Oj młoda...

320 16 16
                                    

*Martyna*
Po kolejnym omdleniu zaczęłam sie naprawde bać co to może być.
Po powrocie Kuba z chłopakami chca mnie zaciągnąć do lekarza, jeśli tam coś wyjdzie to wiem, że sobie nie poradze psychicznie, Kubuś z resztą też. Słabo mi sie robi przy stresie dziwne no nie?

K: hey bejbe.-rzucił mi sie na łóżko.
Mart: hej miśku.
K: co tam u mojej księżniczki?
Mart: no spoko
K: a jak sie czujesz?
Mart: lepiej niż ostatnio. Ale obok mojego księcia najlepiej.
K: o jak milutko.
Mart: Kubuś bo em
K: nio?
Mart; bo chodzi o te omdlenia.
K: znowu się pojawiły?
Mart; nie ale one sie pojawiają przy takim stresie.
K: moja biedna księżniczka po powrocie idziemy grzecznie do lekarza.
Mart: dobrze.
K: i love you bejbe.
Mart: i love you too.
K: pamiętaj zero nerwów.
Mart: postaram sie.
K: no ja mam nadzieje.
Mart: dobrze mój raperze.
K: chodź księżniczko.-przysunął sie do mnie i mocno przytulił.-w Polsce czeka niespodzianka. Powiem ci potem jak Łukasz będzie.
Mart: oki, Kubuś myślałeś żeby sie wyprowadzić od chłopaków
K: no kiedyś mi przeszła taka myśl a co?
Mart: nie nic po prostu myslalam, że może im dzieciaki przeszkadzają albo no nieważne.
Ł: nie mamy was dosyć.
Mart: Łukasz jak ty tu?
Ł: oj no nudzi mi sie bo Marek do sklepu polazł.
K: Łukasz co z tą niespodzianką?
Ł: czeka u twoich rodziców.
Mart: czyli sie nie dowiem aż. do powrotu?
Ł: mhm
Mart: oj no dobrze poczekam.
Ł: dobra idę bo Marek wrócił.
Potem wpadne.
M: dobrze braciszku.

Chłopak wyszedł a ja myślałam co by porobić z moim księciem.

Mart: Kubaa co robimy?
K: a co moja księżniczka chce?
Mart: nie wiem.
K: no ja bym poszedł w spanko.
Mart: no nie gupi pomysł.
K: moja małolatka zmeczona jest?
Mart: ej czemu małolatka?
K: a tak mi sie podoba. Chodź idziemy w spanko.

Kuba położył sie na łóżko ciągnąc mnie za nogę więc straciłam równowagę i sie wyrżnęłam na niego.

Mart: ała Kuba bóg cie opuścił?
K: cio jest?
Mart: no noga mnie boli a konkretnie udo gdzie sie jebłam rogiem szafki.
K: pokaż Kubusiowi to udo.-nie wiem czemu ale zabawnie to zabrzmiało.
Mart: no dobrze.

W sumie Kuba sam podniósł moją sukienkę do góry no ale cóż to cały mój skarb.

K: oj dzieciaku ty mój jak ja cie kocham.
Mart: ja ciebie tez.
K: mówisz, że te omdlenia to przy stresie są?
Mart: tak
K: no czyli nie musimy sie pewnie jakoś bardzo obawiać.
Mart: oby.
K: na pewno.

Po naszej cudownej rozmowie na telefon Kuby przyszła wiadomość.

Mart: od kogo?
K: od twojego brata zdjęcie mi wysłał.
Mart: pokażesz?
K: no nie mogę.
Mart: plosie.-moja słodka minka zawsze na niego działa..
K: oj no dobrze.

Pokazał mi zdjecie pięknej Audi R8

Mart: Łukasz ją Markowi kupił?
Nie żeby cos ale od kiedy nasza Marusieńka lubi różowe złoto.
K: nie, nie Markowi. Kupiliśmy ją z Markiem dla najpiękniejszej dziewczyny świata.
Mart: jest taka?
K: tak ty
Mart: Kuba żartujesz?
K: nie  skarbie Audi czeka na ciebie przy domu moich rodziców.
Mart: dziękuje  skarbie.-przytuliłam go a z moich oczu poleciały łzy.
K: dla ciebie wszystko.
Mart: ale to auto kosztuje  bańkę jak i nie więcej.
K: no i? Dla nas liczysz sie ty a nie pieniądze.

Hej kochani dziś fakt rozdział krotki bo siedze i sie ucze na sprawdziany i kartkówki których no jest dużo. Gdy je napisze, będę wstawiać rozdziały częściej i będą one dłuższe.❤

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz