22 letni Kuba występuje jako ochroniarz u Marka Kruszwila. Wraz z Łukaszem czyli kamerzystą tworzą muzykę. Pewnego dnia gdy Kamerzysta robił casting na tancerke do mamy to coś. Zgłosiła sie pewna 20 letnia Martyna która uważana jest przez wszystkic...
*Martyna* Święta spędziliśmy oglądając filmy i grając na PlayStation, chociaż na siedziałam z Łucją na dywanie. Nadszedł dzień normalnej pracy, ja musiałam o godzinie 8:30 jechać do firmy. Tak mam własną firmę kosmetyczną, nie wspominałam o tym.
Obudziłam sie o 6:00, Kuba przytulał Łucjusię, ja poszłam sie ubrać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
cóż nie stroiłam sie za bardzo bo jade tylko podpisać papiery, makijaż zrobiłam mocno różowy i wróciłam do moich słodziaków.
K: hej Martynka M: hej mój zwyciężco. K: gdzie jedziesz? M: do firmy podpisać jakieś umowy. K: ok tylko uważaj bo jest ślisko. M: dobrze. Pocałowałam go w usta, a małą w czoło i wyszłam.
Ł: hej M: hej Mart: hej nie mam teraz czasu wrócę za około godzinę. Ł: ok.
Wzięłam kluczyki od audi, torebkę do której wsadziłam telefon, portfel i gumy. Wsiadłam do auta i odjechałam, Po 10 minutach jazdy zwolniłam bo zaczynało sie robić ślisko. Jechałam gdy nagle zza zakrętu wyjechało auto. Niezdążyłam zjechać na bok i moje ukochane audi zostało zepchnięte na bok... Prosto kurwa na drzewo. Straciłam przytomność, a potem usłyszałam tylko dźwięk pogotowia.
dwie godziny później Obudziłam sie w szpitalu przypięta do jakiś dziwnych maszyn, gdy próbowałam sobie przypomnieć czemu tu jestem wszedł lekarz.
L: dzień dobry. M: dzień dobry. L: pamięta pani jak sie tu znalazła? M: jechałam do firmy było ślisko wiec zwolniłam, aż zza zakrętu wyjechało auto nie zdążyłam zjechać na bok i zostałam zepchnięta na drzewo. I potem już nic.
L: dobrze czyli problemu z pamięcią nie ma. Dzwoniliśmy do pana Jakuba Flasa, jak mniemam pani męża?
M: tak to mój mąż jest tutaj? L: tak czeka na korytarzu z córką. M: niech go pań zawoła i potem zostawi nas samych dobrze? L: oczywiście.
Lekarz wyszedł i do sali wkroczył Flas z naszą pięknością.
K: hej M: dzień dobry? K: dasz buzi? M: kim pan jest? K: to ja Kuba twój mąż a to Łucja nasza córka. M: ale ja nie mam męża. Kuba już miał wyjść lecz złapałam go za nadgarstek. M: ty cepie żartowałam. K: no już się bałem miśku. M: daj malutką. K: na pewno? M: tak.
Nareszcie mogłam sie do niej uśmiechnąć..
M: Łusia ty dzisiaj masz cztery miesiące. K: jeju zapomniałem. A możesz mi powiedzieć jak to sie stało? M: jechałam do firmy Nie zdążyłam zjechać na bok, Auto zepchnęło moją audisie na drzewo. Tak sie to skończyło. K: nie martw sie za 3 dni wyjdziesz stąd i kupimy nowe auto. M: Wawrzywo z Markiem wiedzą? K: tak ale są w Berlinie. Gucci mówi wszystko. M: aha daj buzi K: z przyjemnością. Pocałował mnie i usiadł na krzesło obok następnie dałam mu małą na ręce.
K: Łucja ty to jesteś cała mama z wyglądu. M: nie prawda bo ma twoje usta i oczy. K: a to przepraszam hah. M: ja chce stąd już wyjść a tak w ogóle to co mi jest? K: jesteś lekko poobijana i masz rozwalony łuk brwiowy ale troche. M: czyli nie jest źle. K: no, a zastanawiałaś sie jakie auto chcesz? M: audi. K: weź Łucje na chwilę a ja ide zadzwonić. M: okey daj ją.
Kuba położył małą na moje ręce i wyszedł dzwoniąc do kogoś, ja za ten czas bawiłam sie z moją córką. Po 10 minutach wrócił Kuba. K: kochanie musimy sie zbierać. M: czemu.? K: Marek i Łukasz wracają a musimy jeszcze coś załatwić. M: z kim będzie Łusia? K: zawieziemy ją do Stuarta bo będzie tam Justyna i Adam. M: a to spoko. Napisz później bo będę sie nudzić. K: lalunia masz to jak w banku, że napisze. M: leć bo sie spóźnisz.
I poszli...a do mnie przyszedł lekarz. L: pani Martyno. M: tak? L: pani Katarzyna Werniak pyta czy może wejść. M: panie doktorze ona powinna być w areszcie ponieważ usiłowała zabić mnie i moją córkę. L: czy mam zadzwonić na policje. M: no tak a niech mi pan powie jak ona jest ubrana? L: na czarno kaptur na głowie i okulary przeciwsłoneczne. M: niech pan dzwoni bo ona próbuje sie kryć.
Lekarz wyszedł zadzwonił na policje która przyjechała po kilku minutach przesłuchała Kaśkę i zabrała na komendę. Ja po około pół godziny zasnęłam.
Siemson nie usuwam książki za dużo włożyłam w nią pracy,czasu i serca. Jebać hejterów (tsa mam ich, w domu bo gdy sie dowiedzieli, że pisze takie cuś zaczęli mnie wyzywać od idiotek itp.) No ale wracam i póki moja armia jest tutaj to nie odejde.
A tak wgl to macie messengera? Bo może bym stworzyła grupę? Zobaczymy piszcie.