22 letni Kuba występuje jako ochroniarz u Marka Kruszwila. Wraz z Łukaszem czyli kamerzystą tworzą muzykę. Pewnego dnia gdy Kamerzysta robił casting na tancerke do mamy to coś. Zgłosiła sie pewna 20 letnia Martyna która uważana jest przez wszystkic...
*Martyna* Obudzilam sie o 8:40, Kuba leżał obok bo wczoraj wybłagał lekarzy, żeby mógł zostać. Wstałam z łóżka i ubralam to
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I do tego białe buty z nike'a miałam rzeczy w szpitalu bo Kubuś przywiózł mi to dwa dni temu. Zaczęłam pakować swoje rzeczy i w tym samym momencie chłopak się obudził.
Mart: wstawaj.-powiedziałam radośnie.-wychodzimy z tego czegoś K: mhm, ale najpierw chodź do mnie Mart: muszę? K: no a nie chcesz? Mart: oj chce mój idioto gupi.-powiedziałam siadając mu na kolanach.-nawet bardzo chce kocham cię
Kuba wziął moją torbę poczym wyszliśmy z sali po wypis do recepcji. Dwadzieścia minut później byliśmy juz w domu, weszliśmy do środka do salonu i na kanapie siedzieli chłopcy z dzieciakami.
K: chłopcy?-powiedział na co oni odrazu sie odwrócili Łuk: Martyna? Mart: mhm, nie cieszysz się? Łuk: boże kochany jasne, że się cieszę chodź tu moje słonko.-odpowiedział i mnie przytulił a po chwili czulam na szyi jego skapujące łzy Mart: Łuki cio się dzieje? Ł: jesteś moją najukochańszą jedyną siostrą nie zostawiaj mnie już nigdy proszę.-mówił dalej płacząc Mart: obiecuje, Marek co się z nim dzieje? Mar: przeżył twoja niby śmierć naprawdę bardzo boleśnie i tak zostało
Stałam dalej przytulając Łukasza a on jeszcze sie nie uspokoił, co mnie naprawdę martwiło
Mart: Łuki, nie płacz, popatrz na mnie.-poprosiłam a chłopak juz po chwili patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczkami Ł: nie zostawisz nas? Mart: obiecuje, że będę z wami juz zawsze wiesz Ł: kocham cie siostra Mart: ja ciebie też braciszku K: ale słodko Mar: ciukrzyca, Martyś to teraz przywitanko ze mną.-powiedział i tez mnie przytulił K: a teraz juz z dzieciakami
Tego się balam najbardziej, czy one jeszcze mnie pamiętają
Mart: hej maluchy Łuc: mama? Mart: tak złotko to ja Łuc: gdzie byłaś? K: mamusia była chora wiesz skarbie Łuc: ahaa Mart: a pojdziesz ze mną do Nikosia? Łuc: tiaak.-złapała mnie za rękę i poszłyśmy do mojego drugiego szkraba Mart: hej szkrabie ale ty wyrosłeś, normalnie bedziesz taki duży i przystojny jak tata Ł: i wujek nie zapominaj Mart: oj wiadomo Łuki, chodzcie tu wszyscy do mnie.
Podeszli do mnie i po chwili wszyscy razem sie przytuliliśmy.
Mart: kocham was Ł: my ciebie też.-odpowiedział mój brat a reszta mu przytaknęła