Mój idioto gupi...

257 10 1
                                    

*Martyna*
Obudzilam sie o 8:40, Kuba leżał obok bo wczoraj wybłagał lekarzy, żeby mógł zostać. Wstałam z łóżka i ubralam to

I do tego białe buty z nike'a miałam rzeczy w szpitalu bo Kubuś przywiózł mi to dwa dni temu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I do tego białe buty z nike'a miałam rzeczy w szpitalu bo Kubuś przywiózł mi to dwa dni temu. Zaczęłam pakować swoje rzeczy i w tym samym momencie chłopak się obudził.

Mart: wstawaj.-powiedziałam radośnie.-wychodzimy z tego czegoś
K: mhm, ale najpierw chodź do mnie
Mart: muszę?
K: no a nie chcesz?
Mart: oj chce mój idioto gupi.-powiedziałam siadając mu na kolanach.-nawet bardzo chce kocham cię

Kuba wziął moją torbę poczym wyszliśmy z sali po wypis do recepcji. Dwadzieścia minut później byliśmy juz w domu, weszliśmy do środka  do salonu i na kanapie siedzieli chłopcy z dzieciakami.

K: chłopcy?-powiedział na co oni odrazu sie odwrócili
Łuk: Martyna?
Mart: mhm, nie cieszysz się?
Łuk: boże kochany jasne, że się cieszę chodź tu moje słonko.-odpowiedział i mnie przytulił a po chwili czulam na szyi jego skapujące łzy
Mart: Łuki cio się dzieje?
Ł: jesteś moją najukochańszą jedyną siostrą nie zostawiaj mnie już nigdy proszę.-mówił dalej płacząc
Mart: obiecuje, Marek co się z nim dzieje?
Mar: przeżył twoja niby śmierć naprawdę bardzo boleśnie i tak zostało

Stałam dalej przytulając Łukasza a on jeszcze sie nie uspokoił, co mnie naprawdę martwiło

Mart: Łuki, nie płacz, popatrz na mnie.-poprosiłam a chłopak juz po chwili patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczkami
Ł: nie zostawisz nas?
Mart: obiecuje, że będę z wami juz zawsze wiesz
Ł: kocham cie siostra
Mart: ja ciebie też braciszku
K: ale słodko
Mar: ciukrzyca, Martyś to teraz przywitanko ze mną.-powiedział i tez mnie przytulił
K: a teraz juz z dzieciakami

Tego się balam najbardziej, czy one jeszcze mnie pamiętają

Mart: hej maluchy
Łuc: mama?
Mart: tak złotko to ja
Łuc: gdzie byłaś?
K: mamusia była chora wiesz skarbie
Łuc: ahaa
Mart: a pojdziesz ze mną do Nikosia?
Łuc: tiaak.-złapała mnie za rękę i poszłyśmy do mojego drugiego szkraba
Mart: hej szkrabie ale ty wyrosłeś, normalnie bedziesz taki duży i przystojny jak tata
Ł: i wujek nie zapominaj
Mart: oj wiadomo Łuki, chodzcie tu wszyscy do mnie.

Podeszli do mnie i po chwili wszyscy razem sie przytuliliśmy.

Mart: kocham was
Ł: my ciebie też.-odpowiedział mój brat a reszta mu przytaknęła

Dobry wieczór❤


Do zobaczenia w kolejnym rozdziale❤







Dobranoc❤

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz