Odpuszcze...

398 16 19
                                    

*Martyna*
Z przyzwyczajenia obudziłam sie przed ósmą, mój królewicz spał a Łukasza z Markiem nie ma bo pojechali nagrywać jakiś film i wrócą pod wieczór. Zwlokłam sie z łóżka i poszłam do kuchni by zrobić śniadanie dla tatusia
(żadne daddy kink). Z powodu małej ilości produktów w lodówce postanowiłam zrobić tosty. Gdy juz były gotowe wróciłam na dół do bubusia. Nie spał już, ale było widać że jeszcze by pospał.

K: cześć moje skarbki.-cmoknął mnie w usta i czoło.
M: witamy tatusiu.-powiedziałam robiąc to samo co on.
K: Wołaj chłopców i idę składać meble dla naszego syneczka.
M: ich nie ma bo pojechali nagrywać film, a ty mi slabo wyglądasz.
K: może temu, że siedziałem na balkonie z trzy godziny.
M: Kuba co to znaczy?
K: nie mogłem spać, a nie potrafiłem cie obudzić bo tak słodko wyglądałaś.
M: no ale teraz cię choroba zbiera.
K: no może troszkę.
M: troszkę czyli bardzo. Pokaż sprawdze czy masz gorączke.

Przyłożyłam rękę do jego czoła i trochę sie na niego zdenerwowałam.

M: Kubuś ty masz gorączkę.
K: cóż nie pamiętam kiedy ostatnio byłem chory.-powiedział kaszląc i pociągając nosem.
M: to teraz sie rochorowałeś i to porządnie.
K: przepraszam.
M: nie przepraszaj, zaraz ci zrobię herbatę i przyniose lekarstwa.
K: dobrze.
M: ale najpierw ubierz się.

Wyjęłam z jego szafy dresy, koszulkę i ciepłą bluzę.
K: dzięki skarbeczku.
M: nie ma za co, ubierz sie i połóż do łóżka.
K: a położysz sie ze mną?.-spytał słodkim głosem..
M: dobrze Kubuś, tylko ci zrobię herbatę.
K: okey. Ja sie ubieram..

Wyszłam ze studia i poszłam do kuchni po lekarstwa i herbatę dla mojego małego biedactwa.
Po kilku minutach wróciłam do mojego skarbka. Leżał przykryty puchatym kocem i robił live'a na instagramie. Odrazu poinformował ludzi z live'a o mojej obecności.

K: świrki moje poczekajcie chwile bo przyszła Martynka i musze wypić lekarstwa bo cos mnie choroba bierze.
M: no Kubuś tak to jest gdy sie siedzi o północy na mrozie.
K; no trudno ale mam cudowną opiekę
M: hahaha.- zaśmiałam sie ironicznie.

Gdy to wypił usiadłam obok niego na łóżku opierając sie o ścianę a głowę kładąc na jego ramieniu.

K: to co będziemy robić świrki wy moje?
M: to może zadawajcie pytania a my poodpowiadamy.
K: no dóbr pomysł.

Odpowiadaliśmy na różne pytania gdy padło jedno najciekawsze dla mnie. Wiec go przeczytałam.

M: czy planujecie rodzeństwo dla Łucji?.- Przeczytałem i popatrzyłam na Kubę. Jego wzrok mówił ze możemy im powiedziec.

M: no nie musimy juz planować bo za pięć miesięcy bedzie miała brata.
K: tak będę najszczęśliwszym tatusiem na świecie.

I tak odpowiadaliśmy z pół godziny, po tym czasie Kubuś zakończył live'a.
Sprawdziłam mu jeszcze temperature ale nie spadła wiec trzeba go namówić do spanka.

M: Kotuś dalej masz gorączkę.
K: no miałem te meble składać.
M: zaczniemy jutro z Łukaszem i Markiem. A jeśli ci nie przejdzie to oni zrobią to sami.
K: no dobrze a pójdziemy spać?
M: chcesz przespać cały dzień?
K: no nie mowie że cały ale jeszcze trochę tak.
M: dobra .

Ubrałam jego bluzę no tez mi było zimno i położyłam się obok niego. Zasnęliśmy przytuleni do siebie.

Time skip: 18:50

Obudził mnie trzask drzwi wejściowych, delikatnie uwolniłam sie z przytulasa Kuby i leniwym krokiem wyszłam na schody by zobaczeć co lub kto trzasnął.
Jednak jak bardzo chciałam to zobaczeć tak szybko chciałam to zapomnieć. Mój brat rozbierał Marka i odwrotnie czyli nie pooglądamy razem filmów.
Wróciłam na dół i opowiedziałam Kubie co widziałam na górze, on sie jedynie zaczął śmiać.

K: no to powiem ci, że mamy oboje zrytą banie.
M: no ty bardziej.
K: racja.
M: nudam sie co robimy?
K: możemy oglądać filmy, zdjęcia ze ślubu albo sie przytulac i robić live'a a potem spać.
M: oglądanie zdjęć i nagrania z całego ślubu potem live, kąpiel i spanko.
K: dobrze to idę po lapka.
M: a gdzie on jest?
K: w przedpokoju i nie wiem co tam robił.
M: aha to idź tak żeby nie widzieli.
K: wiem.

Po pięciu minutach wrócił.

K: to od czego zaczynamy?
M: może od nagrania?
K: okey. Martynkaaaa?
M: tak królewiczu?
K: cieszę się, że mam ciebie, Łucję i za niedługo Nikośka.
M: ja tez sie cieszę że was mam.
K: daj całusa Kubusiowi.
M: prosze bardzo.- pocałowałam go w usta, a on to odwzajemnił.
K: która godzina?
M: 20:10.
K: aha oglądamy dalej.

Na końcówce filmu zasnęliśmy.

*Kubuś*
Gdy zbliżała sie końcówka filmu Martynka zasnęła, a ja chwile później.

~23:24~
Obudziłem sie i poszedłem do kuchni sie napić, głowa bolała mnie masakrycznie. Wziąłem tabletki przeciwbólowe i wróciłem do mojego skarba. Spała dalej i cos czuje, że ona też będzie chora.
Chociaż w myślach proszę Boga, by nie złapała jej grypa bo to trochę niebezpieczne w ciąży, leki itp.
Położyłem sie obok i zasnąłem,
Bo jutro czeka mnie pracowity dzień.

hejołka co tam? Jak tam?
Dziś miało rozdziału nie być ale dziewczyny powiedziały, że na pewno mi sie uda i zdąże no tak sie stało. Nie jest on za ciekawy no poza chorobą Kuby. Jutro pojawi sie dłuższy i ciekawszy. A tymczasem miłego czytanka❤😁🔥

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz