To chyba cud...

631 24 15
                                    

W poprzednim rozdziale:
Gdy rozmawiałem z lekarką wybiegł inny doktor.
Powiedział, że muszą ją reanimować. Usiadłem bezradny i czekałem.

Po 20 minutach wyszli lekarze.
L1: Panie Jakubie to chyba cud, że sie udało
K: to znaczy, że ona żyje?
L2: tak gratulujemy córeczki.
K: dziękuje. Mogę do nich wejść?
L2: tak.
Ł: widzisz mieliśmy racje.
K: dziękuje. Idziecie ze mną?
Marek: wejdziemy później
K: ok.

Wszedłem do sali Łucji nie było a Martyna leżała wpatrzona w telefon no tak odpalony instagram mówi wszystko.
M: hej Kubuś.
K: hej kochanie.
M: udało się. Lekarze mówią że to było niemożliwe.
K: widzisz a tak w to nie chciałaś wierzyć.
M: nie byłam przekonana.
K: gdzie Łucja?
M: o właśnie już jest.
K: widziałaś ją już?
M: nie. Jejku jaka słodka.
K: kopia ciebie.
M: śmieszne. Idź po chłopaków.
K: ok.

Ł: możemy?
K: chodźcie bo Martyna chciała.
Marek: ok
Chłopcy dostali ataku słodkości.
Ł: kiedy wychodzisz?
M: nie wiem. Kuba mógłbyś?
K: jasne Łukasz chodź.

Wyszliśmy na korytarz i akurat wyszedł lekarz.
K: panie doktorze kiedy Martyna może wyjść?
L: za 4 dni
K: dobrze.

Wróciliśmy do sali gdzie Marek trzymał Łucję na rękach
Ł: Maruś ładnie wyglądasz z nią.
Martyna: hahaha
Marek: spadaj Wawrzyn.
Martyna: oo po nazwisku.
Ł: ale sie boje.
Marek: no i dobrze.
Kuba: no Maruś Maruś bój sie.
Marek: z tobą nie chce mieć nic wspólnego.
Kuba: no i dobrze Maruś. Miśka to co pokój różowy prawda?
Mart: nom
Ł: Kuba zwijamy sie do sklepu.
Mart: po co?
Ł: po farby. Meble dla małej już są w domu.
Mart: czy was Bóg opuścił? Przecież znając was to był majątek.
Marek: oj tam oj tam.
Ł: jak wrócicie to pokój będzie gotowy.
Mart: jesteście kochani. Tatuś i wujek Łukasz są kochani prawda Łucja.
Marek: a ja
Mart: no i wujek Marek.
Zaśmialiśmy sie wszyscy, chłopcy pożegnali sie i pojechali.
A ja zostałam z Łucją.

4 dni później.
Nareszcie wyszłyśmy ze szpitala. Przyjechał tylko Łukasz bo Kuba i Marek dokańczali coś w pokoju małej.
Łukiś zapiął Łucję do nosidełka i przypiął go w samochodzie.

Gdy wysiedliśmy od razu poszłam na górę, Wawrzynek wziął małą i przyszedł chwile później. Przekroczyłam próg królestwa malutkiej było ono w kolorze pudrowego różu z białymi mebelkami oraz złotą kołyską.
M: chłopcy jest pięknie ale to jest majątek.
Marek: nie prawda
M: to chociaż powiedzcie ile was to wyszło i jak sie odwdzięczyć.
Ł: jakieś 7 tysięcy a odwdzięczyć sie możesz w sposób taki że zawsze z nami będziesz.
M: obiecuje.
K: no i to nam sie podoba.
Marek: no Właśnie. Dobra idźcie sie położyć.
K: no przyda ci sie.
Była dopiero 10:34 .
Nastawiłam budzi na 11:55 Łucja spała obok mnie na łóżku, ja zasnęłam po pięciu minutach.

W tym samym czasie:
K: Ale one są słodkie prawda?
Ł: najsłodsze.
Marek: naj najsłodsze.

11:55
Obudziło mnie to piekielne urządzenie moja malutka spała dalej. Podeszłam do szafy i ubrałam białą zwiewną sukienkę.
Lekko sie pomalowałam i wzięłam Łucję na ręce.

*K*
Postanowiłem z chłopakami, że pójdziemy zobaczyć co robi Martynka z małą.
Weszliśmy na taras i zastałem cudowny widoczek stwierdziłem że muszę zrobić zdjecie na instagrama

(NIE PATRZCIE NA NAPISY)

Ochroniarz69: moje dwa cudeńka😘❤❤😍 @QueenBeauty❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ochroniarz69: moje dwa cudeńka😘❤❤😍 @QueenBeauty❤

3499 komentarzy
4099 polubień.

Kamerzysta69: no stary nieźle😏

Kruszwil: pięknie❤

Szofer69: cudownie💖
__________________________________
Aha nie przemyślałem tego że ona to zobaczy... W sumie nie powinna być zła.
Mart: Kuba kiedy ty to zdjęcie zrobiłeś?- spytała z uśmiechem.
K: no jak byłaś na tarasie to zeszliśmy z chłopakami po cichu.
M: ślicznej jest.
Ł: tak jak wy.
K: no właśnie.


Witam witam prosiliście aby obie dziewczynki przeżyły więc bardzo proszę. Uległam😏
Piszcie czy wam sie podoba 😘

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz