Nie licz na to, że odpuszczę

196 8 4
                                    

Pov. Martyna
Nadszedł ranek godzina 10:30 i mogłam w spokoju wrócić do domu, o 8 był u mnie lekarz powiedział, że jest wszystko dobrze i mogę opuścić szpital. Ubrałam się w czarne jeansowe spodenki, neonowy żółty crop top do tego białe trampki i byłam gotowa do wyjścia. Zabralam swoje rzeczy które włożyłam do torby z nike'a i poszłam do recepcji po wypis. Gdy dostałam tą kartkę wyszłam na zewnątrz i ujrzałam Łukasza stojącego przy schodach

-hej siostrunia jak się czujesz
-lepiej, wczoraj po południu był u mnie ten ich szpitalny psychiatra i no troche mi pomógł
-to dobrze a wogule to daj buziaka.-pocałowałam go w czoło i przytuliłam
-Kuba wrócił do domu?
-tak, trochę nawalony ale wrócił
-czyli chyba bede musiała z nim zrobić porządek
-oj na pewno, dzieciaki jak zobaczyły tatusia to od razu się na niego rzuciły
-no.i dobrze przynajmniej on wie, że są jego
-chodź do auta i jedziemy na chatę

Poszliśmy do samochodu i 15 minut później byliśmy w domku. Weszlam z Łukaszem do środka i zobaczyłam mega uroczy widok Kuba spał z dzieciakami na kanapie i przytulał ich obojga. Niby nic takiego ale dla mnie dużo. Po chwili z góry zszedł Marek ale nie tak normalnie bo zjebał się z hukiem z  ostatnich TRZECH schodów budząc przy tym Kubę, dzieciaki na szczęście spały dalej

-Marek masz przejebane.-zaśmiałam się cicho
-Kruszel serio? Trzy małe schodki i ty się wyjebałeś gratulacje.-zaśmiał się Łukasz
-oo kogo moje piękne zaspane oczy widzą moja księżniczka chodź musimy pogadać.-zaczął mnie ciągnąć na gore do pokoju
- co chcesz?
-najpierw buziaka.-nie no kolejny, cmoknęłam go w usta i po chwili zaczął mówić
- byłem wczoraj u Olki.-kurwa zakrztusiłam sie własną śliną.-pytała co u ciebie, jak się czujesz.-wow nowość kurwa.-potem powiedziała, że mnie kocha.-nie no jebłam na łóżko ze śmiechem jak pojebana.

Fakt straciłam dziecko, był u mnie wczoraj psychiatra rozmawial ze mną trzy godziny i powiedział, żebym starała się o tym nie myśleć, wiele rzeczy zamieniać w żart i kurwa mi to wychodzi.

-Łukaasz!-wydarłam się tak by było mnie słychać w kuchni a chłopak po chwili przyszedł
-co jest
-mordo, Kuba był wczoraj u Olki i ona powiedziała, że GO KOCHA.-mój brat też po usłyszeniu tego próbował tłumić w sobie śmiech i mu to wychodziło, Kuba patrząc na nas tez słabo udawał poważnego.-co jej powiedziałeś.-teraz juz spoważniałam
-że kocham tylko ciebie, jesteś miłością mojego życia i nigdy cie nie zostawie
-ooo jakiego ja mam kochanego męża ale przysłowie "zdradź ją zanim ona zdradzi ciebie" juz sie u nas Sprawdzilo prawda Kubuś?
-no niestety tak, dalej masz mi to za złe?
-nie, już mi przeszło i masz szczęście bo jakbym była wredna to byłoby źle
-to ja was na razie zostawie, zejdźcie potem na dół.-powiedział Łukasz i zszedł na dół
-serio będę cie przepraszał do końca życia za tą zdradę
-ale ja ci wybaczyłam już dawno także się nie przejmuj, szkoda, że nie przyjechałeś do szpitala wczoraj
-wyszedłem od Olki no i trochę się najebałem więc nie było jak
- a dlaczego się nachlałeś
-bo żałowałem, że do niej pojechałem

I tak o to wszystkie moje podejrzenia zostały rozwiane ale mniejsza o to. Resztę dnia spędziliśmy siedząc na tarasie, bawiąc się z dzieciakami. Łukasz i Marek stwierdzili, że jeszcze u nas zostaną tak dla bezpieczeństwa

Hay sory, że krotki ale nudzi mi się o 1:27 i tak stwierdziłam, że trzeba coś napisać więc macie❤

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz