Zwariowałeś?

298 12 13
                                    

*Martyna*
Obudziłam sie o 9:50, i stwierdziłam, że muszę porozmawiać z Kubą bo coraz częściej wydaje mi się, że on wraca do domu pijany.
Ja rozumiem, że kariera, koncerty i w ogóle no ale żeby wracać najebany do domu gdzie są dzieci.
Postanowiłam wstać z łóżka i się ubrać bo dzieci jeszcze spały.

Będę musiała wszystkie ubrania do szafy dac, ale póki co z walizki wyjelam

Makijaż był delikatny bo stwierdziłam, że nigdzie nie wychodze wiec nie musze się stroic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Makijaż był delikatny bo stwierdziłam, że nigdzie nie wychodze wiec nie musze się stroic.
W między czasie wstał Kuba.

M: hej
K: hej, smutna jesteś co jest?
M: Kuba powiedz mi czy zacząłeś pić bardziej niż kiedyś?
K: no i co ci do tego?! Tak zacząłem pić i chuj!

Popchnął mnie na ściane i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Ja usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Czemu on tak postąpił?

Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Łukasza.

Ł: hej młoda co jest?
M: jest u was Kubańczyk?
Ł: nie nie ma a co?
M: nic po prostu wyszedł z domu i nie wiem gdzie jest. Trudno poczekam aż wróci.
Ł: no dobrze ale gdyby coś przyjedź do nas albo dzwoń.
M:później pa.

Rozłączyłam się i myślałam gdzie on pojechał.
Dzieciaki zaczęły sie budzić wiec póki co zajelam sie nimi.

*Kuba*
Co jej kurwa do tego czy ja pije czy nie. To, ze jest moją żoną nie znaczy, że musi się wpierdalać we wszystko.
Postanowiłem, że pojade przed siebie może wtedy mi wpadnie jakas miejscówa do głowy.

*pov. Ola*
Siedziałam w mieszkaniu i oglądałam jakiś nudny film, w połowie usłyszałam pukanie do drzwi, wstałam i poszłam je otworzyć. Przed nimi stal Kubańczyk.
Wpuściłam go do środka i nie zdążyłam nic powiedzieć bo chłopak zamknął drzwi i wbił się w moje usta. Przeszliśmy do sypialni gdzie mieliśmy powtórkę z wczoraj.

2 godziny później
Leżeliśmy w łóżku przytuleni do siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
Moje marzenie się spełniło, leże obok najcudowniejszego chłopaka na ziemii.

O: jesteś cudowny
K: a ty piękna.
O: zostaniesz na noc?
K: no mogę tylko napisze wiesz konu, żeby nie czekała na mnie

*Kuba*
Żałowałem, że to zrobiłem ale tylko troszkę. Wziąłem telefon który leżał na ziemi i napisałem do Martyny

Do: Mój skarbuś❤
Nie czekaj na mnie zostaje na noc u kolegi.

Minęło dziesięć potem Dwadzieścia minut a dziewczyna dalej nie odpisywala no trudno.

*Martyna*
Dostałam wiadomość od Kuby, że zostaje na noc u kolegi, no dobrze, ze chociaż tyle raczył mi napisac
Zadzwoniłam do Łukasza z prośbą czy zajęliby się dzieciakami, zgodzili się od razu.
No właśnie teraz mój brat dobija się do drzwi.
Poszłam mu otworzyć, trzymając Nikodema na rękach i Łucję za rękę.

Ł: hej dzieciaki.
M: hej braciszku
Ł: Siostra z tego co zrozumiałem przez telefon musisz gdzieś jechać, więc ja biorę dzieciaki, a Marek jedzie z tobą.
M: po co go męczyłeś.
Ł: sam chciał.
M: dzięki Maruś
Mar: spoko.

Łukasz z dziećmi wyszedł a ja i Marek poszliśmy do domu bo musiałam sie przebrać.

Mar: to gdzie jedziemy?
M: do Lekarza
Mar: Co ci jest? Omdlenia?
M: tak.
Mar: no to musimy jechać.
M: Ide się ubrać.

Poszłam do pokoju i ubrałam się w to

Wzięłam telefon i klucze schowałam wszystko do torebki, wrocilam do Marka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam telefon i klucze schowałam wszystko do torebki, wrocilam do Marka. Wyszliśmy z domu, ja zamknęłam drzwi na klucz i wsiedliśmy z Markiem do samochodu.

Po dwudziestu minutach jazdy byliśmy na miejscu.

Zrobili mi jakies badania i kazali czekać na wyniki.

2,5 godziny później
Lekarz powiadomił mnie, że są już wyniki badań, mówił to z takim jakby smutkiem wiec ja byłam już pewna najgorszego.
Weszłam do gabinetu, a Maruś został na korytarzu.

L: wiec tak pani Martyno omdlenia były spowodowane chorobą jaką jest białaczka.
M: białaczka?
L: tak ale jeśli podejmie sie pani leczenia to są szanse, ze panią wyleczymy. Proszę się pojawić u mnie za tydzień w czwartek o 12:30
M: dobrze.

Wyszłam z gabinetu i się popłakałam, Marek od razu wstał i bylo widać, ze jest zmartwiony.

Mar: młoda co jest?
M: Marek ja mam białaczkę.
Mar: boże nie martw się bedziesz się leczyć i wszystko będzie dobrze.
M: a jeśli się nie uda?
Mar: uda się uda na pewno. Wujek Marek gwarantuje.
M: dziękuje kochany jesteś
Mar: ty jeszcze bardziej. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pojawiłaś się w naszym życiu.
M: no widzisz ja też się cieszę.
Mar: dzwonisz do Kuby, i mówisz jaka jest sprawa?
M: nie bo on u kolegi jest
Mar: jakiego?
M: a ciul wie.
Mar: no ok

Tymczasem dom Oli

*Kuba*
Siedziałem z Olcią w jej sypialni i było naprawdę cudownie. Te piękne chwile przerwał nam powiadomienie z mojego telefonu. Wziąłem go z szafki i to co zobaczyłem po prostu mnie zmroziło. Była to wiadomość od Martynki.

Od: Mój skarb❤
Przepraszam, że ci przeszkadzam. Zostawisz mnie przez to, wiec tak mam białaczkę... Nie zamierzam się leczyć bo i tak to nic nie da.

K: Ola przepraszam ja muszę wracać do domu.
O: Kuba co jest?
K: Martyna jest chora, ma białaczkę.
O:  na pewno nie zostaniesz?
K: chociaż w sumie dobra kochana zostanę.
O: kochana?
K: tak
O: Kubuś a może...
K: powtórka z rozrywki?
O: no jeśli byś chciał...
K: oczywiście z tobą zawsze. Z Martyną tego nie robiłem bo nie chciała

I stało sie... Powtórka z rozrywki.

Dopiero potem zrozumiałem co ja takiego zrobiłem. Martyna nie chciałam ze mną tego robić bo... NO KURWA WŁAŚNIE może ona wiedziała, ze jest chora... Boże dlaczego ja to z Olą zrobiłem. Martyna mnie znać nie będzie chciała...

Siemanko witam w kolejnym rozdziale który zadziwia. Następny tez będzie mega ciekawy wiec do zobaczenia

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz