Wiedziałam

236 10 2
                                    

Pov. Martyna (jak w każdym rozdziale na początku)
Siedzialam z dzieciakami u Alana do około godziny dwudziestej, Łucja z Nikodemem siedzieli obok mnie, a ja i Aluś oglądaliśmy film, który swoją drogą nie był zły.

-Aliś.-podniosłam głowę do gory by na niego spojrzeć.-dziękuje
-mi? Za co?
-za to, że jesteś
-tez ci dziękuje, ze chcesz dalej być obok i nie olałaś mnie
-nie zrobiłabym tego nigdy. Kto by pomyślał, ze jedna akcja po wyjściu z klubu sprawi, ze znowu będziemy ze sobą rozmawiać
-widzisz różne rzeczy się zdarzają
-Aliś my już pojdziemy
-jesteś pewna?
-tak, obiecuje, ze przyjade jak bede mogła
-a do tego czasu będziesz pisać?
-oczywiście.-wstałam a dzieciaki razem ze mną i poszlismy do przedpokoju ubrac buty
-dzięki, że przyjechałaś
-wiesz, ze dla ciebie zawsze to zrobię, a jak przyszliśmy to byłeś jakiś smutny
-no tak i tez dlatego chciałem, żebyś Przyjechala
-ale już Ci lepiej tak?
-o wiele
-no to dobrze cieszę się, jak przyjade do bede pisać pa.-przytuliłam go i otworzyłam drzwi by wyjść na korytarz
-czekaj odprowadze was
-no dobrze

Chłopak ubrał buty i poszliśmy w stronę windy, zjechaliśmy na podziemny parking i potem znaleźliśmy się przy aucie. Posadziłam dzieciaki w ich fotelach i zapięłam im pasy po czym zamknęłam drzwi i spojrzałam na chlopaka

-Pamiętaj gdyby się cos działo to masz do mnie przyjechać, dzwonić, pisać cokolwiek jasne?-spytał łapiąc mnie za nadgarstek
-tak wiem, dziękuje
-no to jedź juz bo Kuba będzie zły
-mam powoli gdzieś jego zdanie
-napisz jak dojedziesz.-przytulił mnie i się odsunął
-pa.-wsiadłam do auta, zamknęłam drzwi i odpaliłam silnik. Alan szedł juz do do windy a ja ruszyłam w kierunku wyjazdu.

Podczas drogi myślałam o tym co naprawdę czuje, i przechodziły mi dziwne myśli, ze cos sie stanie gdy wrócę. Powtarzałam się juz ale ewidentnie cos mi nie grało. Dojeżdżając do domu zauważyłam auto Kuby na wjeździe co oznaczało, ze wrócił od swojej ukochanej.
Stanęłam obok jego samochodu, zgasiłam silnik i wysiadłam poczym odpięłam pasy dzieciakom i weszlismy do domu. Zdjęłam sobie i maluchom buty i Łucja pobiegła od razu do salonu a za nią zaraz Nikodem. Ja chcąc nie chcąc tez musiałam tam iść, co tez uczynilam i na wejściu przywital mnie poważny ton Kuby wraz ze słowami "siadaj musimy porozmawiać" tylko gdybym ja miała jeszcze o czym z nim rozmawiać to byłoby miło. Włączyłam moim dzieciakom bajkę w salonie i wróciłam do kuchni gdzie usiadłam przy stole na wprost mojego męża.

-wiec slucham o czym chciałeś porozmawiać?
-powiem wprost chce rozwodu.-w tej chwili mój świat stanął w miejscu
-możesz powtórzyć?
-dobrze więc, chce rozwodu, myślę, ze ty chciałabyś tego samego
-byłeś dzisiaj u Olki.-bardziej stwierdziłam niż spytałam
-nie będę cie okłamywał, tak byłem u niej, skąd o tym wiesz?
-Łukasz Cie widział i mi napisał
-bedziesz utrudniać czy możemy rozejść się w spokoju?
-nie będę utrudniać ci drogi do szczęścia także zgadzam się
-myślę, ze sama nie zostaniesz, masz Łukasza, Marka, Wiolke i tego swojego Alanka
-skad ty o nim wiesz?
-wiem, że byłaś u niego
-niby skąd?
-Wiolka dzisiaj w pracy była, także tez będziesz szczęśliwa z tym swoim chłopakiem.
-nie wypowiadaj się już, załatwiłeś to co jest potrzebne ?
-jest juz przygotowane także musisz czekać
-ile mam czasu na wyniesienie się? Bo pewnie chcesz, żeby tu Olka mieszkała
-możesz zostać aż do pierwszej rozprawy
-nie wyobrażam sobie tego także w ciągu dwóch dni mnie nie będzie
-jak uwazasz ale dzieciaki zostają ze mną i sąd zdecyduje z kim beda potem.
-wiem, ze z toba nie wygram takze juz się zgodze. W takim razie zajmuj sie nimi a ja juz zaczne zbierać swoje rzeczy
-dobrze

Poszłam do sypialni i zanim wyjęłam swoje walizki napisalam do Łukasza

Zołza😂
To koniec, w ciągu dwóch dni się wyniose od niego

Nadałaś sensu mojemu życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz