22 letni Kuba występuje jako ochroniarz u Marka Kruszwila. Wraz z Łukaszem czyli kamerzystą tworzą muzykę. Pewnego dnia gdy Kamerzysta robił casting na tancerke do mamy to coś. Zgłosiła sie pewna 20 letnia Martyna która uważana jest przez wszystkic...
*Kuba* Nadszedł kolejny dzien naszego pobytu na wyspie. Aktualnie jest godzina 10:26 i dopiero wstałem, mojej księżniczki narazie budzić nie bede bo wczoraj zasnęła bardzo późno. Nie wnikajcie czemu... Wstałem z łóżka i ubrałem sie w białą koszulke patriotic i jeansowe szorty. Będąc gotowy postanowiłem zadzwonić do moich rodziców. Wydobyłem telefon spod łóżka, wogóle nie wiem co on tam robil ale ok. Po około 3 sygnałach odebrała moja mama.
K: hej mamo M: hej synku. K: co u was? M: wspaniale dzieciaczki są naprawde grzeczne K: po mamusi M: właśnie a co u Martynki? K: no teraz akurat śpi bo wczoraj zasnęliśmy bardzo późno. M: mhm nie wnikam czemu. K: mamuś przepraszam ale musze konczyc bo mi sie Łukasz do drzwi dobija. M: to pa. K: pa
Odłożyłem telefon na łóżko i poszedłem otworzyć temu pacanowi.
K: czego? Ł: wieczorem idziemy na impreze powiedz Martynie. K: dobra cos jeszcze? Ł: tak do wieczora macie byc grzeczni. K: sie wie Łukaszku.
Chłopak wyszedł a ja po zamknięciu drzwi wróciłem do mojej pani Flas, która sie obudziła.
K: heeeej.-rzuciłem sie na łóżko. M: hej Kubuś jakie plany na dzisiaj? K: wieczorkiem na impreze z Łukaszem i Markiem. M: ok, dzwoniłeś do mamy? K: tak, dzieciaki są grzeczne. M: to dobrze K: księżniczko ci ci jest?
Zacząłem sie martwić bo mój skarb zbladł i wyglądał jakby miała zaraz zemdleć.
M: czekaj zaraz mi przejdzie. K: połóż sie a ja ide po Łukiego. M: musisz? K: tak
*Martyna* Nie chciałam aby Kuba szedł po mojego brata bo tylko on wiedział o co może chodzić albo zapomniał jeden chuj... Po chwili kubańczyk wrócił w towarzystwie mego ukochanego braciszka.
Ł: siska co ci jest? K: pogadajcie a ja ide do Marka.
I wyszedł... A ja zostałam zalana pytaniami Łukaszka
Ł: wiec siostra słucham co ci jest? M: a skąd mam wiedzieć? Ł: w ciąży to ty czasem nie jesteś? M: to jest możliwie niemożliwe. Ł: na tabletkach jesteś? M: no Ł: ja rezerwuje bilety i wracamy pojutrze ok? M: nie Łukasz nie po to sie wykosztowaliście aby teraz wracać wcześniej z powodu tego, że mi sie słabo zrobiło. Ł: pewna jesteś? M: tak Ł: eh wiem, że nie mam sie co z tobą sprzeczać wiec dobrze ale jeśli coś to mów. M: dobrze Ł: a na impreze nie idziemy. M: pójdziemy. Ł: napewno? M: tak braciszku napewno.
W tym momencie do pokoju wparował Kubuś
K: jak tam moja księżniczka. M: no lepiej K: to dobrze. Ł: co Marusieńka robi. K: Marusieńka prosi abyś do niego przyszedł bo nie może znaleść perfumy Armanii Ł: ten dzieciak nigdy nie pamięta co mowie., uprzedzałem go, ze bedzie u mnie w walizce. K: coz leć bo bedzie zły. Ł: to do wieczorka baj. M: pa
Łukiś wyszedł a ja zostałam z Kubusiem.
K: Martynko napewno chcesz isc? M: nio tak. Dasz mi telefon K: dobrze.-podałem jej telefon.-swój znalazłem pod łóżkiem. M: aha ja nic nie wiem o tym.
~Wieczór~ Nadszedł wieczór, mieliśmy wychodzić na balety. Byliśmy gotowi, ja ubralam
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Makijaż był lekki ponieważ nie chcialo mi sie mocnego robić. Kubuś ubrał sie w czarną koszulke i jeansowe szorty do tego czapka Gucci. Łukiś ubrał sie podobnie do Kuby tylko zamiast czapki z Gucci miał z Balenciagi. Maruś jak to on wiadomo czarne rureczki i niebieska bluza z Ck.
K: to jak gotowi. Mart: no.- kurwa czemu ja znowu smutna jestem. Musze iść do lekarza jak wrocimy Ł: pewna jesteś? Mart: tak Ł: dobra chodź do przodu to pogadamy, Kuba nie bądź zły. K: dobra to ja z Marusieńką porozmawiam.
Łukasz złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do przodu.
Mart: no wiec co chcialeś. Ł: ile razy juz mialas takie omdlenia.? Mart; tylko dziś.-skłamałam Ł: powiedz prawde. Mart: dobra z trzy razy i do tego... Ł; co? Mart: krew z nosa Ł: Martyna po powrocie idziemy do lekarza. K: do jakiego lekarza? Mart: Łukasz glośniej sie nie dało. Ł: przepraszam. K: kochanie o co chodzilo? Mart: Łukasz możesz powiedzieć. Ł: przyznała mi sie, że z trzy razy miala omdlenia i krwotok z nosa. K: czemu nic nie wiedzialem? Mart: nie chcialam cie martwić. Mar: chodźcie K: dobra. Mart: misiek ja cie naprawde przepraszam. K: spierdalaj. Ł: eee typie grzeczniej. K: chcialem sie dobrze bawić to nic nie wyszlo. Mart: wiecie co ja zostaje w pokoju. K: znowu ci słabo? Mart: to też ale chce, żebyście sie dobrze bawili Ł: ale bez ciebie to nie bedzie to samo. Mart: dla ochroniarza bedzie lepiej.- mówiłam na niego ochroniarz gdy było mi smutno. Mar: Kubanczyk ochujałeś?
*Kuba* Po tym co powiedziała Martyna zacząłem podejrzewać, ze ona jest na coś chora. Jeśli by tak było ona sie załamie, ale bohater Kubuś przy niej bedzie do konca naszych dni.
K: księżniczko... Mart: tak? K: przepraszam cie ale sie wkurzylem bo wiesz, że sie martwie. Mart; a ja przepraszam, że nic nie powiedzialam poprostu sie balam. K: czego? Mart: że bedziesz krzyczał i ogólnie. K: na ciebie nigdy. Mart: przepraszam. K: nie musisz to ja zawaliłem. Mart: nie. K: idziemy czy nie? Mart: pójde mamy sie dobrze bawić. K: ej skarbie ale jak sie źle czujesz to bedziemy sie dobrze bawić w pokoju ogladając filmy. Ł: Kuba ma racje. Mart: czekaj chwile.- oparła sie o drzwi. I wiedzialem, ze to kolejny raz. K: Martyna zostajemy w pokoju bo nam tam jeszcze zemdlejesz a wtedy kolorowo nie bedzie. Mar: dokładnie.
*Martyna* Ja nic nie powiedziałam lecz poczułam naplywające łzy do oczu.
K: nie płakuj prosze. Ł: gdyby sie okazalo, że jesteś na cos chora to my obiecujemy zajmować sie tobą i dzieciakami. Mart: ja nie wytrzymam psychicznie wtedy. K: miśka damy rade. Mart: wątpie. K: przy Łucji tez tak mówiłaś. Mart: ale teraz to nie to samo.
Wróciliśmy do pokoju, ja przebralam sie w jakiś dres z adidasa i wróciłam do reszty. Stwierdziliśmy, że bedziemy oglądać film u nas w pokoju. Usiadłam obok Kuby a on objął mnie bardzo mocno.
Mart: przepraszam, że zniszczyłam wam wyjscie. K: nic nie zniszczylaś. Ł: dokładnie Mar: zgadzam sie z resztą. Mart: co oglądacie? K: szybcy i wściekli. Mart: a spoko oglądne też.
Dwie godziny później zasnęłam wtulona w Kubusia a on o Łukasza ktory przytulał Mareczka...
Cześć siema elo dziś macie ode mnie takie cudo.❤ A TERAZ PRZECZYTAJCIE TO NA DOLE.
Kocham moich wszystkich czytelników, dziękuje wam za każdy komentarz, kazdy follow i ogólnie za to, że jesteście❤😘 Zaczynając pisanie tej ksiązki nie spodziewalam sie, ze ktokolwiek to przeczyta a co dopiero pogwiazdkuje. Czytając swoje wszystkie rozdziały i komentarze pod nimi nieraz łzy napływały mi do oczu. Dziękuje wam z całego serca za te 9k wyświetleń❤😘 Już niedługo specjał na prawie 4-5 TYSIĘCY SŁÓW Wyczekujcie, kocham was ❤