Rozdział 2

11.5K 201 22
                                        

W szkole byłam o 7:30 i przed lekcjami skierowałam się jeszcze na dziedziniec szkoły gdzie czekała na mnie moja paczka, składająca się z samych facetów.

Pierwszy zobaczył mnie Collins, który uśmiechnął się chytrze w moją stronę. Wysoki brunet o piwnych oczach z ogromną pewnością siebie, szczerym uśmiechem i pozytywnym nastawieniem.

Odepchnął Cameron'a i podszedł do mnie witając się ze mną w specyficzny sposób, mianowicie złapał mnie za mój mały nos i potargał nim trochę na lewo i prawo, a ja w podzięce poczochrałam mu włosy w odpowiedzi usłyszałam tylko pisk i rzucone przezwiska w moją stronę.

Cameron trochę niższy od Collins'a, ale w ciągu dalszym wyższy ode mnie posłał mi promienny uśmiech, więc przywitałam się z nim. Po jego prawej stał blondyn, o szarych oczach uśmiechnął się w moją stronę i pocałował w policzek.

-Oj Ben, co ty byś beze mnie zrobił? - zapytałam retorycznie wyciągając plik banknotów od pierwszaka.

-Jesteś wspaniała! - powiedział podnosząc mnie i okręcając nas wokół osi.

-A co tu się dzieje? - zapytał Travis.

-A nic, nic tylko nie musiałem użerać się z tym smarkaczem - odpowiedział wyszczerzony Ben, odkładając mnie na ziemie.

-Odjebałam całą robotę za niego - powiedziałam oburzona, a w duchu byłam lekko rozbawiona.

-Oj już mi się tutaj nie dąsaj - rzekł, przykładając usta do mojej żuchwy całując ją i gdzieniegdzie zostawiając czerwone ślady, trudno było mi się powstrzymać przed jęknięciem, ale jakoś mi się udało, to był mój chyba najczulszy punkt i drań dobrze to wiedział - Zabiorę cię gdzieś po szkole - dodał odrywając się od mojej szyi przez co byłam bardzo nie zadowolona.

-A ja wiem gdzie! - krzyknął Collins - Do sypialni! - wykrzyczał zadowolony z odpowiedzi, przez co obydwoje pokazaliśmy mu środkowy palec. No debil.

Ale niestety, nic co dobre nie trwa wiecznie i zadzwonił przeklęty dzwonek na lekcje, matematyka i sprawdzian ZAJEBIŚCIE. Ben na pożegnanie jeszcze klepnął mnie w tyłek, przez co pokazałam mu język, a on tylko uśmiechnął się łobuzersko.

Oczywiście dostałam uwagę za spóźnienie, tylko ta pizda wstawia uwagi i to tylko w szczególności mi, ale spokojnie pójdę do dyrektora z jego ulubionymi ciasteczkami i się dogadamy.

Usiadłam w ławce od okna, ale dostałam też trudniejszą wersje testu. Kurwa, skąd ja mam wiedzieć jaki jest wynik z jednej przekątnej, która w dodatku nie ma dobrych kątów do oblicznie pitagorasa. A niech ktoś jej da kwiatki na koniec roku to połamie je na jej oczach. Widząc moją minę uśmiechnęła się chamsko w moją stronę.

-O ty pizdo - pomyślałam mrużąc oczy.

Napisałam tyle ile mogłam i chuj jej kurwa w oko, bo w dupę za dobrze. Łącznie z dzwonkiem załatwiłam formalności z dyrektorem i już nie miałam spóźnienia.

Wróciłam myślami do blondyna i uświadomiłam sobie, że nie wyjaśniłam co między nami jest. Jeżeli chodzi o Ben'em, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od piaskownicy, pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Małe gówianiarze, a już trzymały się razem.

Może to z boku wygląda jakbyśmy byli w sobie zakochani, ale tak nie jest uwielbiamy spędzać ze sobą czas, ale też sprawiać sobie przyjemność.

Odpowiadam od razu na pytanie nie, nie uprawiamy razem seksu, tylko całujemy się bez zobowiązań.

W naszym przypadku kiedy całujemy się to tak jakbyś zbił piątkę z kumplem, a jak na przykład całuje mnie po szyi to tak jakby koledzy się obijali barkiem o siebie. Może taka trochę przyjaźń z przywilejami, ale nie seksualnymi.

Bezproblemowo (jak zawsze) mijał mi dzień, ale już nie mogłam się doczekać niespodzianki przygotowanej przez Ben'a.

Po lekcja pożegnałam się z przyjaciółmi i razem z Ben'em podeszliśmy do jego ścigacza. Piękne Kawasaki Ninja, może jak się kiedyś dorobie to sobie kupie. Ben pochodzi z zamożnej rodziny, więc miał mnóstwo pieniędzy i żył totalnym w luksusie.

Po niecałych 20 minutach jazdy na maszynie śmieci stanęliśmy obok mojej ukochanej kawiarenki i oczy zaświeciły mim się na jasny zieleń. Kiedy Ben to zobaczył jeszcze bardziej się ucieszył i pocałował mnie w usta co oczywiście odwzajemniłam.

Weszliśmy do środka, a ja zaciągnęłam się zapachem ciasta jabłkowego i jeszcze bardziej podobał mi się ten dzień, ale wtedy nie wiedziałam, że moje życie odmieni się o 180 stopni. Oczywiście na jeszcze gorsze.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz