Jak zaczęłam schodzić po schodach z samolotu, natychmiastowo poczułam inny klimat, a ciepło od razu uderzyło we mnie rozwiewając włosy. Tutaj jestem pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba, dalej to do mnie nie dochodzi. Rozejrzałam się po płycie lotniska, jak tutaj jest pięknie.
Kiedy wyszłam z lotniska ruszyłam w stronę postoju taksówek. Wsiadłam do jednej i podałam mężczyźnie miejsce gdzie chcę dojechać. Po 30 minutach dojechaliśmy na miejsce, zapłaciłam facetowi i wysiadłam z pojazdu. Popatrzyłam do góry i ukazał mi się ogromny wieżowiec.
Weszłam do środka i stanęłam przy recepcji rozglądając się za znajomą twarzą. Nagle zza lady wyskoczyła niska brunetka z piwnymi oczami.
-Sheila! Jak minęła ci podróż? - zapytała podbiegając do mnie i przytulając się od razu.
-Bardzo dobrze, ty na prawdę nie żartowałaś z tą pracą? - dopytałam się dalej nie mogąc uwierzyć w to, że jutro zacznę tutaj pracę.
-Nie żartowałam, będziesz tutaj pracować i zarabiać kokosy - powiedziała uśmiechnięta. - Dobra pewnie jesteś zmęczona, a ja ci tutaj dupę zawracam. Numer twojego mieszkania to 89 - dodała podając mi kartę magnetyczną. Podziękowałam jej i ruszyłam do windy. Miałam mieszkać na 10 pietrze, po prawej stronie windy.
Ruszyłam w tamtym kierunku. Kiedy znalazłam odpowiednie drzwi otworzyłam je za pomocą karty magnetycznej i weszłam do środka. Mieszkanie było ogromne i bardzo wysokie. Było na szczęście z meblami, więc chociaż nie musiałam się tym martwić. Odłożyłam plecak na stoliku i wyszłam na balkon, był tutaj piękny widok, ale nie tak piękny jak w LA.
Tutaj sama stałam na balkonie, a prawie zawsze stałam z Cat. Po policzkach znowu zaczęły mi się lać łzy. Oparłam ręce o barierkę i opuściłam głowę. Może popełniłam kolejny błąd?
Nie, tak było najlepiej dla nich, zeszłam im w końcu z głowy. Ethan i reszta nie będą musieli już oglądać mojego parszywego ryja.
Zimny wiatr rozwiewał moje włosy, które sięgały aż do pasa, muszę je obciąć. Wolałam myśleć o wszystkim innym niż o Vin'ie, Cat i innych.
Kiedy w miarę się ogarnęłam, ubrałam buty i zabrałam 2 tysiące dolarów i poszłam na miasto. Zahaczyłam o kantor i wymieniłam dolary na euro i ruszyłam do pierwszego fryzjera.
Miałam szczęście, bo akurat wypadł fryzjerowi klient i od razu wziął mnie pod ostrze.
Ostatecznie ścięłam włosy do łopatek. Zapłaciłam fryzjerowi odpowiednią sumę i wyszłam na zewnątrz. Włosy teraz wydawały się lżejsze i zdrowsze, cieszyłam się z tej decyzji. Podeszłam do monopolu, kupiłam sobie czystą i jakieś najważniejsze produkty do przygotowania kolacji i śniadania.
Weszłam do wieżowca i ruszyłam do recepcji.
-Karolina - zawołałam ją, a ona wychyliła się zza lady. -Kiedy kończysz? - zapytałam, a ona popatrzyła na zegar za sobą, który wskazywał za dziesięć jedenasta.
-Za 10 minut - odpowiedziała i przyjrzała się mi. - Wow, obcięłaś włosy. Bardzo ci w nich ładnie.
-Dziękuje, przyjdź do mnie po pracy, to się napijemy - powiedziałam wyciągając czystą.
-Oj z miłą chęcią, przy okazji poplotkujemy sobie - dodała.
-No to do zobaczenia później - pomachałam jej wódką i ruszyłam do windy. Nienawidzę pić, ale teraz muszę się czegoś napić i to mocnego.
Kiedy minął kwadrans usłyszałam dzwonek, więc podeszłam do drzwi. Otworzyłam je a przed nimi stał nie kto inny jak uśmiechnięta od uch do ucha Karolina.
CZYTASZ
Don't Lie
RomanceOna zna się na kłamstwie perfekcyjnie. Ona jest kobietą z piekła. On nienawidzi kłamstw. On jest mężczyzną z piekła.