Rozdział 13

7.5K 171 3
                                    

Jest ciemno, bardzo ciemno, ale nie czuje pod moimi plecami zimnej posadzki tylko materac, który może nie jest wygodny, ale na pewno jest lepszy niż leżenie na ziemi.

Starałam się podnieść, ale słabo mi to wychodziło. Całe ciało mnie cholernie bolało. Chciałam dotknąć mojej rannej nogi, ale usłyszałam tylko jakiś zgrzyt metalu, kurwa co jest?

Spróbowałam jeszcze raz, ale znowu bezskutecznie. Dopiero teraz do mnie dotarło dlaczego jestem w takim stanie. Uciekałam przed nimi, ale gdzie ja teraz jestem?

Starałam się mieć trzeźwy umysł, ale nie mogłam się skupić, przez ogromny szum w uszach i ból całego ciała. Nie mogłam nic zrobić.

Ciemność która mnie otaczała, z powrotem pochłonęła mój umysł i usnęłam.

-----------

Otworzyłam oczy i znowu byłam w objęciach ciemności, ale teraz już przynajmniej mogłam się skupić na czymkolwiek. Okey, muszę sobie to wszystko przekalkulować.

Jestem skuta do jakiejś rury, albo obramowania łóżka, ale to jest teraz mało istotne. Usłyszałam zgrzyt drzwi, więc szybko zamknęłam oczy i czekałam co się dalej wydarzy.

Usłyszałam jak ktoś kieruje się w moją stronę, to musiała być jakaś dziewczyna, bo miała delikatne ruchy. Poczułam jak materac obok mnie się załamuje i zostaje odkryta z koca, pod którym leżę.

Dziewczyna zdjęła mi opatrunek z nogi, pomimo że cholernie bolało nawet nie drgnęłam, nałożyła mi tam jakąś maść i założyła nowy opatrunek.

Przeszła na drugą stronę materaca i zaczęła masować mi nogę jakimś żelem, co też w ogóle nie sprawiało mi przyjemności, tylko wywołało kolejną falę bólu. Potem stała i usiadła blisko mojej głowy i zajęła się teraz moją ręką. Popsikała mi tą ranę chyba jakimś alkoholem, bo piekło jak skurwysyn.

Po tym jak miałam już odkażone wszystkie rany, podeszła do drzwi i już myślałam, że sobie pójdzie, ale myliłam się. Ona tylko zamknęła drzwi i wróciła z powrotem. Już nie było żadnego światła, tylko ja, ona i ciemność.

Usiadła na skraju łóżka i zapaliła lampkę, zapewne wypalając we mnie dziurę. Nie miałam zamiaru otwierać nawet na chwile oczu, lecz wyczekiwałam w stoickim spokoju, aż wykona jakiś ruch.

-Wiem, że już nie śpisz - powiedział najłagodniejszy głos jakikolwiek usłyszałam, był niemalże jak piórko, nawet mama Bena takiego nie miała.

-Jestem Ariana - dodała i byłam niemalże pewna, że się uśmiechnęła.

-Nie musisz się mnie bać, nic ci nie zrobię - zachęcała mnie do otwarcia oczu, ale ja nie dawałam za wygraną, nie chodziło o to że się jej bałam, bo tak nie było. Po prostu nie chciałam, żeby dowiedzieli się, że już jestem przytomna - Nie martw się, nie powiem nikomu, że się obudziłaś - dodała po chwili, ale w ciągu dalszym miałam zamknięte oczy.

-Wiesz, po czym rozpoznałam, że nie śpisz? - zapytała po dłuższej chwili ciszy i braku mojej reakcji - Po tym, że podczas zmieniania opatrunków ani razu się nie wzdrygnęłaś, a robiłaś to za każdym razem przy każdej części ciała, którą się zajmowałam - odpowiedziała, a ja w końcu otwarłam oczy, ale oczywiście przybrałam zimny wzrok.

Dziewczyna wystraszyła się mnie, no ale w sumie nie dziwiłam się jej. Wyglądałam jak potwór z takimi oczami.

Dziewczyna patrzyła na mnie z przerażeniem, ale z minuty na minutę jej wyraz twarzy zmieniał się na bardziej ciepły i przyjemny.

-Jak masz na imię? - zapytała, ale odpowiedziała jej cisza, nie mam zamiaru jej nic mówić. Jej

brązowe oczy były przepełnione smutkiem z powodu tego, że jej nie odpowiedziałam.

-Okey, nie dziwię ci się. Ale chcę żebyś wiedziała, że nie jestem twoim wrogiem, tak samo jak reszta, która mieszka w tym domu - powiedziała dodając otuchy i założyła mi pasmo włosów za ucho.

Usłyszałyśmy zgrzyt otwieranych drzwi, więc ja szybko zamknęłam oczy.

-Co ty tutaj tak długo robisz? - zapytał jakiś męski głos.

-Nic nic, chciałam zobaczyć czy ma jeszcze jakieś poważne rany - powiedziała spokojnie Ariana.

-Obudziła się? - zapytał chłopak, a ja czekałam jak na ścięcie czy dziewczyna mnie wsypie czy nie.

-Nie, jeszcze nie- odparła zdenerwowana, a ja byłam zaskoczona jej wybuchem - To cud, że ona w ogóle przeżyła, to coście jej robili w ciągu tych kilku dni! - warknęła.

-Nie gorączkuj się tak, a teraz choć, Vin chce się z tobą widzieć - powiedział spokojnym głosem.

-Zaraz przyjdę - powiedziała i czekała, aż chłopak wyjdzie, po chwili zostałyśmy same.

-Za jakiś czas przyniosę ci coś przeciw bólowego i do jedzenia - powiedziała uśmiechnięta i wstała poprawiając koc pod którym leżała. Po chwili zostałam sama, znowu w ciemności.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz