Rozdział 71

4.7K 121 3
                                    

Wysiadłam z auta i otworzyłam bagażnik. Usiadłam i okryłam się kocykiem, i słuchałam szumu fal. Dlaczego to zrobiłam? Nie wiem.
Czy każde nieporozumienie będę rozwiązywała ucieczką? Nie wiem.
Czy chcę wrócić? Nie wiem.

Idealnie odpaliła się muzyka w radio i poleciała smutna piosenka Lovely - Billie Eilish i Khalid. Ja to jednak jestem suka i tchórz. Nie umiem spojrzeć prawdzie w oczy, tylko cały czas uciekam, tylko tyle umiem. Kiedy usłyszałam piosenkę Happier - Marshmello poczułam łzy zbierające się pod moimi powiekami.

I want you to be happier

I want you to be happier

Wysiadłam z bagażnika i wsiadłam za kółko. Oparłam ręce o kierownice i oparłam o nie głowę. Pozwoliłam im spłynąć.

Chcę, żebyś był szczęśliwszy

Chcę, żebyś był szczęśliwszy

Te słowa cały czas po głowie, ojciec miał, ma i będzie mieć rację. Nie jestem w stanie uszczęśliwić nikogo. Jestem beznadziejna, robię tylko problemy. Popatrzyłam do lusterka i zobaczyłam, że mój cały makijaż jest rozmyty.

Wysiadłam z samochodu i zamknęłam go. Skierowałam się do oceanu i umyłam moją twarz wodą morską. Kiedy miałam pewność, że na pewno zmyłam z siebie cały makijaż wstałam i zaczęłam kierować się z powrotem do wozu.

Nie mogłam powstrzymać łez, które lały się po moich policzkach. Uderzyłam głową o oparcie. Zagryzłam wargę i odpaliłam auto. Jechałam powoli może ze 20 km/h i przeglądałam różne miejsca, tutaj zawsze myślałam, że będzie tylko gorzej, że dla mnie nie ma takiej możliwości jak to, że będzie lepiej. Zaparkowałam koło parku i wyszłam z auta, już dawno przestały mi lecieć łzy, ale w dalszym ciągu miałam spierdolony humor.

Teraz jestem tutaj i jest tak jakby inaczej. Rozglądam się wszędzie, ale wszystko jakby inne. Już wiem dlaczego, bo przychodzę tutaj z innym problemem. Patrzę na krzak, za którym dźgnął mnie Dylan, przechodzę bez most, na którym próbował mnie złapać Grayson i Ethan, przypominam sobie też jak pobiłam do nieprzytomności jakiegoś chłopaka, a teraz stoję w miejscu, z którego skoczyłam w obawie przed moim już teraz mężem. Usiadłam nad spadkiem i położyłam moją torebkę na udach, trzymając ją kurczowo, trzęsąc się lekko z zimna.

Wiem, że jestem pojebana, ale czy to dla mnie nie jest po prostu za dużo? Pracuje w korporacji, która buduje najlepsze hotele świata, jestem mężatką, ale zarówno należę do gangsterskiej rodziny.

Otworzyłam oczy i patrzyłam w dal. Przyłożyłam dłoń do ust i pociągnęła wdech powietrza. W co ja się najlepszego wpakowałam? Jestem żoną gangstera. Reszta życia w strachu. 

Po policzkach ponownie zaczęły mi płynąc łzy, a ból nogi zaczął ponownie dawać o sobie znać. Sięgnęłam po kolejne tabletki przeciwbólowe i uspokajające.

Ja na prawdę nie zdawałam sobie sprawy z tego w jakiej sytuacji się znajduje.

Uwolniłam się od potwornego ojca i matki fizycznie, to dopadła mnie inna zmora. Już nie czuje strachu przed uderzeniem, lecz przed stratą. Co ja bym zrobiła jakby Vin... nawet nie dokończyłam myśli, bo nie byłam w stanie.

Chcąc uciec myślami od Vin'a wróciłam do rodziców. 

Niby podświadomie wiem, że to nie widzę ich w realu jest niemożliwe, ale co psychika może wyrządzić z człowiekiem. Mam pierdoloną nerwicę serca, która udowadnia że jestem pojebana psychicznie i bardzo przeszkadza mi to w życiu. Mam napady paniki, zdaje mi się, że czasem jestem więcej nieprzytomna niż przytomna.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz