Rozdział 5

8.1K 179 2
                                    

#NIEZNAJOMY#

-Jakim cudem tobie też uciekła? - zapytał niedowierzając w to co słyszał.

Nie był w stanie zrozumieć w jaki sposób taka drobna dziewczyna powaliła mężczyznę na łopatki i z dodatku z raną, która przebiła jej rękę na wylot.

-Nie wiem kurwa - powiedział opryskliwie zdenerwowany facet.

Mężczyznę zaczęła coraz bardziej interesować dziewczyna, która sprytem pobijała jego ludzi.

-------------

Zapukałam do drzwi Ben'a i czekałam aż ktoś otworzy mi drzwi, mam nadzieje, że pomimo późnej pory jeszcze ktoś otworzy, czekałam minutę, ale w ciągu dalszym drzwi były zamknięte.

Odwróciłam się z zamiarem opuszczenia posesji, ale po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi, więc odwróciłam się z nadzieją.

-Kto u licha dobija się o 1 w nocy? - warknęła mama Ben'a, zawiązując pasek od szlafroka. Jej wyraz twarzy od razu się rozpromieniła, gdy zobaczyła, że to ja - O Sheila, kochanie co cię do nas sprowadza? - zapytała z promiennym uśmiechem, a ja ukryłam rękę za plecami, żeby od razu nie straszyć ją krwią, która była już na całym rękawie, a ja czułam się coraz słabsza.

-Bardzo panią przepraszam, że nachodzę tak w środku nocy, ale tylko pani może mi pomóc - powiedziałam ledwo słyszalnie, tak mi się przynajmniej wydawało, bo zaczęło mi szumieć w głowie od utraty krwi.

Po tych słowach Pani Johnson od razu przybrała poważną i zmartwioną minę, może dlatego że nigdy ją nie prosiłam ani o pomoc.

-Chryste, co się stało? - zapytała od razu, podchodząc do mnie, a mi zaczęło być coraz gorzej, moje oczy były bardzo przekrwione, byłam też na pewno blada, kurwa jebany facet.

Wyciągnęłam rękę zza pleców, żeby mogła zobaczyć co mnie sprowadzało do niej o tak późnej porze, a ona tylko zatkała ręką usta.

-Dziecko, co ci się stało?! - niemalże krzyknęła i zaczęła mnie prowadzić do domu.

-Wywróciłam się i nadziałam się na szkło - powiedziałam najbardziej wiarygodnie jak mogłam.

Kiedy już usiadłam na krawędzi wanny czekając na Panią Johnson zobaczyłam, że zostawiłam za sobą krwawe ślady, kurwa.

Nie dość, że nachodzę ją w jej domu o tak późnej godzinie, to jeszcze w dodatku nabrudziłam na bardzo drogiej podłodze. Jestem w chuj głupia, że tu przyszłam. Już miałam ochotę wstać, ale przyszła pani Johnson z apteczką.

-Tak bardzo Panią przepraszam - powiedziałam ze skruchą. - Nie powinnam w ogóle tu przychodzić, zaraz posprzątam tą podłogę i mnie nie ma - dodałam wstając, ale dostałam lekkich zawrotów głowy i w dodatku Pani Johnson mnie posadziła z powrotem.

-Dziecko, bardzo dobrze, że do mnie przyszłaś. Inaczej byś się wykrwawiła, nie wybaczyłabym sobie jakbym ci nie pomogła, zresztą chłopcy też nie, jesteś dla mnie jak córka, której nigdy nie miałam - powiedziała uśmiechając się do mnie szczerze i głaszcząc przy okazji po policzku - A teraz zdejmij bluzę, żebym mogła zobaczyć tą ranę - powiedziała pocieszająco.

Zrobiłam tak jak kazała i sama się przeraziłam jak wyglądała rana. Nóż przebił mi rękę na wylot i cały czas leciała mi z niej jasno czerwona krew, czyli poszła mi tętnica, zajebiście.

-Ja pierdole - powiedziała, po czym rozszerzyła oczy na swoje przekleństwo - Jezu nie powinnam się tak przy tobie wyrażać, ale ta rana jest prze paskudna, trzeba będzie ją zaszyć, a najlepiej pojechać do szpitala - dodała, a ja się zaśmiałam z powodu jej zakłopotania.

-Pani Johnson, pani jest lekarzem i byłabym bardzo wdzięczna jakby to pani mi zszyła tą ranę - powiedziałam uprzejmie, na co Pani Johnson tylko westchnęła.

-Niech ci będzie, ale tylko pod warunkiem jak przejdziemy na "Ty", nienawidzę jak ktoś zwraca się do mnie per pani, czuję się wtedy staro - powiedziała szczerze.

-Umowa stoi, Lissa - uśmiechnęłam się szczerze, nie pamiętam od jak dawna mogłam uśmiechnąć się do kogoś dorosłego.

Pani Lissa i jej mąż Peter byli najlepszymi jakich kiedykolwiek poznałam. Mama Ben'a uczyła się na tej samej uczelni, były najlepszymi przyjaciółkami do czasu kiedy moja matka nie zaczęła się zadawać z moim ojcem.

Lissa opowiadała mi jaka to moja matka była wspaniałą przyjaciółką, ale do czasu kiedy poznała Bad Boy'a - Joseph'a.

Jak zaszła w ciążę za mną, pani Lissa była w 3 miesiącu ciąży z Ben'em, a mój kochany tatuś kazał spierdalać z życia mojej matki, ale potajemnie w ciągu dalszym spotykały się.

Ale w końcu musiał nadejść ten dzień. Pamietam, gdy tydzień przed moimi urodzinami przyłapał jak moja matka spotykała się z Lissą...

Boże jakby tam nie było wujka Peter'a, nawet nie wyobrażam sobie tego, a i tak wiem, że mojej mamie się kurewsko oberwało i zaczęła być przebrzydłą suką od tamtego czasu.

Zwaliła całą winę na mnie, więc ja też oberwałam, to był pierwszy raz i wtedy rozpętało się moje prywatne piekło.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz