Był piękny zachód słońca, mój ostatni zachód słońca, bo właśnie usłyszałam jak za mną zatrzymało się auto.
Ostatni raz oddycham, ostatni raz zaznałam smutku i bólu. Czekałam na śmierć.
Vin stanął nade mną z pistoletem wymierzonym prosto we mnie. Żegnaj świecie.
———
Otworzyłam oczy, kolejny koszmar. Podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam się zastanawiać, a może to nie był koszmar tylko przewidzenie przyszłości. Nawet nie wiecie jak Kalifornia jest piękna przy zachodzącym słońcu.
Nadszedł ten moment, moment mojej realnej śmierci. Auto gwałtownie zatrzymało się obok Audi, a ja nie miałam odwagi nawet popatrzeć w tamto miejsce. Nie po tym wszystkim co zrobiłam.
Ktoś otworzył drzwi i je zamknął. Czyjeś kroki stawały się coraz bardziej wyraźne, a ja czekałam już tylko na kulkę w łeb, ale ku mojemu zdziwieniu ten ktoś usiadł obok mnie. Mięta i papierosy - Dylan.
Złapał za moją paczkę papierosów i wyciągnął ją w moją stronę, ale ja podziękowałam, on tylko wzruszył ramionami i sam sobie odpalił papierosa. Zaciągnął się i puścił pierwszą chmurę.
-Nieźle nas nastraszyłaś - powiedział i zaśmiał się. - Nie martw się, Ethan dostał ode mnie w pysk - dodał, a ja się zaśmiałam chociaż wcale nie było mi do śmiechu.
-Swoją drogą nie wiedziałem, że aż tak dobrze nauczyłem cię jeździć autem - powiedział lekko szturchając mnie w ramię chcąc rozładować atmosferę, ale chyba się mu to nie udało.
-Sheila jesteś dla mnie jak siostra - wyznał nagle. - I chcę, żebyś mówiła mi takie rzeczy, a jak mnie nie ma w pobliżu to zajeb po prostu Ethan'owi w mordę i po sprawie - dodał.
Zrobiło mi się cieplej na sercu od jego słów, chociaż jemu na mnie zależy.
-Dziękuję - powiedziałam cicho patrząc na niego, na co ten uśmiechnął się miło.
-Musimy wracać, młoda - dodał, wstając i podał mi rękę. Przyjęłam ją i wstałam otrzepując się z ziemi.
Przyjechał Jaguar'em f pace, ale nie sam. Za kierownicą siedział Vin i nie był zbytnio zadowolony z tego wszystkiego widziałam to po jego minie.
-Ja jadę do domu, a ty gdzieś z Vin'em- wyjaśnił pocieszająco widząc minę swojego brata, życzył mi powodzenia i odjechał zostawiając mnie na pożarcie lwu.
Białowłosy wysiadł z auta i ruszył w moją stronę. Patrzyłam wszędzie indziej niż na mężczyznę, ale po chwili poczułam jak łapie mnie za żuchwę zmuszając bym popatrzyła w jego oczy.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi jak Ethan się zachowuję wobec ciebie? - zapytał łagodnie.
-Bo nie było o czym mówić - odpowiedziałam.
-Nie kłam - powiedział twardo i zacisnął mocniej swoją rękę na mojej żuchwie.
-Po prostu nie złapaliśmy wspólnego języka, tyle - powiedziałam pewnie, żeby dał mi już spokój.
Chyba to łyknął, bo puścił mnie i wsiadł do auta, ja zresztą zrobiłam to samo. W tle leciała jakaś muzyka z radia, ale nie zwracałam na nią uwagi. Ciekawe jak wygląda Ethan. Lekko uśmiechnęłam się na to co sobie przypomniałam. Ciekawe jak mocno dostał, pewnie ja tak samo mocno dostanę od niego w podzięce. Nie można mieć wszystkiego, prawda?
Było już ciemno, a ja z Vin'em nie zamieniłam ani słowa odkąd wsiedliśmy do samochodu. Przez jakiś czas przyglądałam mu się z ukrycia, miał lekki zarost, włosy w nieładzie i był bardzo skupiony na drodze.
Włączył po jakimś czasie migacz i zjechaliśmy do In-N-Out Burger. Wysiadł z auta tak samo jak ja i ruszyliśmy w grobowej ciszy do restauracji.
-Na co masz ochotę? - zapytał.
-Nie jestem głodna - byłam bardzo głodna, ale nie chciałam skazywać go na jeszcze większe wydawanie kasy na mnie. I tak musiał zapłacić za conajmniej 4 pełne baki benzyny.
On nic nie odpowiedział tylko złożył jakieś zamówienie i wziął numerek. Usiedliśmy przy stoliku i czekaliśmy na zamówienie Vin'a.
-Pójdę do toalety, okey? - zapytałam.
-Dobrze, tylko nie próbuj uciekać - powiedział na co się lekko zarumieniłam.
Oczywiście jak zawsze do damskiej toalety była ogromna kolejka, więc czekało mnie trochę stania. Po załatwieniu się i umycia rąk wróciłam do stolika, gdzie było już jedzenie Vin'a. Wyglądało tak apetycznie.
-Jedz - powiedział i podał me Cheeseburgera i frytki, już chciałam powiedzieć, że nie jestem głodna, ale Vin mnie szybko uciszył - Słyszałem burczenie twojego brzucha i nie wmówisz mi, że nie jesteś głodna, a teraz jedź - podsumował, więc zrobiłam to o co prosił.
-Czemu kupiłaś prezent dla Andy'ego ze swoich pieniędzy? Przecież dałem ci kartę - zapytał jak już zjadł, a ja dojadałam frytki.
-Nie wyobrażam sobie jakbym miała jeszcze za twoje pieniądze kupować prezent dla twojego brata. Ty wystarczająco dużo się wykosztowałeś na Urusa - wytłumaczyłam i wytarłam moje usta chusteczką.
Vin nie odpowiedział mi tylko wziął moją i jego tacę wyrzucając jej zawartość do kosza. Ruszyliśmy do auta, które znajdowało się trochę na odludziu, bo aż na końcu parkingu gdzie nie było żadnych lamp, byliśmy tylko my.
Szłam po swojej stronie, gdy nagle poczułam jak straciłam grunt pod nogami. Teraz siedziałam na masce samochodu, a pomiędzy moimi nogami był Vin, to była bardzo podobna scena jak ta z Dylanem, ale Dylan to Dylan, a Vin to co innego.
-Jesteś taka dobra maleńka - usłyszałam nagle i poczułam ręce Vin'a na moich biodrach.
W moim podbrzuszy poczułam nieznane mi dotąd uczucie, przygryzłam wargę i patrzyłam na Vin'a.
Po chwili niebieskooki wbił mi się w usta całując powoli, a ja odważyłam się wplątać ręce w jego włosy i pociągałam lekko za nie. Z ust Vin'a wydobył się jęk, więc oderwałam się od niego.
-Wszystko w porządku? - zapytałam nie wiedząc czy go to bolało czy coś innego, nie chciałam zrobić mu krzywdy.
-Nie przestawaj - szepnął i znowu wbił się w moje usta.

CZYTASZ
Don't Lie
RomanceOna zna się na kłamstwie perfekcyjnie. Ona jest kobietą z piekła. On nienawidzi kłamstw. On jest mężczyzną z piekła.