Rozdział 3

9.2K 199 23
                                        

Wracając z miłego popołudnia jakie spędziliśmy w swoim towarzystwie postanowiliśmy pójść na spacer i pobyć trochę w osamotnieniu, tylko my.

Byłam przeszczęśliwa z powodu tego, że mam Ben'a, w sumie mam tylko jego. Co prawda nigdy nie płakałam nawet przy nim, ale mogłam być sobą.

Nie wiem co bym zrobiła bez niego. Był, jest i mam nadzieję, że będzie cały czas przy mnie.

Pogrążona myślami szłam niczego nieświadoma koło magazynów i nagle usłyszałam strzały. Kurwa dlaczego ja zawsze muszę się pakować w największe bagno?!

Kucnęłam przy krzaku upewniając się, że nikt mnie nie zobaczył. Jak najciszej starałam się oddychać i wyczekiwać w spokoju na to co mnie czeka i nie musiałam czekać długo. Po chwili i magazynu wszyło paru mężczyzn. Ni chuja, nie wiedziałam co tam się działo, ale chyba nie chciałam tego wiedzieć.

Poczekałam jeszcze z 10 minut, kiedy nic nie usłyszałam, postanowiłam się wycofać, ale nie było mi to dane, ponieważ poczułam jak ktoś zakrywa mi chusteczką usta i nos chloroforem.

Nie jestem taką głupią gęsią, więc wstrzymałam powietrze i powoli udawałam, że tracę siłę w mięśniach i to było dobre zagranie, kiedy już całkiem rozluźniłam mięśnie mężczyzna odsunął ode mnie kawałek tkaniny i wziął mnie bez problemu w stylu panny młodej w stronę masywnego Van'a i postanowiłam, więcej nie udawać.

Zwinnie wyskoczyłam z jego rąk i wykorzystałam to, że był w szoku. Zadałam mu porządnego sierpowiego, który powalił go na ziemię, ale dla pewności wolałam się upewnić, że na 100% nie wstanie dałam mu takie samo uderzenie i stracił przytomność.

Biedny, będzie miał przeze mnie przejebane, posłałam mu diabelski uśmiech, naciągnęłam kaptur na moją głowę i powoli wycofałam się z miejsca "zbrodni".


#NIEZNAJOMY#

-Jak mogłeś dać się powalić jakiejś małolacie? - zapytał z chłodem w głosie.

Biedny chłopak nie był w stanie wydusić jakiegokolwiek słowa. Miał w głowie mętlik. Nie mógł pozwolić, żeby w jego gronie był taki nieudacznik, który nie jest w stanie nawet obezwładnić dziewczyny.

-Jak mogłeś dać się powalić dziewczynie? - zapytał znowu, z tą samą oziębłością i chłodem.

Cisza szumiała w uszach oby dwóch mężczyzn.

-Pytam się ostatni raz, jak to było - zadał ostatni raz to samo pytanie.

-Ona mnie pierwsza zaatakowała - odpowiedział.

Nigdy już nie usłyszymy jego głosu. Kłamstwo nie było poprawną odpowiedzią.


On nienawidzi kłamstwa.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz