Wypłynęłam z wody i zaczęłam kaszleć, kurwa mać. Usnęłam w wannie, jestem całkowicie nieodpowiedzialna.
Wyszłam z jacuzzi starając wymazać sobie obraz jaki widziałam w śnie. Duszący się Luke i wykrwawiający się Dylan. Ja pierdole, muszę dzisiaj zrobić jeszcze jeden projekt, po prostu muszę.
Założyłam na siebie pierwsze lepsze ubrania i wyszłam na balkon z tabletem. Przetarłam oczy w wzięłam się do roboty. Hotel w Nowym Jorku, musiał być z wyższej półki i z drogimi dodatkami. Słyszałam oczywiście krzyki z dołu co nie za bardzo pomagało, bo miałam zamiar robić recepcję, ale krzyki z dołu nie pozwalały mi pracować, więc odłożyłam tableta na stoliczek i zeszłam na dół.
-Możecie przestać się kłócić?! - krzyknęłam zwracając uwagę rodzeństwa. -Błagam was nie można już wytrzymać tych wrzasków - dodałam ciszej.
-Ty i tak tego nie zrozumiesz, nie masz nikogo bliskiego - powiedział Ethan i wyszedł na taras pewnie z zamiarem zapalenia. Tym razem nie odpuszczę, ruszyłam zaraz za nim wyprzedzając resztę.
-Ethan, ja wiem że nie mam nikogo bliskiego, dlatego chcę wam pomóc, ale nie da się nic zrobić jak cały dzień tylko się kłócicie. Na prawdę zależy mi na tym, żeby Dylan się znalazł - powiedziałam, a przed oczami zobaczyłam mroczki.
-No właśnie tobie w ogóle nie zależy - wysyczał wydmuchując w moją stronę dym papierosowy.
-A żebyś się kurwa nie zdziwił - warknęłam i wróciłam do środka. Kurwa mać, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam. Pobiegłam na górę i zobaczyłam jedną wiadomość nieodczytaną.
Przestraszona odblokowałam telefon. Wiadomość zmroziła mi krew w żyłach.
Nieznany: Oj zawiodłem się na tobie :((, prawie powiedziałaś im o naszej małej tajemnicy. Którego mam ukarać?
Po chwili na telefonie pojawiło się połączenie, które od razy odebrałam.
-Już się namyśliłaś którego? - zapytał z rozbawieniem.
-Mogę ciebie o coś prosić Bob? - zapytałam łagodnie nie chcąc go zdenerwować.
-Słucham księżniczko - powiedział zaciekawiony. Włączyłam kamerkę w telefonie i oparłam ją o blat w łazience.
-Czy mogę ja siebie skrzywdzić, żebyś nie musiał robić to żadnemu z nich? - zapytałam uprzejmie, na co ten się złowieszczo uśmiechnął.
-Oczywiście - odpowiedział, a w tle zobaczyłam kręcących głowami chłopaków, którzy absolutnie nie chcieli się na to zgodzić, ale ja już zdecydowałam.
-Co mam zrobić? - zapytałam, a Bob uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Masz broń z tłumikiem? - zapytał, a ja potwierdziłam. Chłopaki otworzyli szeroko oczy i patrzyli na mnie uważnie. -Przynieś ją tutaj - rzekł, a ja wyszłam z łazienki i szybko zeszłam na dół do składziku z bronią. Wzięłam naboje i najcichszą broń jaką mamy i wróciłam niezauważalnie do łazienki.
-Mam - powiedziałam i pokazałam mu broń trzęsącymi się dłońmi.
-Świetnie, a teraz podwiń lewą nogawkę - powiedział powoli, a chłopcy mieli oczy jak 5 złotówki. Wykonałam jego polecenie. - A teraz przeładuj i strzel sobie w łydkę - popatrzyłam na jego wyraz twarzy, który układał się tylko w coraz większy uśmiech, spojrzałam za jego plecy, a chłopacy zaczęli potrząsać głową, że absolutnie się nie zgadzają.
-Nic im nie zrobisz? - dopytałam jak odładowała broń.
-Masz moje słowo - po tym jak to powiedział poczułam przeszywający ból łydki, z której kapała krew. - Cudownie - powiedział po chwili.
CZYTASZ
Don't Lie
RomanceOna zna się na kłamstwie perfekcyjnie. Ona jest kobietą z piekła. On nienawidzi kłamstw. On jest mężczyzną z piekła.