Rozdział 54

6.3K 138 23
                                    

Wstałam, rozciągając się. Zaraz zaraz czemu ja jestem w domu. Usłyszałam krzyk matki z dołu, nie kurwa to nie może być prawda. Koło mnie spała Cat, a mi serce zaczęło bić 2 razy szybciej. Co ona tutaj robi?!

No tak, wypadek. 

Wstałam z mojego łóżka i ruszyłam w stronę drzwi, ale niestety ktoś otworzył je z impetem przez co upadłam na ziemię i złapałam się za krwawiący nos.

-O widzę córeczko, że już jesteś gotowa - powiedział ojciec i zaczął rozpinać zamek od swoich spodni. Popatrzyłam na Cat, która przestraszona patrzyła na mnie. Kiedy ojciec skończył ze mną zaczął iść w stronę Ariany.

Dziewczyna zaczęła krzyczeć, a ja chciałam się poderwać z podłogi, ale nie mogłam. Patrzyła przerażona na Arianę, która miała już podwiniętą spódniczkę i patrzyła błagalnie w moją stronę, ale nagle ojciec wszedł w nią na co ona okropnie krzyknęła.

Otworzyłam oczy i nabrałam powietrza, dobra spokojnie to był tylko sen. Popatrzyłam w lewo i zobaczyłam spokojnie śpiącego Vin'a. Patrzyłam na niego dopóki się nie uspokoiłam. Wzięłam jego rękę i delikatnie przesunęłam nie budząc białowłosego.

Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni, zamykając za sobą drzwi. Zeszłam na dół i wyszłam na balkon. Ruszyłam schodami na dół i po chwili moje nogi stąpały po piasku. Ruszyłam do morza i wsłuchałam się w uderzenia fal o brzeg. Usiadłam na piasku i zamknęłam oczy odprężając się.

Czy te pojebane koszmary kiedyś mnie zostawią w spokoju?

Nabrałam piasku do ręki i wypuściłam go i poleciał z wiatrem. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam przedzierające się słońce. Czyli jest tak koło 6, usłyszałam jak mój brzuch zaczął burczeć, więc wstałam i ruszyłam w drogę powrotną. Otrzepałam stopy i zaczęłam wchodzić po schodach na górę. Popatrzyłam w tamto miejsce i stał tam Vin oparty o barierkę, przyglądający się mi.

-Dzień dobry - powiedziałam kiedy byłam już obok niego i pocałowałam go.

-Dzień dobry - odpowiedział twardo, a ja zdziwiłam się na jego ton. - Gdzie byłaś? - zapytał.

-Na plaży, chciałam zrobić sobie spacer - powiedziałam i potrzepałam ręce z piachu.

-Dlaczego wstałaś tak wcześnie? - zapytał się.

-Bo szkoda tracić czas na sen - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

-Będziemy tutaj jeszcze 2 tygodnie, zdążysz się nacieszyć - powiedział już łagodniej i uśmiechnął się.

-Jak to 2 tygodnie? - zapytałam z niedowierzaniem.

-Należy ci się odpoczynek, tak samo jak mi - powiedział i złączyła nasze usta.

-Leć się ubrać, bo zaraz pojedziemy na śniadanie - powiedział i popchnął mnie lekko w stronę domu. 

Pobiegłam na górę i zaczęłam szperać w garderobie. Jak to zero czarnych rurek?! Nie pójdę przecież w brudnych spodniach. Przeglądałam całą garderobę i nie znalazłam żadnych długich spodni, a kurwa nie pójdę w dresie.

Zza drzwi wychylił się Vin i zapytał czy może wejść, a ja potwierdziłam.

-Jeszcze nie ubrana? - zapytał przytulając mnie od tyłu.

-Nie mam zbytnio w co - powiedziałam szczerze.

-Możesz się ubrać we wszystko co tutaj jest, wybór należy do ciebie - szepnął mi nad uchem, a ja poczułam prąd przechodzący po karku.

-Ale nie ma jeansów - powiedziałam z żalem.

-A więc o to chodzi - powiedział i przerzucił mnie przez ramię.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz