Stoję przed lustrem wygładzając moją sukienkę. Okropnie się stresowałam, tym że może pójdzie coś nie tak, albo że to piękny sen. Ostatni raz popatrzyłam na siebie w obcisłej sukience i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół, w domu można było słychać tylko stukot moich szpilek.
Vin już pojechał, a po mnie miał podjechać jakiś samochód. Przed domem stało piękne białe Audi A6. Wsiadłam na tylne siedzenie i zobaczyłam karteczkę z napisem.
Mam nadzieje, że ci się spodobają. Twój Vin
W nogach siedzenia obok leżały róże. Sięgnęłam po nie i powąchałam, są śliczne.
Wyjechaliśmy z terenu hotelu i jechaliśmy w całkowicie nieznaną mi drogę. Po 20 minutach kierowca powiedział, że jesteśmy na miejscu. Wysiadł i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z auta i popatrzyłam przed siebie.
Przede mną jest piękny czerwony dywan, a na końcu tego dywany czekał pastor i Vin, stali idealnie na tle zachodzącego słońca. Ruszyłam w ich kierunku starając się nie zabić w wysokich szpilkach.
Kiedy dotarłam do nich i stanęłam po lewej stronie, wsłuchiwałam się w mowę pastora, a Vin zaczął powtarzać jego słowa.
-Ja Vincent Brown biorę sobie Ciebie Sheilo Richardson za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cie nie opuszczę aż do śmierci. Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - przyrzekł i uśmiechnął się.
-Ja Sheila Richardson biorę sobie Ciebie Vincencie Brown za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cie nie opuszczę aż do śmierci. Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - przyrzekłam.
-Sheilo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Dycha Świętego - powiedział i nasunął na mój serdeczny palec pierścionek.
-Vincencie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - powiedziałam i założyłam obrączkę na palec mojej miłości.
-Teraz Pan Młody może pocałować Panią Młodą - powiedział pastor uśmiechnięty.
Vin bez namysłu pocałował mnie w usta. Kiedy oderwaliśmy się pastora już nie było.
-Zatem żono, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zjesz ze mną kolacje? - zapytał uśmiechając się, ja pokiwałam głową i ruszyłam z nim do samochodu. Podróż zajęła nam krócej niż wcześniej. Wysiadłam z samochodu zaraz po Vin'ie, oczywiście otworzył mi drzwi jak prawdziwy gentleman.
Złapał mnie pod kolana i wniósł do domu, wniósł jak pannę młodą, którą na prawdę jestem. O kurwa...
Kiedy postawił mnie na podłodze złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Oderwałam się od niego jak zabrakło mi powietrza. Popatrzyłam na stół w salonie, był pełen pysznych potraw.
Vin odsunął mi krzesło żebym mogła usiąść, a sam usiadł na przeciwko mnie. Nałożyłam na mój talerz frytki i spaghetti. Jedliśmy rozmawiając na luźne tematy przy czym świetnie się bawiliśmy. Kiedy zjadłam już wszystko wstałam od stołu i powiedziałam Vin'owi że idę się odświeżyć. Czułam narastający stres w moim sercu i w głowie.
Umyłam włosy i ciało dokładnie. Ogoliłam się i wyszłam spod prysznica. Wysuszyłam włosy i weszłam do pokoju w szlafroku.
-Jak chcesz możesz pójść się umyć - powiedziałam uśmiechając się, mam nadzieję że nie widzi mojego zdenerwowania.
Wstał z łóżka i podszedł w moją stronę, pocałował mnie przelotnie i ruszył do łazienki. Wykorzystałam ten fakt i sięgnęłam po czerwoną seksowną bieliznę. Szybko ją założyłam i przejrzałam się w lustrze. Kurwa przecież zanim on mnie rozbierze to ja zejdę na zawał. Westchnęłam tylko i zawiązałam mocniej pasek od szlafroka.

CZYTASZ
Don't Lie
RomanceOna zna się na kłamstwie perfekcyjnie. Ona jest kobietą z piekła. On nienawidzi kłamstw. On jest mężczyzną z piekła.