Pożegnałam się z Lissą obiecują, że zajrzę do niej przed pracą i ruszyłam do samochodu. Patrzyłam tępym wzrokiem przed siebie. On wrócił, po to żeby mnie zabić. Słyszałam leniwe odbijanie się moich szpilek o chodnik.
-Sheila, ja na prawdę zadzwonię po Dylan'a - powiedział, a ja pokręciłam głową.
-Pojadę sama - potwierdziłam i pocałowałam go lekko i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam Jaguara ostatkiem sił i oparłam się o fotel. Pociągnęłam powietrze i ruszyłam spod domu Lissy w ślimaczym tempie.
Zacisnęłam oczy kiedy stanęłam na światłach. Moje życie to na prawdę jest żart. Otworzyłam oczy kiedy usłyszałam trąbienie za sobą, ruszyłam z piskiem opon i przeprosiłam awaryjnymi światłami. Wyjechałam na obwodnicę i dodałam gazu z nadzieją, że chociaż trochę odreaguję.
Wymijałam auta i pędziłam jak nienormalna. Zjechałam z obwodnicy w zabójczej prędkości i sama się zdziwiłam, że dalej trzymałam przyczepność. Może gdybym uciekała Jaguarem to nie miałabym wypadku z Cat? Może nie musiałabym patrzeć na cierpienie przyjaciółki.
Zahamowałam gwałtownie na żwirze pod sklepem i ruszyłam do środka, ale nie było mi to dane, bo zaraz obok mnie usłyszałam takie samo hamowanie tylko, że tym razem Vin'a.
-Życie ci nie miłe? - zapytał, a ja miałam ochotę odpowiedzieć, że "tak".
-Miałam wszystko pod kontrolą - powiedziałam i ruszyłam znowu do sklepu. Usłyszałam, że Vin ruszył za mną, więc nie odwracałam się.
-Wiem, że to jest dla ciebie trudne, ale musisz sobie jakoś z tym poradzić - powiedział ciągnąc mnie do tyłu i przytulając. - Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie - dodał całując mnie.
-Wiem - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego. Zaciągnęłam się jego perfumami, a na moją twarz wpłynął mały uśmiech. Wykańcza mnie ta niemoc. Wykańcza mnie to, że przez mnie inni cierpią.
-A teraz chodź, zrobimy te cholerne zakupy i wracajmy jak najszybciej - powiedział i ruszyliśmy do sklepu trzymając się za ręce. Puściłam Vin'a, kiedy ten się męczył z prowadzeniem wózka jedną ręką, a sama ruszyłam do przodu i zaczęłam ładować najpotrzebniejsze produkty.
-Na co masz ochotę? - zapytałam kiedy stanęliśmy przed warzywami.
-Na ciebie - szepnął i przygryzł płatek mojego ucha.
-Do jedzenia - dodałam i westchnęłam.
-Co zrobisz to zjem z chęcią - powiedział i posłał mi śnieżnobiały uśmiech. Jest weekend, czyli trzeba zrobić coś dla wszystkich i coś dobrego. Wiem co!
Zaczęłam pakować odpowiednie produkty, gdy nagle poczułam rękę na moim tyłku, którą szybko zgarnęłam, ale usłyszałam charakterystyczny dźwięk robienia zdjęcia, więc rozejrzałam się po markecie i zobaczyłam faceta, który ukrył się w dziale z makaronami.
-Zaraz wracam, weźmiesz 2 kg mięsa mielonego? - zapytałam Vin'a, a on uśmiechnął się i przytaknął. Dał mi szybko buziaka i ruszył z wózkiem do działu z mięsem, a ja ruszyłam do działu z makaronami. Stanęłam koło faceta, który robił nam zdjęcia i sięgnęłam po składniki do Lasagne, którą chciałam zrobić.
-Oddasz mi teraz ładnie kartę pamięci, albo wydarzy ci się coś złego, jak będziesz wracał do domu - powiedziałam udając, że czytam skład przyprawy.
-Pani do mnie mówi? - zapytał przestraszony.
-A czy widzi pan jakąś inną hienę, która robi ludziom zdjęcia? - zapytałam i przewróciłam saszetkę z bazylią. Zobaczyłam, że zesrany wyciągał kartę i mi ją podał.

CZYTASZ
Don't Lie
RomanceOna zna się na kłamstwie perfekcyjnie. Ona jest kobietą z piekła. On nienawidzi kłamstw. On jest mężczyzną z piekła.