Rozdział 52

5.8K 137 7
                                    

Przede mną nie uciekniesz

Te słowa odbijały się mi w głowie. Patrzyłam na niego z przymrużonymi oczami. Cofnęłam się do tyłu, ale zaraz poczułam na moich biodrach jego duże ręce. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo za tym tęskniłam.

Staliśmy tak przez kilka minut dopóki mężczyzna nie oderwał się ode mnie.

-Usiądź - zażądał, więc posłusznie usiadłam na fotelu będąc dalej w szoku. W sumie powinnam się domyślić, że to wyglądało podejrzanie, ale w życiu nie wpadłabym na pomysł, że Vincent za tym stoi.  

Mężczyzna złapał za pas i zapiął mnie powoli przejeżdżając dłońmi po moich udach, przez co wstrzymałam oddech. A kiedy zabrał dłoń poczułam ogromną pustkę. Sam zapiął swój pas, a ja spojrzałam w stronę okna, staliśmy już na pasie startowym.

Poczułam moc parcia, więc zaczęliśmy startować, a po chwili już lecieliśmy. Cały czas starając się nie patrzeć w oczy Vin'a. Ile on musiał zrobić, żeby mnie odnaleźć, tyle starań samolot, pewnie mnóstwo wydanej kasy. Jak pomyślałam o płaczącej i cierpiącej Cat nie mogłam powstrzymać łez, które cisnęły mi się do oczu.

To, że uciekłam jak tchórz jeszcze bardziej mi dopierdalało, uciekłam przed prawdą. Okłamałam osobe, którą kocham nad życie. Wykorzystałam moją umiejętność i płakałam tylko prawym okiem, żeby Vin tego nie zobaczył. Czułam się jak prze pizda i suka w jednym.

Jakby tak wszystko podsumować to jestem gorszym człowiekiem niż mój ojciec i matka razem wzięci. Jestem zakłamaną dziwką i pierdolonym tchórzem. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Mój cały prawy policzek jest mokry od łez, a na lewe oko nic nie widzę, bo jest całe we łzach, którym nie pozwalałam ujrzeć światła dziennego.

-Sheila, popatrz na mnie - powiedział nagle Vin, a ja po prostu nie byłam w stanie spojrzeć w te jego piękne, lodowate i przeklęte oczy, które tak kurewsko kocham. Odpięłam szybko pas i wstałam z zamiarem jak najszybciej zamknąć się w łazience i ogarnąć się, ale nie było mi to dane.

Vin szybko złapał mnie za rękę nie pozwalając odejść dalej. Starałam się mu wyrwać, ale było to bezcelowe, więc zatrzymałam się i popatrzyłam na moje buty. Szpilki były najciekawsze w tym momencie.

-Popatrz na mnie - powtórzył, a mi się zrobiło niedobrze na myśl, że mógł mnie zobaczyć takim stanie.

-Chce skorzystać z toalety - powiedziałam twardym głosem.

-Nie - odpowiedział twardo, a ja poczułam się na przegranej pozycji.

-Proszę - powiedziałam błagalnie.

-Nie - i przegrałam. 

Poczułam jego dłoń, która złapała mnie za żuchwę. Przez chwilę stawiałam opór, ale gdy mocniej pociągnął do góry. Ujrzał to czego najbardziej na świecie nie chciałam. Zobaczył, że jestem słaba. Starałam się powstrzymać łzy co udało mi się, ale niczego nie widziałam.

-Maleńka - powiedział i starł mój prawy policzek z łez. - To nie jest nic złego - dodał i poprowadził mnie do innego pomieszczenia, okazało się, że to była sypialnia. Położył mnie na łóżku i sam położył się obok mnie. Gładził mnie po policzku i patrzył się tymi oczami. Poddałam się, łzy leciały po moich policzkach. Starałam się je zatrzymać, ale sądzę, że nic nie było w stanie ich powstrzymać.

Złapał mnie za udo i położył mnie na sobie dociskając mnie do jego klatki piersiowej. Przyłożyłam policzek do jego piersi. W pomieszczeniu panowała grobowa cisza, nie było słychać mojego szlochu, bo nie umiałam go robić, zero siąpania, bo tego też nie umiałam. Zawsze bałam się płakać głośno, a teraz nawet nie wiem jak to się robi.

Wypłakałam wszystkie łzy jakie jakie kiedykolwiek miałam. Czułam tylko bicie serca mężczyzny, co uspokajało mnie. Dlaczego on mnie szukał, przecież jestem nikim.

-Przepraszam - wyszeptałam i czekałam na jego reakcje.

Poczułam jak zaczął się podnosić, więc zeszłam z niego, ale on mi to uniemożliwił łapiąc mnie za uda i posadził mnie na swoich udach. Patrzyłam uważnie w jego oczy wyczekując. Złapał mnie delikatnie za brodę i przyciągnął do siebie, łącząc nasze usta.

Marzyłam o tym od tygodnia. Poruszał ustami powoli i zmysłowo, po prostu czuło mnie całował. Wplotłam dłonie w jego białe włosy i masowałam skórę głowy. On delikatnie ściskał moje pośladki. Całowaliśmy się jakby to był nasz pierwszy, a zarazem ostatni pocałunek.

Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Vin złapał mnie za kosmyk włosów i założył mi go za ucho.

-Myślałaś, że jak zetniesz włosy to ciebie nie znajdę? - zapytał uśmiechnięty, a na moje policzki wpełzł rumieniec.

-Mogę iść do tej toalety? - zapytałam, a on się zaśmiał i puścił mnie. 

Zeszłam z niego i ruszyłam do łazienki, kiedy do niej weszłam przeraziłam się, przez rozmazany makijaż miałam oczy jak panda. Złapałam za chusteczkę do demakijażu i zaczęłam zmywać resztki nieszczęsnego makijażu. Skorzystałam jeszcze z toalety i wyszłam z łazienki.

Postanowiłam się przejść po samolocie i pooglądać wszystko co tutaj jest. Poczułam czyjeś ręce na biodrach, więc od razu odwróciłam się do tej osoby. Vin wbił mi się w usta, ale tym razem na o wiele krócej niż wcześniej.

-Znowu chciałaś mi uciec? - zapytał.

-Chciałam się tylko przejść - odpowiedziałam.

-Chodź, pokażę ci coś - rzekł i zaczął mnie prowadzić w stronę kokpitu. 

Zapukał do drzwi i po chwili otworzył je drugi pilot. Vin puścił mnie pierwszą, żebym mogła zobaczyć to wszystko. Mnóstwo komputerów i przepiękny widok przed nami. Było bezchmurne niebo, a słońce pięknie świeciło. Pozachwycałam się jeszcze chwilę, ale potem wyszliśmy żeby nie przeszkadzać pilotom w pracy.

Kiedy wróciliśmy z powrotem do sypialni. Vin rzucił się na łóżko, a ja kucnęłam obok plecaka i wyciągnęłam białą kopertę. Oczy wyszły mi z orbit, w środku było 10 tysięcy euro. Przeliczyłam jeszcze raz, ale nie myliłam się. Wyciągnęłam z plecaka jeszcze 10 tysięcy dolarów i włożyłam je do koperty z euro. Wiem że było tam więcej niż 20 tysięcy dolarów, bo euro ma większą wartość, ale poczułam przynajmniej, że chodź trochę odkupię moje winy. Zdjęłam szpilki i wdrapałam się na duże łóżko.

Vin przyglądał się dokładnie moim poczynaniom. Położyłam kopertę przed jego nosem i czekałam co zrobi.

-Co to? - zapytał.

-Pieniądze, które ukradłam, ale oddaję z nawiązką - powiedziałam i dopiero teraz dotarło, że na prawdę go okradłam.

On westchnął i usiadł obok mnie. Patrzyłam mu w oczy i czekałam z niecierpliwością na jego odpowiedź.

-Po pierwsze: nie ukradłaś tych pieniędzy, po drugie: są twoje i po trzecie: zarabiam tyle w ciągu kilku minut - wyjaśnił i oddał mi kopertę, a ja się zaśmiałam - No co? - zapytał.

-Chyba za dużo naoglądałeś się Grey'a - powiedziałam, ale zaraz po tym jak te słowa ujrzały światło dzienne zakryłam szybko ręką usta. Vin uśmiechnął się chytrze i złapał mnie za uda kładąc pod sobą.

-To chyba ty naoglądałaś się za dużo się Grey'a - powiedział, a ja spaliłam zajebistego buraka, kurwa jaki wstyd. - Ale podoba mi się to, maleńka - powiedział i pocałował mnie w usta, a ja oddałam się pieszczocie w 100%.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz