Rozdział 92

4.2K 92 10
                                        

Otworzyłam oczy wybudzając się z koszmaru, ale poczułam jak leżałam na czymś twardym i ciepłym. Spojrzałam na dziwną poduszę i teraz dopiero przypomniało mi się, że to Vin. Czyli to jednak nie sen, dziękuję Boże dziękuje, że sprowadziłeś ich całych.

Wyplątałam się z kołdry i wstałam. Ruszyłam do mojej sypialni i weszłam do łazienki. Odpaliłam zimną wodę i zaczęłam szykować się do pracy. Na moich ustach był ogromny uśmiech i nie jestem w stanie go powstrzymać.

Po wszystkich porannych czynnościach zeszłam na dół już gotowa i zaczęłam przygotowywać śniadanie dla reszty. Wyciągnęłam z lodówki wszystkie jajka jakie były i resztę potrzebnych składników. Zrobiłam masę na naleśniki i zaczęłam je rozlewać na skwierczący olej.

Przygotowałam 7 stosów naleśników i polałam je syropem klonowym. Odwiązałam fartuch i powiesiłam go na wieszaku w kuchni. Założyłam szpilki i zeszłam na dół do garażu. Złapałam za kluczyki od Jaguara i wsiadłam do niego. Wyjechałam po cichu z posesji i wjechałam na obwodnicę, dodając gazu.

Pod firmą zamknęłam samochód i ruszyłam windą na parter. Wyszłam z windy i skierowałam się do budynku w jakim spali nasi pracownicy. Przyłożyłam kartę magnetyczną do wejścia, a szklane drzwi się rozsunęły.

Ruszyłam powolnym krokiem do windy i zawołałam ją. Kiedy drzwi otworzyły się wsiadłam do środka i nacisnęłam ostatni guzik. Winda zajechała na ostatnie piętro, a ja wyszłam. Zapukałam do drzwi, a przede mną stanęła dziewczyna w szlafroku.

Kiedy zobaczyła na mojej twarzy uśmiech sama się szeroko uśmiechnęła.

-I jak tam z twoim mężulkiem? - zapytała i weszła do kuchni. Sięgnęła po arbuza i seksownie się w niego wgryzła.

-Myślę, że okey - powiedziałam i zabrałam jej kawałek mango na co jęknęła.

-Czyli był seks na zgodę? - zapytała podekscytowana uśmiechając się szeroko.

-Nie - odpowiedziałam i przełknęłam mango.

-Kurwa, albo on jest pantoflem, albo kurewsko ciebie kocha - powiedziała i usiadła na blacie przede mną. -To jak, nasz plan dalej aktualny? - zapytała i ugryzła wiśnie w taki sam sposób jak Cheryl Bloosom, no kurwa 100% odwzorowanie tej osoby.

-Oczywiście, że tak - potwierdziłam i wstałam wbijając się jej w usta. Dziewczyna zajęczała i oddała się pieszczocie.

-Kurwa nie mogę cię doczekać reakcji twojego mężulka i jego braci - powiedziała i zgarnęła swoje rude włosy na bok. -Mam być ponętna? - zapytała i posłała mi rozbrajający uśmiech.

-A da się być jeszcze bardziej? - zapytałam z uśmiechem.

-Oj kuzyneczko, nie doceniasz mnie - powiedziała i zaśmiała się. -Dobra muszę iść się ubrać, pójdziemy razem na lunch, chyba że masz jakieś inne plany, lub pan prezes ciebie zaprosił - powiedziała uśmiechnięta.

-Nie, to przyjdź może o 3 - powiedziałam i ruszyłam w kierunku wyjścia. - Do później - powiedziałam i wyszłam.

Po 10 minutach byłam już w moim biurze i odpalałam całą elektronikę i zabrałam się do pracy.

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc zaprosiłam osobę do środka.

-Proszę - powiedziałam wystarczająco głośno i zapisałam plik na komputerze, ale ktoś mi go bezczelnie zamknął. Popatrzyłam na tą osobę i to był uśmiechnięty Vin.

-Mogę w czymś pomóc, panie prezesie? - zapytałam i wstałam. Zobaczyłam w jego oczach żądzę seksu, więc oparłam się rękami o biurko i wpatrywałam w oczy. Miałam rozpięte kilka guzików od koszuli, więc wzrok mężczyzny od razu poleciał na mój biust.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz