Siedzę sobie na pufie i oglądam wschód słońca, gdy nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia, więc wstałam leniwie w pufy i sięgnęłam po telefon, który leżał ładując się na stoliku nocnym.
Odblokowałam telefon i zobaczyłam nową wiadomość od Vin'a i poczułam jak krew zaczęła mi odpływać z twarzy. Treść wiadomości jeszcze bardziej mnie osłabiła:
Przyjdź do mojego biura.
Tyle mi wystarczyło, żeby mieć ochotę zapaść się pod ziemię. Ruszyłam w stronę jego biura z trzęsącymi się rękami. Zapukałam i czekałam na odpowiedź, którą za chwilę dostałam.
Weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi. Czekałam nie wiedząc co ze sobą zrobić, czułam się jakbym kogoś zabiła, albo jakbym ja miła być zabita.
Vin jak zobaczył, że to ja przyszłam tym razem nie kazał mi usiąść tak jak zawsze tylko podszedł do mnie z Ipod'em i pokazał mi jakieś nagranie, po chwili zobaczyłam korytarz, po którym ja tam przebiegałam. Poczułam jak robiło mi się słabo, on mnie teraz zabije?
-Co tam robiłaś? - zapytał, a mi odebrało mowę.
-Co tam robiłaś? - zapytał ostrzej, a ja odpowiedziałam, że nie wiem patrząc na podłogę.
Poczułam jak złapał mnie za żuchwę zmuszając, żebym na niego popatrzyła. Jego lodowate oczy wywiercały we mnie dziurę.
-Nie wiem, chciałam się tylko rozejrzeć - powtórzyłam gapiąc się na jego oczy, były cholernie hipnotyzujące.
-Prosiłem ciebie, żebyś poszła tam z Arianą. A ty mnie nie posłuchałaś - rzekł, a mi zrobiło się strasznie gorąco.
Faktycznie, nie powinnam tego robić, pokazywałam mu w taki sposób, że jestem niewdzięczna. On przyjął mnie pod swój dach dając najróżniejsze rzeczy o jakich mogłam tylko pomarzyć.
-Przepraszam, już tak nie zrobię - powiedziałam ze skruchą. Ta odpowiedz chyba satysfakcjonowała go, bo puścił moją szczękę.
-Czemu chodziłaś tam o 2 w nocy? Nie mogłaś spać? - zapytał cały czas wgapiając się w moje oczy. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
-Jakoś się przebudziłam i chciałam się przejść, a nie wiedziałam czy mogę wyjść na dwór - powiedziałam, musiałam skłamać.
-Dobrze, że nie wychodziłaś - powiedział po chwili, a mi spadł kamień z serca, że nie domyślił się, że to kłamstwo. - A teraz idź coś zjeść, zaraz idziemy na strzelnice - dodał i spuścił ze mnie wzrok, dając mi możliwość odejść, co wykonałam i poszłam do kuchni. Zjadłam resztki sałatki greckiej z wczoraj i zapatrzyłam się przez chwilę w miejsce gdzie Cat i Will uprawiali sex. Wiedziałam, że tą dwójkę coś łączy.
Jak zjadłam już sałatkę i wkładałam miskę do zmywarki poczułam czyjąś obecność dosłownie za mną, więc szybko się wyprostowałam i popatrzyłam, kto chciał, żebym dostała zawału serca.
To był Vin i stał dosłownie niecały metr przede mną. Miał na sobie czarne jeansy i tego samego koloru koszulkę z Armani'ego, pierdolone bogactwo, pomyślałam i jeszcze w dodatku miał czarne Balenciagi.
-Gotowa? - zapytał, a ja kiwnęłam głową, ale byłam bardzo niegotowa.
-Pójdę jeszcze tylko na chwile do siebie - powiedziałam przypominając sobie o dłoni, którą miałam we szwach.
Nie czekając na jego odpowiedz ruszyłam szybkim krokiem do góry.
Wyciągnęłam kosmetyczkę z cążkami i wróciłam po kryjący korektor. Odwiązałam bandaż i zaczęłam się przyglądać mojej dłoni, na której było dużo stropów. Czy ja dał radę je wszystkie zakryć? Nie wiem, ale musiałam chociaż spróbować.

CZYTASZ
Don't Lie
RomanceOna zna się na kłamstwie perfekcyjnie. Ona jest kobietą z piekła. On nienawidzi kłamstw. On jest mężczyzną z piekła.