Poruszaliśmy leniwie ustami lecz nie mieliśmy zamkniętych oczu. Nasze oczy toczyły walkę, tak samo jak języki, ani ja ani on nie chciało przegrać. Ale nic co dobre nie trwa wiecznie, kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
Na moich policzkach były duże rumieńce, a on jakby nigdy nic usiadł przy małym stoliku i zapytał:
-Zrobisz mi coś do jedzenia?
Ja w odpowiedzi tylko pokiwałam głową i wzięłam patelnie znad głowy. Zeskoczyłam z wyspy kuchennej i włączyłam płytę indukcyjną, położyłam na niej patelnię nalewając na nią olej.
Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej masę na pancakes. Cały czas czułam na sobie wzrok mężczyzny, więc lekko zirytowana posłałam mu zdenerwowany wzrok na co on się lekko uśmiechnął.
-Twoje whisky i lód jest w zamrażarce - powiedziałam jak zaczęłam nalewać na patelnię ciasto, które zaczęło skwierczeć od rozgrzanego oleju.
-A proso, tort jest pyszny - powiedział, a mi krew odpłynęła z twarzy.
-Zeżarłeś mój tort? - zapytałam czerwona ze złości, pierdoliłam się z nim 3 jebane godziny!
-Wolałam jak byłaś dla mnie milsza - powiedział podchodząc do mnie od tyłu i miał dużo racji, nie powinnam go tak traktować, jestem niewdzięczna.
-Wolałam jak mój tort był w jednym kawałku - powiedziałam cicho przewracając placka na drugą stronę, a on szybko przekręcił mnie w jego stronę.
W moich oczach pojawił się przeogromny strach, nie powinnam go obrażać. Zamiast uderzenia dostałam pocałunek, już drugi od niego. Tym razem całował mnie już bardziej namiętnie, a ja nie chciałam, żeby przerodziło się w coś więcej, więc oderwałam się od niego z pretekstem nałożenia pancake na talerz.
-Pyszne - powiedział po chwili jak zajadał się już drugim. A ja jeszcze chyba nie zdawałam sobie sprawy z tego, że on mnie pocałował i to 2 razy.
~~~~~~
Jest 12, a ja leżę na łóżku analizując co się wydarzyło rano. On mnie pocałował i to 2 razy, to nie mógł być przypadek.
Dotknęłam moich ust delikatnie przejeżdżając przez ich długość. On to na prawdę zrobił. Nie wiedziałam czy powinnam się cieszyć. Może założył się z kimś o to? Może myślał, że zarucha?
Moje myśli przerwała Cat, która zapukała do drzwi.
-Wejdź Cat - poprosiłam ją do środka. Miała na sobie słodką urodzinowa czapeczkę i jeszcze jedną w ręce, o nie.
-Cat, nawet o tym nie myśl - powiedziałam.
Właśnie trzymam tort w rękach i zapalam 24 świeczki, oczywiście mam na sobie tą kurwa wieśniacką czapeczkę. Cat prawie się rozpłakała jak nie chciałam jej założyć, więc przecierpię to cholerne śpiewanie sto lat. Pociesz mnie to, że wszyscy mają te czapeczki, a Andy który siedzi na środku stołu ma koronę i szczerzy się jak głupi do sera.
Po ceremonialnym zaśpiewaniu sto lat, mogliśmy zdjąć czapeczki i przeszedł czas na przekazanie prezentów, najpierw byli bliźniacy kupili mu nowiusieńki strój na ścigacza warty 30.000 dolarów, no to ja mogę się pożegnać z fajnym przyjęciem prezentu. Potem była Cat, która dała mu jakąś kartę podarunkową, wartości tysiąca dolców, Mike dał mu złotego Rolex'a, Dylan dał mu książkę "Jak nie być frajerem" i dał mu kluczyki, ja pierdole od czego to są kluczyki?
Wszyscy wyszliśmy na dwór i zobaczyliśmy czarną Hondę Crb 1000Rr, to jest jakiś żart, mam ochotę wyjebać ten pasek w krzaki. Teraz prezent od Will'a i Vin'a skoro oni razem dają prezent, to to pewnie będzie jakieś wyjebane w kosmos auto, mogę nawet obstawiać jakie, może Lamborghini Urus?
Opadła mi szczęka jak zobaczyłam, że na podjazd wjeżdża ten samochód, o którym mówiłam. Chyba pójdę puścić totka, może wygram i będzie mnie w połowie stać na takie auto.
Westchnęłam zrezygnowana, teraz już tylko ja zostałam, wszystkich wzrok poleciał na mnie, zajebiście.
Podeszłam do Andy'ego i dałam mu torebkę składając życzenia. Moja mina na pewno nie była zbyt pogodna, ale chwilę potem poczułam jak brunet podniósł mnie o obkręcił wokół osi.
-Zawsze taki chciałem - powiedział mi do ucha, gdy postawił mnie na ziemię. Popatrzyłam na resztę i zobaczyłam, że Vin zacisnął pięści.
Chciałam wiedzieć o co mu chodzi, ale nie miałam odwagi się go o to zapytać. Bo wszyscy weszli do środka i zaczęli jeść tort przyszykowany przeze mnie.
Urodziny Andy'ego minęły w cudownej atmosferze. Pierwszy raz byłam na czyiś urodzinach i bawiłam się super. Teraz leżę na plecach i patrze w sufit, myśląc nad tym jak moje życie zmieniło się w ciągu tak krótkiego czasu.
Żyję w luksusie, mam wszystko, ale żyję w niepewności. Uciekłam przed ojcem i matką. Ciekawe co teraz robią?
Czy ojciec chce mnie zabić? Co by się stało jakby Vin wywalił mnie na zbity pysk na ulicę za to, że coś źle zrobię? Co jakby mnie sprzedał? Co by było jakby mnie zabił?
Przed oczami cały czas miałam ojca, który się nade mną znęcał. Co by mi zrobił jakbym wróciła do domu? On by mnie zabił. Czuję jak klatka piersiowa zaczęła mi się zapadać, o nie znowu.
Zobaczyłam jego posturę w oknie. Stał na balkonie paląc papierosa, lecz nagle wyrzucił niedopałek za okno i zaczął iść w moją stronę. Nie mogę oddychać.
Otworzył drzwi balkonowe i ruszył w moją stronę szybkim krokiem. Stanął koło łóżka i uśmiechnął się w ten okropny sposób, po moim policzku popłynęła łez, zamachnął się, a ja zobaczyłam już tylko ciemność.
CZYTASZ
Don't Lie
RomanceOna zna się na kłamstwie perfekcyjnie. Ona jest kobietą z piekła. On nienawidzi kłamstw. On jest mężczyzną z piekła.