Rozdział 93

3.9K 95 33
                                    

Zacisnęłam dłoń na telefonie i przygryzłam wargę. Zdjęłam z siebie koszulę i założyłam dużą czarną bluzę. Założyłam pierwsze lepsze buty sportowe i zbiegłam na dół, mijając Andy'ego.

-Sheila, wszystko w porządku? - zapytał, a ja po prostu go ominęłam jeszcze mocniej ściskając telefon. Zbiegłam do garażu i wsiadłam do Romy. Ruszyłam z piskiem opon i popatrzyłam gdzie jest dziewczyna. Jest ode mnie pare mil.

Dodałam gazu i zobaczyłam jak kropka skręciła w jakąś boczną uliczkę i straciłam zasięg, kurwa mać. Poczułam jak serce zaczyna mnie kurewsko boleć, Boże błagam niech on jej nic nie zrobi. Kiedy dojechałam tam gdzie ostatni raz widziałam kropkę na nawigacji, wysiadłam z samochodu.

-Kara! - krzyknęłam na całe gardło, a odpowiedział mi okropny krzyk z głębi lasu. Zaczęłam biec w tamtym kierunku. Kiedy dobiegłam do miejsca zobaczyłam jak ojciec trzymał przy szyi dziewczyny nóż i zaczął odpinać sobie spodnie. Patrzył na mnie takim samym wzrokiem, z tą radością, że robi mi kurewską krzywdę.

-Witaj córeczko - powiedział i uśmiechnął się.

-Zostaw ją - powiedziałam twardo, a z jego ust zniknął uśmiech. -Proszę - dodałam chcąc załagodzić sytuacje i na szczęście mi się udało, bo na jego twarz wrócił obrzydliwy uśmiech.

-No, ale muszę mieć coś w zamiar, nieprawdaż księżniczko? - zapytał, a rudowłosa przede mną płakała i miała szeroko otwarte oczy.

-Weź mnie zamiast niej - powiedziałam od razu. -Uwielbiasz mnie krzywdzić, zawsze sprawiało ci to ogromną przyjemność - dodałam podchodząc do niego.

-W tym akurat masz rację - powiedział i odrzucił dziewczynę, a ona upadła na ściółkę leśną. Podeszłam do niej szybko i pomogłam jej wstać. -Chodź do mnie córeczko - powiedział rozkładając ręce.

-Pierdol się! - wysyczałam i zaczęłam uciekać z dziewczyną na rękach. Biegłam ile miałam siły w nogach. Kiedy byłyśmy koło samochodu wrzuciłam zapłakaną dziewczynę do środa i sama wsiadłam na miejsce kierowcy.

Szybko wrzuciłam wsteczny i dodałam gazu. Wiedziałam, że nie mogę podjechać pod dom, bo by wiedział gdzie mnie dopaść. Dziewczyna obok mnie mocno płakała, a ja starałam się w jakiś sposób ją uspokoić.

-Kara, zrobił ci coś? - zapytałam i popatrzyłam w tylne lusterko, był za blisko. Zmieniłam bieg i przyspieszyłam. -Kara? - zapytałam.

-Nie, nic mi nie zrobił. Rozpoznałam go jak przyjechał po mnie, ale chciałam znać jego zamiary. Mówił, że chce cię zabić - szepnęła i popatrzyła na mnie. W brew pozorom jej makijaż w ciągu dalszym był w idealnym stanie.

-Kochanie, nie przejmuj się - powiedziałam i starłam jej łzy. -Pamiętaj o naszym planie - powiedziałam starając się poprawić jej humor, a ona się zaśmiała. Popatrzyłam do tyłu i nigdzie na szczęście nie widziałam ojca. Może dał sobie spokój, albo to było tylko ostrzeżenie.

-No pewnie, że tak - powiedziała, a na jej twarz znowu wpłynął ogromny uśmiech, a po zdruzgotanej dziewczynie nie było śladu. Umiała maskować uczucia tak jak ja. W końcu te same geny.

-To zrobimy tak - powiedziałam i zatrzymałam się przed wjazdem na naszą dróżkę. -Ja teraz wjadę do garażu, a ty zaraz przyjdziesz. Spotkamy się w ogrodzie, gdzie jest cała impreza i odegramy zajebistą akcje - wyjaśniałam, a ona się zaśmiała i pokiwała energicznie głową.

Wysiadła z samochodu, a ja ruszyłam do po dróżce. Wjechałam do garażu, a drzwi od samochodu otworzył mi zaniepokojony Vin.

-Co się stało?! - zapytał szybko i pomógł mi wysiąść.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz