Rozdział 70

4.7K 114 21
                                    

Otworzyłam zaspane oczy, wybudzając się z koszmary wracając do rzeczywistości. Byłam wtulona w pierś Vin'a, więc starałam się wyswobodzić z objęć męża. Można powiedzieć, że opanowałam to do perfekcji, bo po chwili Vin przytulał poduszkę, a ja ruszyłam do łazienki.

Umyłam się szybko, wysuszyłam włosy i związałam je w wysokiego kucyka. Zrobiłam taki sam makijaż jak zawsze i weszłam do garderoby. Założyłam bieliznę, czarne rurki i czarną obcisłą koszulę i do tego beżowe balerinki. Kiedy mój strój był nienaganny wyszłam na palcach z sypialni.

Usmażyłam naleśniki i wlałam odrobinę syropu do małych miseczek. Każdy miał swoją porcję i karteczkę. We wszystkich kazałam za wszelką cenę zatrzymać Vin'a w domu i żeby sami nigdzie nie wychodzili i że wytłumaczę im to z Luke'iem wieczorem. Dodałam też to, że będę później niż zawsze.

Chwyciłam za kluczyki od Jaguara i wyjechałam z garażu. Pozamykałam za sobą wszystko i już byłam w drodze do pracy. Na odpowiednie piętro wjechałam o równej 6 i od razu weszłam do mojego biura i zajęłam się pracą nad Hotelem w Nevadzie.

Wybrałam już umeblowanie i kolor ścian, gdy usłyszałam dzwonek telefonu.

-Tak słucham? - powiedziałam nie patrząc nawet kto dzwoni.

-Czemu mam zostać w domu? - od razu usłyszałam twardy głos Vin'a.

-Proszę cie Vin, nie utrudniaj wszystkiego i po prostu raz mnie wysłuchaj, a obiecuję że wszystko wyjaśnie w domu wieczorem - dodałam błagalnym głosem.

-No dobrze, ale na pewno wszystko w porządku? - zapytał.

-Oczywiście - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się mimo tego, że nie mógł tego zobaczyć.

-Miłego dnia, a i wszyscy każą ci przekazać, że zrobiłaś pyszne naleśniki - powiedział i byłam w stanie powiedzieć, że uśmiechał się jak głupi.

-Cieszę się, przekaż wszystkim że się cieszę i że smacznego. Kocham cię - powiedziałam i uśmiechnęłam się szerzej.

-Ja ciebie też - odpowiedział i rozłączył się. Odłożyłam urządzenie i zabrałam się do dalszej pracy.

Dzisiaj byłam najbardziej zadowolona z moich postępów i z tego że zrobiłam ogólny plan całego hotelu, zostały mi do zrobienia już tylko jakieś niuanse. Aktualnie patrzę na skrzynkę pocztową, ale zobaczyłam, że jest 0 nowych wiadomości, więc się uśmiechnęłam, czyli Vin pracuje w domu.

Wstałam od biurka i założyłam płaszcz, oglądając piękny widok za oknem. Zarzuciłam też torebkę na ramię i wyszłam z biura. Pożegnałam się z Emmą i pojechałam windą na parking podziemny.

Wsiadłam do Jaguara cała podjarana i ruszyłam pod salon Mercedesa. Kiedy dojechałam tam i zaparkowałam Jaguara przede mną stałą już ta bestia, na której widok zaświeciły mi się oczy.

-Dzień dobry - przywitałam się z facetem, który wysiadł ze środka.

-Dzień dobry, jest pani gotowa na jazdę próbną? - zapytał z uśmiechem, a ja pokiwałam głową energicznie. Kiedy wsiadłam do tego cudownego samochodu, aż zaparło mi dech w piersiach. Cały najnowszy sprzęt i to że był terenowy dodawało mu tylko agresywności, a to że nie był opływowy, no po prostu cudo.

Wbiłam jedynkę i ruszyłam.

-I jak pani podoba się? - zapytał zaciekawiony mężczyzna, a ja się uśmiechnęłam.

-Ten samochód jest po prostu cudowny - powiedziałam zauroczona.

-Jestem tego samego zdania, mam taki sam samochód i powiem pani, że spełnia się w każdym terenie i wbrew pozorom nie pali tak dużo - dodał, a ja słuchałam go uważnie.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz