Rozdział 83

4.2K 98 17
                                    

Na dworze już świeci słońce, a chłopaki śpią albo są nieprzytomni. Słyszałam jak rano ktoś wchodził do pokoju, ale jak zobaczył mnie od razu się wycofał, pewnie to był Vin. Jest już 8, ale nie mogę pojechać do pracy przed tym zanim oni się nie obudzą.

Przymknęłam oczy i myślami wróciłam do miłych wspomnień, wreszcie do miłych. Uśmiechnęłam się na same wspomnienia o Seszelach, o nurkowaniach, o opalaniu, o kochaniu się z nim, o zaręczynach, o ślubie, nawet o zazdrości mojej o Vin'a i jego o mnie. To był cudowny czas.

Poczułam uściśnięcie w prawej dłoni, więc od razu popatrzyłam na Luke'a, który patrzył na mnie.

-Zrobił ci to ten skurwiel? - zapytał niewyraźnim głosem, a ja pomogłam mu się napić.

-To nic Luke, cieszę się, że wszystko z wami już w porządku - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

-Niech mi do rąk wpadnie ten skurwiel, poprawię mu 2 krotnie - rzekł poważnie na co się zaśmiałam.

-A ja dodam 3 - tym razem odezwał się Dylan, któremu też dałam wody.

Pogadałam z nimi jeszcze trochę i wstałam.

-Dobra, ja się będę zbierać chłopcy, ale jakbyście czegoś potrzebowali to dzwońcie - powiedziałam z uśmiechem.

-A odpowiesz nam łaskawie gdzie prowadzisz swoją seksowną dupę? - zapytał się Luke, przez co Dylan posłał mu zabójcze spojrzenie.

-Jak to gdzie? Do pracy - powiedziałam i popatrzyłam na zegar. - I tak jestem już grubo spóźniona - dodałam.

-Ty serio sobie ze mnie jaja kurwa robisz - powiedział Luke.

-Właśnie, Vin na pewno ci nie pozwoli - dodał Dylan i już łapał za telefon, ale mu go wyrwałam. - Bratowa dawaj ten telefon - powiedział zły.

-Chciałabym być dobroduszna, ale jak widać w tej rodzinie tak się nie da, więc nie dam wam telefonu - powiedziałam i zabrałam telefon.

-Brown oddaj telefon - powiedział Luke, a ja tylko się uśmiechnęłam i życzyłam im miłego dnia.

Weszłam szybko pod prysznic i umyłam włosy. Z kabiny weszłam po 10 minutach i zaczęłam się malować. To będzie ciężkie.

Zadowolona efektem makijażu, który zakrywał moje siniaki i lekko maskował rozcięcia, zaczęłam suszyć włosy, które były niemalże suche. Goła weszłam do garderoby i założyłam bieliznę. Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu zastanawiając się co mogę dzisiaj ubrać.

Zerknęłam na zegar i przyspieszyłam bo nie chciałam się spóźnić na zebranie z panem Bieber'em i resztą ważnych inwestorów. Mój ostateczny wybór postawił na białej nieprześwitującej zwiewnej koszuli, czarnej marynarce i na spodniach z kompletu od marynarki. Na stopy założyłam jeszcze beżowe balerinki i byłam gotowa do wyjścia.

Zeszłam na dół i weszłam do garażu. Sięgnęłam do półki z kluczykami, ale była tam tylko kartka. Po przeczytaniu wiadomości chciał mnie szlak trafić.

Dzień dobry maleńka,

Wiem, że na 100% będziesz chciała przyjechać do firmy, więc zabrałem wszystkie kluczyki ze sobą. Życzę miłego dnia relaksu ;))

Kocham Cię Vin

Kurwa. Jak nie w prostu sposób zawsze można pokombinować, zegar wskazywał 10:30, więc miałam do zebrania jeszcze półtorej godziny. Pobiegłam do kuchni i założyłam na siebie fartuch, żeby nie ubrudzić swoich ubrań.

Wyrobiłam w ekspresowym czasie masę na naleśniki i zaczęłam je smarzyć. Kiedy stosik naleśników był już na talerzu i polałam go syropem klonowym. Weszłam szybko na górę i zapukałam, zza drzwi chłopak pozwolił wejść, na co się ucieszyłam i weszłam do środka.

Don't LieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz