~Berry~

78 5 5
                                    

TCS dobiegło końca. Karlowi ciut zabrakło, ale i tak jesteśmy dumni. Wygrał Dawid, Polak.
Byliśmy w drodze do Predazzo. Kocham Włochy i nie mogę się doczekać!
Wszystko grało u nas jak należy.

- Ann, miśka zejdź ze mnie - rzucił Richard. Zapomniałam wspomnieć, że są w związku. Są jeszcze bardziej nieznośni w duecie.

- I tak mnie kochasz...

- Rzygać się chce - rzucił Markus.

- Trudno się nie zgodzić - zgodziłam się z nim, bo trafił w punkt.

- Dziś wieczorem zapraszam Panią na miasto - powiedział do mnie Stephan.

- A więc na którą mam być gotowa?

- 20?

- Pasuje - przyjaźnimy się i taki wypad z przyjacielem czasem się przydaje.

- Uuu no czyżby to randeczka? - zaśmiał się Consti.

- Jesteśmy przyjaciółmi - rzuciłam.

Stephan
Oficjalnie i przy wszystkich jestem w friendzone!
Ciężko mi będzie z niego wyjść przy takiej konkurencji...

W końcu dojechaliśmy!
Hotel był piękny. Recepcja była czarna z elementami złota. Widać, że na bogato. Szklane windy. A nasze pokoje istny cud!
Ja i Ann miałyśmy taki typowy włoski, kolorowy wystrój. Moi chłopcy poszli w szarości.
Niedługo po nas do hotelu dojechali Norwegowie.

- Siemka! - przytuliłam Rudzielca.

- Marie, jak się masz?

- Idealnie. Jestem we wspaniałych Włoszech!

- Może jakieś tiramisu wieczorem?

- Jutro okey? Dziś idę na miasto ze Stephanem.

- Randeczka?

- Co wy macie z tymi randeczkami? To mój przyjaciel. Tyle...

- Nie złość się maluchu - zaśmiał się.

- Na Ciebie nie da się złości.

- Robert! - zawołał go trener. - Później poromansujesz.

- To do zobaczenia.

- Ubierz się jakoś ładnie, a nie ten czarny drech! - okrzyczała mnie Ann.

- Idę tylko na miasto. To nie randka ani nie jakiś bal.

- Ale wyglądać trzeba!

- To założę bluzę i spódnice. Pasuje jaśnie Pani? - wrzasnęłam.

- No ciut lepiej.

O 20 przyszedł po mnie Stephan.
Udaliśmy się najpierw na pizze. Bo być we Włoszech i nie zjeść pizzy to grzech.

- Oj nie przesadzaj! W końcu kogoś znajdziesz...

- Znaczy znalazłem, ale ona raczej nie jest mną zainteresowana.

- Która to taka mądra?

Stephan
Nawet nie wiedziała, że sama sobie musiała by nakopać.

- Nie znasz - bo co innego miałem jej powiedzieć.

- Czyli mam nie drążyć?

- No lepiej nie... Szkoda o tym gadać. A jak tam między Tobą a Robertem? - chciałem się lekko zorientować.

- Bardzo fajnie. Ale zobaczymy co przyniesie los.

- Rozumiem - czyli nie dowiedziałem się nic.

Predazzo pod osłoną nocy było przepiękne. Po pizzy udaliśmy się na coś słodkiego.

- To na co masz ochotę?

- Po prostu na kwaśne żelki - odparłam.

Namierzyliśmy jakiś market i nasze pragnienia się urzeczywistniły.

- Zatańczy Pani ze mną?

- Ale jak to tak bez muzyki - na sucho nie umiem.

- Już się robi - włączył jakąś ballade.

- A więc tańczmy! - złapał mnie i przyciągnął do siebie. Powoli zaczęliśmy wirować. A sceneria była piękna. Wzięło go na tańce obok pięknej fontanny. Jacyś ludzie zaczęli nam klaskać. Było wspaniale!

- Dziękuję za taniec.

- Było cudownie..

Wróciliśmy do hotelu, ale to nie był koniec mile spędzonego czasu ze Stephanem. Zaprosił mnie na jakiś balkon, a tam czekały moje ulubione owoce jagody i szampan.

- Zobacz jakie widoki - zaprosił mnie bliżej barierki.

- WOW! Ale bosko! - panorama Włoch normalnie mnie zatkała.

- Ten widok przy Tobie to nic.

- Ee tam - zaśmiałam się tylko, bo zdziwił mnie tym stwierdzeniem.

- Proszę - podał mi szampana. - Wypijmy za zdrowie i przyjaźń!

- Za zdrowie i przyjaźń!

Zajadałam jagody i patrzyłam na szczęśliwego Stepha. Nigdy go takiego nie widziałam. Nagle zdarzyło się coś co nie daje mi spokoju. Zbliżył się do mnie tak, że mało brakowało a zetknęli byśmy się ustami. Popatrzył mi w oczy i powiedział :

- Jesteś taka piękna - przegarnął moje blond włosy.

- Czy ja wiem...

- Uwierz mi na słowo. A wiem co mówię.

Patrzył na mnie jakoś inaczej. Sama nie wiem co o tym myśleć...

*********************
Stephan się w końcu odważy wyznać Marie miłość?

Jal potoczy się jej relacja z Robertem?

Czytajcie, a wszystko się wyjaśni ;)

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz