Stephan
Pamiętam wypad w Predazzo. Tylko ja i ta mała delikatna blondynka. Pierwszy raz miałem ją tak blisko. Chciałem musnąć jej delikatne usta. Ale bałem się, że ją stracę...i tak straciłem. Tęsknię za jej delikatnym dotykiem i za całą nią. Nie odzyskam Marie już nigdy...
- Coś ty taka delikatna ostatnio? - rzuciłam do Ann.
- Sama nie wiem... Ostatnio miewam się jakoś gorzej, szczególnie z rana.
- Czyżbym niedługo została ciocią?
- Weź ty się ogarnij!
- Poddenerwowana, czyli coś jest na rzeczy...
- Mar, jeszcze słowo i Cię ten Twój Rudowąs nie pozna!
- To groźba karalna! Zgłoszę to Eiseiowi - nasz policjant najwspanialszy.
- Strasz mnie tamtym dziwolągiem... I patrz jak się boję - uniosła dłonie w geście poddania.
- Ani pożartować... Co ten Richard zrobił mi z przyjaciółką?
Zaczynam się o nią martwić. Już nie jest jak kiedyś, wydaje się bardziej ustatkowana. I tak całkiem serio chyba mogę spodziewać się niebawem informacji, że jednak zostaje ciocią. Było by cudownie! Chociaż już widzę minę Richarda... Toż to niespokojny duch jest!
- Jakie plany na dziś? - zapytał mnie pogodny Markus.
- Szczerze... planów brak.
- To może jakieś kadrowe melo? Tylko nasza kadra i strumienie alkoholu...
- A Roberta nie zaprosisz? Przecież to Twój psiapsi - zaśmiałam się, bo wiem jak Markus i Robert się polubili.
- No i nadal jest, ale trochę czasu z kadrą nie zaszkodzi.
- Wchodzę w to!
Dziś drużynowe. Ann była zadowolona, że Richi wreszcie może w nich skakać. Ja sama nie wiedziałam komu życzyć pierwszego miejsca. No mój team wiadomo rodacy, ale to ziemie mojego ukochanego... Niech pójdzie im jak najlepiej!
- Coś ty taka zamyślona? - z moich rozkmin wyrwała mnie Ann.
- Wiesz, że mam zamieszkać razem Robertem po sezonie.
- No to chyba dobrze. Świadczy to o tym, że myśli o was poważnie.
- No wiem, że tak jest, ale...
- Jak zwykle pojawia się ALE - wtrąciła nagle. - Olej to głupie ALE i ciesz się miłością! Przecież o takiej marzyłaś.
- Po prostu ciężko mi będzie zamieszkać w obcym kraju zadla chociażby od Ciebie...
- Mamy XXI wiek! Stara damy radę! Samoloty, komunikatory itd, a ty się martwisz. Do Berlina też będziesz zaglądać, przecież on wie ile dla Ciebie znaczy rodzinny dom.
- Wiem to, ale inna kultura, inni ludzie... Po prostu się boję.
- Ogarnij tą delikatna Mar, a włącz pewną siebie Marie!
- Nie pierdol! Też boisz się tego co nowe... każdy się boi...
- Ale masz wsparcie, przecież Robert będzie z Tobą cały czas. Pogadaj z nim o tych lękach i razem temu zaradzicie.
- Chyba tak będę musiała zrobić. Ale co jak pomyśli sobie, że nie jestem pewna decyzji i wykręcam się głupotami?
- Znowu ALE! Nie pomyśli tak, po prostu zrozumie lęk przed nowym.
CZYTASZ
Love Again
FanfictionMarie zaczyna pracę w niemieckiej kadrze skoczków. Przeżyje wiele przygód i... I znów się zakocha Historia miłości szczęśliwej... i niekoniecznie ZAPRASZAM! (Zdjęcie z okładki wzięte ze strony Psychology Today)