Stephan
Marie w bieli była wspaniała. Śliczna, delikatna niczym jakaś wróżka. Nigdy nie założy jej dla mnie. Nigdy nie będzie moją żoną. Tego dnia nawet niebo płakało. Mocny deszcz. Siedziałem w tym hotelu i zastanawiałem się co dalej. Myślałem czy może lepiej wrócić do Niemiec i rzucić to wszystko. Ale zacznie się sezon i znowu będziemy się mijać i widywać. Tego nie da się tak łatwo załatwić. To uczucie zżera mnie od środka. Wolałbym się nigdy nie zakochać. Wolałbym by Marie zaczęła pracę u Norwegów. Wszystko się skomplikowało... Miłość jest dziwna. A w niej wiele smutku. Smutno mi przez ostatnie kilka miesięcy. Moja kariera sportowa poszła w dobrym kierunku. Oby najbliższy sezon był równie udany albo i lepszy. Chcę zostać mistrzem świata czy zdobyć kryształową kule. Marzenia... Smutno mi, że tak mało marzeń się spełnia. Z drugiej strony czym było by życie bez marzeń? One chociaż napędzają nas do działania. One nie raz dodawały kolorytu. Smutno, że chwile są tak ulotne. Szkoda, że czas tak szybko leci. Ucieka nam życie przez palce. Zacząłem doceniać życie, bo wiem, że jest krótkie i szybko minie. Mam nadzieję, że jeszcze czeka mnie coś dobrego. Miłość już na pewno nie...
Smutno mi, bo wiem, że zostane do końca sam. Nie chcę innej, tylko Marie. Ona zawsze będzie w moim sercu. Jedynie ona...
Jak się kogoś kocha to będzie się tym kimś żyć i będzie się tego kogoś kochać zawsze. Smutno, że Marie nigdy nie będzie moją...*************************
Witam!
Dziś krótko.
Refleksje Stephana
CZYTASZ
Love Again
FanfictionMarie zaczyna pracę w niemieckiej kadrze skoczków. Przeżyje wiele przygód i... I znów się zakocha Historia miłości szczęśliwej... i niekoniecznie ZAPRASZAM! (Zdjęcie z okładki wzięte ze strony Psychology Today)