,, Serce to nie sługa... "
Czasem zakochujemy się w ludziach nieprzytomnie. Nie wyobrażamy sobie życia bez tej osoby. Właśnie przeżywam ten rodzaj miłości. Bo miłość pochłania i zabiera we wspaniałą przygodę z tą drugą osobą...
- Robert, dzięki Tobie poznałam co to znaczy kochać... Moje serce pierwszy raz podyktowało mi dobrze w kim się zakochać.
- Moje pierwszy raz kocha tak bardzo.
- Nie chcę cierpienia z powodu rozłąki. Jestem pewna tego, że po sezonie chcę zamieszkać z Tobą.
- Cieszę się, że moja propozycja została oficjalnie pozytywnie rozpatrzona.
- Zawsze podziwiałam ludzi, którym przyszło żyć z dala od ukochanej osoby. Co noc musieli zasypiać sami, a dni schodziły do myślenia o swojej miłości. Ja tak nie chcę...
- Wiesz, że nigdy Cię nie zostawię samej. Wtedy w Sapporo nie myślałem o niczym innym tylko o tym co u ciebie, jak się masz, co robisz.
- Nawet takiej rozłąki już nie chcę.
- Jak wiemy nie był godny by się dla niego tak poświęcać - zawiązał do Stephana.
- Czy ja wiem..? Z resztą nie ważne...
- Kocham Cię - szepnął czule.
Postanowiliśmy udać się spać. Robert zasnął w mgnieniu oka, a ja tłukłam się nie wiadomo do której godziny. Myślałam o tym ile zyskałam, ale i o tym jak już nie raz źle skręciłam idąc za głosem serca. Nie wahałam się, bo kocham Norwega jak nikogo innego, ale w każdym związku czasem dochodzi do spięć. Po prostu się ich bałam... Wiem, że oboje kochamy się do szaleństwa. Wiem też, że robię dobrze zamieszkując z nim po sezonie. Tym razem serce wybrało dobrze...
Stephan
Nie mogłem spać. Wyszedłem na balkon i od razu dostałem podmuch świeżego powietrza. Sam nie wiem czy aby na pewno robię dobrze nie mówiąc Marie o swoich uczuciach... Duszenie ich w sobie sprawia mi wielki ból, a wszystko po to by jej oszczędzić cierpienia i trudnych wyborów. Serce tym razem poprowadziło mnie w zakazanym kierunku... Patrzyłem w niebo tak jakbym w nim szukał odpowiedzi co dalej. Odpowiedzi, która nie chciała nadejść. Kocham Mar jak szalony. Każdy jej uśmiech zachowuje w pamięci jakby miał być ostatnim jaki zobaczę. Słucham uważnie tego co mówi jakbym słuchał jakiegoś guru. A błękit jej oczu jest jak niedoścignione marzenie. Dla mnie niedoścignione... Boli mnie gdy tonie w ramionach Roberta. Każdy ich pocałunek to dla mnie niczym nóż w serce. Mdli mnie na samą myśl co jeszcze może się między nimi dziać... Bez niej usycham... Bez niej rozpadam się z rozpaczy na milion małych kawałków... Taka jest nieszczęśliwa miłość...
Dalej nie mogłam spać. Popatrzyłam na swojego ukochanego i uśmiechnęłam się delikatnie. Spał tak słodko... Moje wielkie szczęście wyszeptałam wtulając się w niego. Tej nocy w końcu nadszedł sen...
,, Nie można zmusić serca by wybierało rozsądnie. Samo podejmuje decyzje."
Trudi Canavan - Kapłanka w bieli
********************************************************
Taki rozdział myślicielski jak to ja go nazywam.
CZYTASZ
Love Again
FanfictionMarie zaczyna pracę w niemieckiej kadrze skoczków. Przeżyje wiele przygód i... I znów się zakocha Historia miłości szczęśliwej... i niekoniecznie ZAPRASZAM! (Zdjęcie z okładki wzięte ze strony Psychology Today)