~Nonsense~

32 2 0
                                    

Dzień zaczął się jak codzień. Robert poszedł na trening, a ja zostałam w domu. Postanowiłam upiec ciasto bananowe. Wczoraj spędziłam mile czas ze swoją szwagierką. Niebawem będę potrzebna Ann w przygotowaniach do ślubu. Cieszę się, że Richard się jej oświadczył. Wreszcie wydoroślał. Będę musiała jechać na jakiś czas do Niemiec. Bez Roberta sobie tego nie wyobrażam. Mam nadzieję, że uda się ze mną. Będę się starała być najlepszą świadkową. Ann była wspaniała w tej roli więc nie mogę jej zawieść. Zawsze mnie wspiera, więc i ja tak zrobię. Każda z nas przeżyła swoje i ma doświadczenie. Obie jesteśmy mieszanką wybuchową. Nagle moje rozważania przerwał dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam. Udałam się szybkim krokiem by zobaczyć kto to. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom... Przed drzwiami mojego domu stał mój tata. Nie widziałam go tyle czasu.

- Tato? - byłam w szoku.

- Przyjechałem się pogodzić...

I wtedy koparka opadła mi już całkiem. Tego bym się nie spodziewała. No, ale idźmy w to dalej...

- Mama będąc tu ostatnio też coś tam chciała.

- Wiem, ale ja tak na serio. Nie mogę znieść tego, że tracę moją córkę.

- Tyle lat Ci to nie przeszkadzało...

- Byłem głupi - rzekł smutno.

- Chcesz coś do picia? - widziałam, że szykuje się długa rozmowa.

- Herbaty poproszę.

- Już robię - wpadłam do kuchni by się oswoić z tym faktem.

- Gdy dowiedziałem się, że wzięłaś ślub nic nam nie mówiąc zrozumiałem, że jestem złym ojcem. Zrobiło mi się przykro, że tak Cię traktowałem. Matka była zła na Ciebie, ale ja znalazłem błąd w sobie.

- Przyjechała zrobiła z siebie ofiarę, zwyzywała mojego męża i poszła.

- Spokojnie, ja tak nie zrobię. Bardzo chcę go poznać.

- O 15 wróci z treningu.

- Słyszałem, że jest skoczkiem.

- Dokładnie tak.

Cała ta sytuacja była nonsensem, ale potem zrozumiałam, że może to rzeczywiście prawda.

- Pokaż zdjęcia ze ślubu. I odpowiedz mi trochę o tym.

- Pogoda nam dopisała co bardzo mnie ucieszyło. A tak wyglądała moja suknia - pokazałam mu foto. - Ludzi było dużo.

- To Twój mąż?

- Tak, to jest Robert. To najwspanialszy mężczyzna na świecie.

- Mówisz o nim z miłością więc wnioskuję, że jesteś szczęśliwa.

- Nawet nie wiesz jak - odparłam.

- Dba o Ciebie?

- Bardzo.

- Cieszę się - uśmiechnął się.

- Co u Ciebie? - zapytałam.

- Stare nudy... Firma dobrze prosperuje, spędzałem czas z matką.

- Cieszę się, że postanowiłeś się ze mną pogodzić.

- Nie mogłem ciągle ulegać Twojej matce.

- Już niebawem Robert powinien wrócić.

Tak też się stało. Godzinę później mój mąż był już w domu. Przywitał się ze mną czule i ostro zdziwił widokiem starszego mężczyzny w salonie.

- To mój tata...

- Dzień dobry - przywitał się.

- Witaj młodzieńcze. Mam nadzieję, że dbasz dobrze o moją córkę.

- Troszczę się o nią bardzo.

- Tata postanowił się ze mną pogodzić.

- To wspaniale! - rzekł uradowany.

- Nakładam obiad - zostawiłam ich samych.

- Cieszę się, że jesteś blisko niej - rzekł mój tata.

- Kocham ją, to moja żona.

- Słyszałem o ślubie. Wspaniale!

- Może być Pan spokojny. Dbam o Marie i zawsze będę obok niej.

- Odpowiedzialny młody człowiek.

Zasiedliśmy do stołu. Panowała miła atmosfera. To wspaniałe, a wydawało się być nonsensem...

**************************
Witam!

A to obiecany dłuższy rozdział 😉

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz