~ Bad emotions ~

69 4 8
                                    

Wstałam rano i stwierdziłam, że to będzie piękny dzień. Zawsze gdy budzę się w ramionach mojego Skandynawa życie staje się piękniejsze. Ale to tyle z przyjemnych rzeczy...Musiałam udać się do pracy. Dalej nie rozmawiam ze Stephanem. On wykazuje jakąś chęć nawiązania kontaktu, ale ja jakoś puki co nie mam zamiaru. Reszta kadry nie naciska na nas wiedzą, że sami to jakoś naprawimy w swoim czasie. Nawet chwila bez mojego faceta jest trudna i właśnie nadeszła. Udałam się do szatni chłopaków po teczki z wynikami badań, miałam je dostarczyć lekarzowi. Niestety nie było tam nikogo prócz Stephana...

- Możemy porozmawiać? - ponownie próbował nawiązać kontakt.

- Nie mam czasu.

- Mar, nie zbywaj mnie... Przepraszam wiem, że zrobiłem źle.

- Daj mi spokój, pracuje - rzuciłam chłodno.

- Proszę daj mi pięć minut...

- Stephan daj mi spokój powiedziałam.


Stephan

Wiem, że tak łatwo tego nie naprawię. Zawiodłem jak cholera... Przepraszałem, ale rozumiem jak musi ją to boleć. Podjęła decyzję o świadomej rozłące z Robertem by być przy mnie w szpitalu. Wiem jak wtedy za nim tęskniła,a mimo to była przy mnie. Gdy miałem zły dzień potrafiła rozśmieszyć jak nikt inny. Ale moja chora zazdrość dała upust i wszystko poszło się jebać, a było już tak dobrze...


- Karl, co ja mam zrobić?

- Dać jej czas, bo narzucaniem się nic nie ugrasz...

- Zjebałem - westchnąłem.

- No nie da się ukryć.

- Marie rozumiem, ale że Markus się do mnie nie odzywa to już całkiem dziwne...

- Jest zły o to jak bawisz się z Marie. Uważa, że jesteś zadufany w sobie i był byś szczęśliwy tylko wtedy gdyby Mar robiła co jej powiesz.

- Co za dupek!

- Nie burz się to nie najlepiej w tej sytuacji - zestopował mnie i dobrze zrobił.

- To ja jestem jego kumplem. Jemu nic nie zrobiłem, ale on woli włazić w dupe Robertowi...

- Fakt, sympatyzuje z nim ostatnio bardziej.

- A jebać ich wszystkich... Chyba wrócę do domu i tak nie mogę jeszcze skakać, a tu wszyscy nie zbyt radują się na fakt, że muszą mnie oglądać.

- Jesteś pewny? Może z Mar coś pójdzie do przodu.

- Proszę Cię..bądź poważny - odparłem.


Zaczął się konkurs drużynowy w Zakopanem. Wspólnie z Ann oglądałyśmy zmagania chłopaków. Steph trzymał się raczej z boku i bardzo mnie to cieszyło.


- Atmosferę między wami można nożem kroić...

- Zasłużył sobie na to Ann. Sama wiesz jak wyglądała akcja.

- No wiem, ale widać, że on tego żałuje - kurwa po czyjej ona jest stronie..?

- Co ty tak go bronisz? Nie potrafi docenić mojej obecności to niech ma smak jej braku!

- Już się nie denerwuj i lepiej obczaj skok Markusa.

- Właśnie.. walić temat Stephana konkurs jest - odparłam radośnie.

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz