~Again~

50 4 0
                                    

I znowu czuję, że to wszystko idzie w złym kierunku. Gdy byłam nastolatką też zawalałam połowę przyjaźni. Ale znowu mam szansę na miłość i chcę ją wykorzystać. Przy mnie znowu zostali Ci, dla których coś znaczę. Wiem, że mam na kogo liczyć. Głowa do góry i do przodu!

- Coś ty taka cała w skowronkach? - zapytała mnie Ann wiedząc jak ostatnio się miewałam.

- Mam super przyjaciół, kochanego faceta... to jaka mam być jak nie w skowronkach?

- W sumie racja. Cieszę się, że w końcu przestałaś się martwić Stephanem!

- No powoli goi się ta rana...

- Jebać go! Uderzmy dziś w melo stulecia. Tylko my dwie, hektolitry alkoholu i dobry klub...

- Przyda się taki reset! - jej propozycja bardzo przypadła mi do gustu.

Taki melanż jak dawniej tylko z Ann to oficjalny początek nowego. Od teraz liczy się to co tu i teraz! A Stephan? Sam wybrał, że nie chce tej przyjaźni więc niech będzie jak on chce.

- Wybywam dziś z Ann - poinformowałam swojego ukochanego.

- Damski wieczorek? Tylko spokojnie - zaśmiał się całując mnie w czoło.

- Oczywiście będę grzeczna.

- Dobrze Ci zrobi takie posiedzenie z przyjaciółką. Ostatnio miałaś trochę przykrości.

- Zapomnijmy o tym co złe. Od dziś jest nowe, lepsze.

- Właśnie tak!

- Idę się szykować - jak impreza to impreza.

- Baw się dobrze kochanie!

Udałam się do pokoju Ann z trzema możliwymi kreacjami i kosmetykami. Od niedawna dzielimy pokoje ze swoimi facetami. Gdy weszłam Richard leniwie okupował łóżko Ann. A ona biegała jak oszalała z jaką kiecką w ręku.

- Cóż to za armagedon?

- Zaplamiona! Najlepsza kiecka zaplamiona!

- Masz ze sobą całą szafę... znajdziesz coś innego. I tak nie możesz podrywać więc uspokój emocje.

- No właśnie nie możesz podrywać - powtórzył Richi.

- Wiem przecież mój dziubasku - odparła mu.

- Szykuj się lepiej! - zapobiegłam kolejnej scenie lizania.

Po dłuższej chwili wystrojone jak modelki udałyśmy się do klubu. Postawiłam na kremową sukienkę do kolan na delikatnych ramiączkach. Ann poszalała z czarną, cekinową kiecką. W klubie było dość sporo ludzi. Od razu udałyśmy się na drinka. Barman wysoki, blondyn z zadbanym zarostem zmierzył nas wzrokiem.

- Co dla pięknych pań?

- Poprosimy dwa razy whisky z colą.

- Już się robi. A panie same przyszły?

- Tak, bo nasi faceci maja jutro zawody - idealnie wybrnęła Ann.

Udałyśmy się z drinkami na lożę. Muzyka była raczej pomieszana od disco po dobrego rocka. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

- Jak ja kocham ten smak - upiła łyk Ann.

- Widzę, że z Richardem to tak na poważnie - Ann była typem kobiety, która porzuca faceta po jednej nocy.

- Ma w sobie coś co mnie do niego ciągnie. Nie umiem nawet powiedzieć jak do tego doszło.

- Miłość. To się nazywa miłość.

- Znowu to samo! Mam nadzieję, że mi nie odbije jak tym innym zakochanym...

- Kogo masz na myśli?

- Zluzuj! Nie o Tobie mowa. Pamiętasz Erikę? Jakie ona numery odstawiała z miłości do Hansa to hit!

- Co masz na myśli? - Erika to nasza stara znajoma.

- Chciała z mostu skakać jak ją zdradził. Albo rozstawiali i schodzili się non stop. Jak to człowiekowi potrafi palma odbić!

- My jesteśmy inne. Znasz Erikę i wiesz, że ona to od zawsze była pierdolnięta.

- Co racja to racja - wypiłyśmy toast za rozsądek.

- Zatańczy pani? - do Ann podbił jakiś brunet. Zmierzyłam ją zabójczym wzrokiem, ale upierała się, że to tylko taniec i mam luzować gumę. Siedziałam sama sącząc drugiego drinka.


Stephan

Postanowiłem się ciut zresetować i udałem do klubu. Siedziałem wygodnie i słuchałem dość dobrych hitów popijając piwo. Nagle ujrzałem samotnie siedząca Marie. Pewnie jest tu z Robertem pomyślałem. Jak się okazało później towarzyszyła jej Ann, a po rudym ani śladu. Zawołałem jakiegoś kelnera i poprosiłem go o dostarczenie róży dla Marie, ale anonimowo. Wiem, że ten klub ma taką możliwość dla klientów by kulturalnie okazać zainteresowanie jakiejś kobiecie. Gdy ją zobaczyłem uczucie znowu odżyło. Ja się chyba nigdy nie odkocham...


- Róża dla pani - podbił jakiś kelner i wręczył mi czerwoną różę.

- Od kogo to?

- Nie znam imienia tego pana, ja tylko doręczam.

- Rozumiem, dziękuję.

- Ale pojebana akcja! - wrzasnęła Ann.

- No weź... Teraz to już nie wiem totalnie.

- Może się komuś tu podobasz, ale jest nieśmiały. W klubach za pomocą róży można okazać swoje zainteresowanie kobiecie.

- Szkoda, że się nie ujawnił - stwierdziłam pijąc czwartego już drinka.

- Dobra, nie ważne bawmy się dalej!

Poszłam za wskazówką Ann, bo i tak się nie dowiem od kogo to. Ruszyłyśmy na parkiet. Leciała dobra taneczna muza więc czułam się jak ryba w wodzie. Starałyśmy się być seksi, ale nasze wygłupy i tak wzięły górę. Po kilku kolejnych drinkach klub nam się znudził i ruszyłyśmy dalej na podbój Lahti.

- Napiłabym się zwykłego jabola - rzuciłam siedząc na krawężniku.

- No to szukamy marketu bejb!

Niedługo potem siedziałyśmy popijając jabola. Teraz to serio było jak dawniej!

- Jesteś dla mnie jak siostra wariatko - zwróciłam się do Ann.

- No ty dla mnie też.. chwilami jak mama, ale głównie siostra!

- No, bo czasem trzeba cię postawić do pionu.

- Wiem , wiem.. jak ty ze mną wytrzymujesz?

- Sama się nad tym zastanawiam!

- Dobre to winko - wzięła solidny łyk jabola.

- Najlepsze, wiadomo!

Czas leciał nam na piciu kolejnego jabola i coraz bardziej głupich rozmowach. Było dobrze jak dawniej i chciałam by te chwile trwały dalej. Z Ann zawsze było dobrze.

- Ale mi jebło - byłyśmy obie koszmarnie pijane.

- Helikopter auuu!

Znowu było bezproblemowo. Znowu cieszyłam się życiem!


**************************************************

Damska przyjaźń to potęga, mówię wam!

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz