Postanowiłam spędzić pod kocem kilka chwil z nostalgią. Lecz do mnie i nostalgii dosiadł się Karl z gorącą herbatą. Wiedziałam, że rozmowa zejdzie na smutne tory.
- Odpowiedz mi tylko szczerze - zwróciłam się do niego.
- Pytaj...
- Co u Stephana?
- Jak zwykle - wymijał temat.
- Karl do cholery! Powiedz mi!
- Nie jest jakoś kwitnąco... Jest ciągle smutny, odsunął się i tęskni za Tobą...
- To czemu trwa w tej bezsensownej decyzji?
- Twierdzi, że tak jest lepiej dla was obojga. Nie przetłumaczysz mu, że powinien się ogarnąć.
- Powinnam do niego iść...
- Co to da? Będzie robił wszystko by spotkanie uniemożliwić.
- Nie mam do niego siły - upiłam łyk herbaty.
- Może po prostu zapomnij... Sam nie wierzę, że to mówię...
Odpuścić? Nawet sobie tego nie wyobrażałam. Stephan powinien zakończyć tą głupotę i przyjaźń powinna trwać dalej. Wiem, że on czuje coś więcej, ale to niemożliwe...
- Marie, on Cię kocha... Trudno mu być tylko przyjacielem.
- Głębsza relacja jest niemożliwa.
- On to wie i nie chce niszczyć Twojego szczęścia. Wie, że kochasz innego i nie chce stać między wami. Trudno mu też patrzy się na to jak się przytulacie czy całujecie przy nim. Jego zazdrość niekiedy doprowadzała do przykrych sytuacji.
- Ja to rozumiem, ale mi go brakuje. Był wspaniałym przyjacielem.
- Chyba nic nie poradzimy na jego decyzję...
- Zdaje sobie sprawę - rzekłam przybita obrotem rozmowy.
Ciepła herbata koiła. Uwielbiam ją pić. Karl wiedział co przynieść do rozmowy. Stephan jest w kiepskiej sytuacji patrząc na rodzaj uczucia jakim mnie darzy. No, ale tak się stało...
- Karl, wspieraj go. Bądź przy nim choćby odwalił maniane roku. Andi to szumiduch, a ty jesteś odpowiedzialny. Zaopiekuj się nim...
- Pewnie - przynajmniej będę ciut spokojniejsza.
- Dziękuję.
- A jak ty się masz przed przeprowadzką?
- Trochę lepiej. Poznałam miasto i rodziców Roberta. Nadal się boję, bo to nowa sytuacja, ale jest lepiej.
- Masz nas. Będziemy Cię wspierać.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
Kocham tą kadrę! Są zawsze gdy ich mega potrzebuje. Z nimi nie da się nudzić. Potrafią rozbawić do łeż. Każdy melanż z nimi jest udany. To wspaniali ludzi, sportowcy i sercem zawsze będę przy nich. Nawet gdy już zamieszkam w Norwegii to będę się z nimi widywać, imprezować. Przyjaciele o jakich zawsze marzyłam... Oni z Ann to taki mój dream team przyjaźni!
********************************************************
Witam!
Ten rozdział trochę krótki, ale jeszcze dziś wleci dłuższy!
CZYTASZ
Love Again
FanfictionMarie zaczyna pracę w niemieckiej kadrze skoczków. Przeżyje wiele przygód i... I znów się zakocha Historia miłości szczęśliwej... i niekoniecznie ZAPRASZAM! (Zdjęcie z okładki wzięte ze strony Psychology Today)