Kochałam tego zimnego Skandynawa.
Był inny niż inni faceci. Miał swoje specyficzne poczucie humoru. Był charakterny i zimny.
Co jak co, ale nie wyobrażam go sobie w innym kolorze włosów niż rudy. U niego to ma urok.
Gdy go poznałam nie wiedziałam, że można tak bardzo dbać o wąsy.
Zawsze przed snem otwiera okno, bo inaczej bez chłodnego powietrza nie uśnie.
Ja akurat jestem ciepło lubna co już w ogóle czyni z nas dwa różne światy.
Te urocze piegi na jego policzkach są niczym cynamon. Pierwszy raz tak się zakochałam...
Jego błękitne oczy, w których można tonąć są cudowne.
- Kocham Cię - szepnęłam. - Dziękuję Ci za to, że pojawiłem się w moim życiu.
- Zwykła kontuzja pleców, a odmieniła mi życie na lepsze - bo w sumie poznaliśmy się dzięki niej.
- Czasem coś na pozór złego odkrywa przed nami swoje lepsze ja...
- Uwielbiam Twoje złote myśli. Są takie życiowe i idealne do okazji.
- Sama nie wiem jak to wychodzi...
Robert
Była ze mną ta mała blondynka.
Jej nie przeszkadzało moje zimno, moje lodowate oczy.
Nauczyła mnie, że z życia trzeba czerpać garściami.
Jej złote myśli były czymś czego chciało się słuchać.
Po prostu miała to coś co ciągnęło mnie do niej jak magnez...
- Cholera!
- Co jest Steph? - zagadał mnie Markus.
- Skaleczyłem się kurwa kartką! Jebana ciapa!
- Co ty taki bojowy dzisiaj?
- Po prostu mam gorszy dzień...
- Ostatnio całe życie masz gorsze - zaśmiał się na co ja zapodałem mu wzrok nienawiści.Na domiar złego obok musieli migdalić się Mar i Rudy. Markus zauważył jak się zagotowałem.
- Kurwa.
- To ja już wiem czemu masz takie gorsze dni... Podoba Ci się Marie.
- Ciszej palancie!
- Czyli potwierdzasz?
- Tak, podoba mi się Marie! Ale co z tego jak mogę sobie o niej co najwyżej pomarzyć...
- Działaj Steph. Jeszcze nie jest za późno.
- Nie będę burzył jej szczęścia czy wy nie możecie tego przyjąć do wiadomości.
- Ale będąc dla niej zimnym to za wiele nie ugrasz! - miał rację.
- Sam byś taki był jakbyś non stop oglądał jak miłość Twojego życia mizia się z jakimś kurwa rudym wynalazkiem!
- Znasz mnie i ja bym po prostu się wkurwiał a nie.
- Ty i te Twoje wybuchy - Markus to prawdziwy człowiek agresja.
Zapomniałam już totalnie o wszystkim. Liczył się tylko mój Rudzielec.
Gdy miał konkurs bądź ja siedziałam w pracy złapałam się na tym, że odliczałam tylko minuty aż trafię w jego ramiona.
Liczyła się każda nasza spędzona razem chwila.
Wiem, że to co zimne na zewnątrz wcale nie musi być takie w środku.
*********************************************************
Wleciał kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że da się to czytać... :)
Obiecuję, że akcja nabierze rozpędu!
CZYTASZ
Love Again
FanfictionMarie zaczyna pracę w niemieckiej kadrze skoczków. Przeżyje wiele przygód i... I znów się zakocha Historia miłości szczęśliwej... i niekoniecznie ZAPRASZAM! (Zdjęcie z okładki wzięte ze strony Psychology Today)