~Pain~

39 1 0
                                    

Spało mi się dobrze. Tak jakbym zapomniała o kłótni. Obudziłam się rano w naszym łóżku otulona kołdrą i ramionami Roberta. Spał jeszcze. Patrzyłam na niego. Jak ja kocham tego Skandynawa...
Czułam, że źle mu z tym co wydarzyło się wczoraj. Fakt, że zabrał mnie z fotela tutaj już świadczy o tym, że żałuje. Kocham go i zawsze będę. A kłótnie w związku się zdarzają i będą zdarzać. Nigdzie nie jest wiecznie idealnie. A ja wiem, że on też bardzo mnie kocha. Może miał gorszy dzień - ma do niego prawo, jak każdy. Może byłam ciut nachalna? Nie raz chcemy pobyć sami w trudnej chwili. Powinnam pokazać, że go wspieram, a nie drążyć i krzyczeć. Nie mam mu za złe tego, że się wczoraj uniósł. Wiem, że już dziś wszystko będzie okej. Zostanę obok niego, żeby po przebudzeniu się nie przestraszył. To co wczoraj zaszło bolało... Ale czasem musi boleć. Miłość to nie tylko słodycz.
- Dzień dobry kochanie - wyrwał mnie z zamyślenia.

- Dzień dobry.

- Przepraszam za wczoraj. Już nigdy nie doprowadzę Cię do płaczu.

- Powinnam była dać Ci wczoraj luz, a nie non stop nalegać jak widziałam, że nie chcesz gadać.

- Mimo wszystko nie powinienem krzyczeć. Wiem że Cię to bolało...
- Trochę tak, ale jest w tym też moja wina.

- Miałem gorszy dzień... - zaczął. - Bardzo, ale to bardzo boję się nawrotu tamtej dziwnej choroby... Czuję się dobrze, nic mi nie dolega, ale jakoś stres pozostał po tamtym.

- Czyli o to chodziło... Robert, nie martw się. Jestem z Tobą. Skoro czujesz się dobrze to oznacza, że wszystko jest okej i jesteś zdrowy. A nawet gdyby tamto wróciło to będę Cię wspierać, będę obok i nic nas nie złamie.

- Boję się tego, że obojgu będzie nam towarzyszył ból...

- Czasem musi towarzyszyć. Sam powiedziałeś, że czujesz się dobrze. Nie martw się.

- Masz rację - wtulił się mocno. Bał się bólu i cierpienia.

- Jestem... Już rozumiem dlaczego byłeś taki nie swój...

- Nie chciałem byś cierpiała i nie chcę.

- Jest mi przy Tobie dobrze. Nic się nie dzieje.

- Kocham Cię mała.

Robert
To co zdarzyło się wczoraj nie powinno było się zadziać. Marie mnie wspiera. Wiem, że na pewno by przy mnie była nawet w chorobie. Od razu mogłem jej powiedzieć co mi leży na sercu. Nie potrzebna kłótnia...
Grunt, że Mar nie jest na mnie zła. Jest wyrozumiała i to w dużej mierze pomogło.

- Ból jaki mi towarzyszył podczas choroby przelał się na moich bliskich.

- Martwili się o Ciebie to normalne.

- Nie chcę by kiedyś przelał się na Ciebie.

- Nawet gdyby to wezmę go na klatę. Będę przy Tobie. Zawsze i na zawsze pamiętasz?

- Tak kochanie...

Ból jest częścią życia. To od nas zależy jak sobie z nim poradzimy. Jeżeli Robert będzie cierpiał to ja razem z nim. Wiem że on też by tak miał w moim przypadku. Ból większy czasem mniejszy jest normalny. Każdy go ma. Uważam, że powinniśmy umieć sobie z nim radzić. A przy Robercie wszystko jest łatwiejsze. Miłość tak działa...

************************
SIEEEEMKA!
Nie umiem ich długo kłócić...
Wręcz musiałam już pogodzić :)

ZaPrAsZaM!!

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz