~Love Me~

48 2 0
                                    

Stephan
Minęło już tyle czasu, a ja dalej myślę o Marie. Nic, a nic mi nie przeszło. Zająłem się działalnością charytatywną. Uważam, że pomaganie jest rzeczą naturalną i kocham to robić. Zastanawiam się nawet nad wyjazdem do Afryki. Biedne dzieci, które tam są nie mają nawet jak się uczyć. Może nie jestem profesorem, ale zawsze czytać i pisać bym mógł je nauczyć. Trzeba dostarczać tam leki czy jedzenie oraz wodę pitną. Nie wiem tylko czy będę na tyle dobry w tym co zamierzam robić. Chcę spotkać się z Marie przed wyjazdem. Trener zna moje plany i próbował mnie nawet przekonać do pozostania tu, ale uparłem się, że muszę odpocząć. Odpuścił, bo wie jak ma się sprawa z Marie.

- Na co masz ochotę? - zapytałam męża.

- Wiesz, że zjem wszystko co mi dasz. Gotujesz świetnie - rzekł z uśmiechem.

- A więc będzie stek z warzywami na parze.

Udałam się do kuchni. Zaczęłam szykować obiad gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć choć nie spodziewałam się nikogo. Przed moimi drzwiami stanął Stephan. Nie widziałam go kilka miesięcy...

- Część Marie - zaczął.

- Hej - odparłam będąc dalej w szoku.

-Możemy pogadać?

- Wejdź.

- Wolał bym na osobności...

- Kochanie, kto to? - zapytał Robert.

- Stephan przyszedł.

- Czego chcesz? - wyłonił się z salonu.

-Pożegnać się - tym totalnie wprawił mnie w osłupienie.

- To znaczy?

- Jadę do Afryki. Tam przydam się bardziej. Jedzie ze mną zaprzyjaźniony lekarz.

- A skoki? Jesteś pewny tej decyzji?

- Przemyślałem to już i tak, jestem pewny. Opuszczę sezon może dwa.

- To nie  jest dobry pomysł... - odparłam.

- Nie mogę bez Ciebie żyć, ale ty już nie będziesz nigdy moja. Jesteś szczęśliwa z Robertem, nie będę tego psuł. Nigdy nie będziesz mnie kochać...

- Ale nie musisz wyjeżdżać do Afryki! Steph, ja tu będę padać ze zmartwienia o Ciebie.

- Mar, zrozum, że tak będzie najlepiej...

- Będę tęsknić... - łzy naszły mi do oczu.

-Nie martw się Marie, będę pisał listy.

-Ale to nie to samo. Tam jest niebezpiecznie...

- Poradzę sobie. Jestem twardy.

- Przepraszam... - wyszlochałam.

- Ale nie masz za co - ujął mnie by pocieszyć.

- Mam... Przepraszam za to, że Cię nie pokochałam.

- Serce to nie sługa.

- Steph... Uważaj na siebie.

- Będę. Trzymaj się Marie - przytulił mnie i odszedł.

Stałam przed domem i nie wiedziałam co zrobić... Przykro mi. Łza spłynęła mi po policzku. Będę za nim tęsknić i martwić się o niego. Wiem, że to przez nieszczęśliwą
miłość do mnie podjął taki krok.

Stephan
Pożegnanie było trudne. Widziałem, że Marie bardzo to przeżyła. Obwinia się, a nie powinna. To moja decyzja. I to moja nieszczęśliwa miłość. Marie nie będzie mnie nigdy kochać...

***************************
Witam!
Długo się nie odzywałam, ale wracam!

ZAPRASZAM również do Sztuki Latania ❣️

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz