~Letter~

39 3 1
                                    

                                                                           Kochanie...

Bardzo chciałem być zawsze przy Tobie. Zależało mi i zależy na Twoim szczęściu. Marie, wiem, że nie raz zawiodłem na całej linii. Chciałem być dla Ciebie oparciem. Gdy trener nam Cię przedstawił od razu chciałem być jak najbliżej Ciebie. Ujrzałem wtedy małą, drobną, śliczną blondynkę. Słowami nie da się pisać tego co czułem. Uwielbiałem nasze rozmowy, wspólnie spędzony czas. Wtedy w Predazzo było mi lepiej niż w niebie, bo byłaś ty. Gdy byłaś smutna, zła, radosna to ja też taki byłem. Niestety moja  miłość do Ciebie już nie była czymś pięknym. Całe moje najgorsze zachowanie było dyktowane zazdrością. Wiem, że ty też się zakochałaś, ale w innym mężczyźnie. Chcę byś była z nim szczęśliwa i jeżeli to właśnie ten  jedyny to życzę wam jak najlepiej. O mnie możesz się nie martwić. Ja jakoś dam sobie radę...zawsze dawałem. Niedługo bierzesz ślub i to właśnie na tym się skup. To bardzo ważna chwila w życiu i niech będzie taka jak ze snu. Nigdy nie przestanę Cię kochać Marie. Zawsze w moim sercu będziesz na honorowym miejscu. Nie wiem czy będę w stanie kogoś pokochać... Ale to nie istotne, najważniejsze to byś ty zawsze miała miłość. Odsunąłem się od Ciebie i żałuję tej decyzji, ale nasza przyjaźń nie miała szans przetrwać. Tylko byśmy cierpieli, a nie o to chodzi w przyjaźni. Nie chciałem zatruwać Ci życia swoją zazdrością. Sam też miałem nadzieję, że miłość po prostu mi przejdzie, ale myliłem się. Ona zostanie ze mną już na zawsze. Marie, mam nadzieję, że w Norwegii czujesz się jak w domu. Mam też nadzieję, że przywykłaś do zmian, a wiem jak Ci z nimi ciężko, bo ich nie lubisz. Nie wiem na co liczę pisząc ten list... Może tak po prostu by chociaż w taki sposób życzyć Ci szczęścia. Pamiętaj, że jesteś dla mnie najważniejsza. Niech Robert się Tobą dobrze opiekuje.

                                                                                                       Na zawsze zakochany w Tobie Stephan....


Napisałem list, którego pewnie nigdy nie wyślę. Jestem za miękki by to zrobić. Poza tym na co mam liczyć? Nie chcę mącić jej w głowie przed ślubem. Jeżeli już to list trafi do niej po ślubie. Ale nie wiem sam czy to w ogóle dobry pomysł. Tamte chwile i tak już nie wrócą, a ona i tak jest zakochana w kimś innym. Moje zachowanie też dało do wiwatu gdy jeszcze się przyjaźniliśmy. Może gdybym lepiej krył to uczucie teraz byłoby inaczej..? Może mogłem zmusić się jedynie do przyjaźni i nie oczekiwać więcej..? Nigdy nie poznam na to odpowiedzi...



****************************************************************

Trochę Stephana.

Wyśle czy nie wyśle?    Oto jest pytanie

Wieczorem dłuższy rozdział!

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz