~Final~

43 4 3
                                    

Dziś kończy się sezon. Zmienił wiele w moim życiu i jestem z tych zmian zadowolona. Przynajmniej z większości z nich... Kocham tę robotę! Zwiedziłam kawał świata i przeżyłam wspaniałe przygody. Zakochałam się...

- Wreszcie koniec - rzekł uradowany Eisei.

- No trochę męczyło, ale jednak pojawia się żal, że to już koniec - odparł Andi.

- Nie da się was słuchać... Było zajebiście i mega szkoda, że to koniec - przemówiłam.

- A, bo ty trochę sobie poużywałaś sezonu.

- A wy nie? W końcu jesteście najlepszą drużyną...

- Sportowo tak, ale ty sercowo se używałaś.

- Zazdrościsz Markus?

- Dobrze mi tak jak jest - posłał mi krzywy uśmiech.

Zaczął się ostatni konkurs. Zdałam sobie sprawę, że już za tydzień zamieszkam w Norwegii. Stres narastał wraz ze zbliżającym się tego terminem. Puki co oddam się ostatniemu konkursowi.

- Stara, ale będzie bajlando - Ann miała na myśli końcowy melanż.

- Znowu się sponiewierają jak stado pędzących imadeł.

- Należy im się za taki sezon.

- Racja...

- Coś ty taka nie swoja? Czyżby znowu akcja Norwegia..?

- Trafiłaś w dziesiątkę... Ciężko mi będzie się przestawić.

- Dasz radę, masz kochane wsparcie - miała rację.

- Dam radę, bo tak jakby muszę ją dać.

- Będziemy wisieć na kamerkach stara!

- Na to liczę - dobrze, że ją mam.

Konkurs był ciut inny niż zawsze. Po nim nastąpiły dekoracje. Karl nie zdobył Kryształowej Kuli, ale jest drugi. Nasz team wygrał Puchar Narodów więc jest wspaniale. Dziś wieczorem, będzie końcowa impreza i już sobie wyobrażam jej przebieg. Zostało pogratulować wszystkim sezonu i szykować się na party.


Stephan

Dziś pojawię się na końcowym melo. Karl truł mi o tym tyle, że dla świętego spokoju odpuszczę i pójdę. Boję się spotkania z Marie, ale nie musi wcale do niego dojść. Już jakoś obyłem się w świecie bez niej, ale nadal ją kocham. Sezon był dla mnie dość udany. Oby następny był podobny, a może i lepszy.


- Kurwa! Nie mam się w co ubrać... - standardowe problemy Ann.

- Masz tyle ciuchów i serio nic Ci nie pasuje? To tylko zwykłe melo w gronie znajomych. Patrz, a ta zielona sukienka z koronką?

- No może być... Co z tego, że wśród swoich? Ja ubóstwiam wyglądać jak bogini zawsze.

- A ja tam zakładam swój klasyk, czyli różową bluzę i niebieską spódnicę.


Robert

Skończył się sezon, ale w moim życiu prywatnym dalej trwa sukces. Dziś nie będzie to zwykła impreza, zamierzam zrobić dość śmiały krok. Ale wiem, że to dobra decyzja.



Wszyscy byli już na miejscu. Z głośnika toczyła się macarena. Dosiadłyśmy się do naszej drużyny. Nigdzie nie było Roberta co lekko mnie zaniepokoiło.

- Poleje wam - do dwóch kieliszków wino rozlał Karl.

- Warto wypić za ten sezon!

Piosenka zmieniła się na I just called to say I love you. Pojawił się mój ukochany, a team z Ann wymienili dziwne spojrzenia.Miał bukiet czerwonych róż i prezentował się elegancko.

- Chciałem was wszystkich poprosić o uwagę.

Na jego prośbę wszyscy skupili swoją uwagę na nas. Totalnie nie wiedziałam co i jak. Nagle kleknął...

- Marie, jesteś dla mnie całym światem. Kiedy Cię poznałem moje życie stało się lepsze, wreszcie zacząłem wtedy żyć. Wiem, że nie znasz mnie jakoś długo, ale wiem, że to prawdziwa miłość. Jestem pewny, że razem stworzymy coś pięknego. Kocham Cię i będę. Masz we mnie wsparcie. Ja też wiem, że mogę na Ciebie liczyć. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Marie, wyjdziesz za mnie?

Wszyscy patrzyli czekając w napięciu na odpowiedź. Kocham go i chcę z nim być. Do moich oczy napłynęły łzy wzruszenia.

- Tak... Tak wyjdę za Ciebie - wziął mnie w ramiona, a reszta zaczęła nam klaskać.

Byłam wzruszona tą chwilą. Niebawem wychodzę za mąż! Czy mogło być pięknej? Obawiam się, że nie, bo mam już wszystko. A teraz to już w ogóle nie boje się przeprowadzki. Z głośników popłynęło Thinking out loud Eda Sheerana. Mój narzeczony zabrał mnie do tańca.

- Będzie Ci ze mną jak w bajce. Zrobię wszystko byś była szczęśliwa.

- Już jestem... - oddaliśmy się tańcu.


Nawet ich pijackie numery nie robiły już na mnie wrażenia. Byłam taka szczęśliwa i podekscytowana, że nic innego się nie liczyło. Ann też cieszyła się z faktu, że niebawem wyjdę za mąż.

- Stara, no to będzie balanga!

- Nadal jestem w szoku... Tak się ciesze.

- Teraz to już się chyba nie boisz?

- Już nie...

- Gratuluję - ku mojemu zdziwieniu gratulacje złożył Stephan.

- Dzięki...

Wypowiedział jedno słowo i chciał odejść. Ale ja widziałam w tym okazję.

- Czekaj, Steph!

- Tak - widać, że wolał się zmyć.

- Nie możemy się nadal przyjaźnić?

- Sama wiesz, że ja czuję coś więcej... To się nie uda Mar. Jeszcze raz gratulacje...

Poszedł. Zostawił mnie samą ponownie. Wiem, że mu ciężko, ale zależało mi na przyjaźni z nim. Nie można mieć wszystkiego...


*************************************************

Książka się nie kończy kochani!

 Tytuł nawiązuje do końca sezonu!

Przed nami jeszcze wiele przygód...

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz