Wraz z kolejnym wypitym winem humorek szedł jednak w górę. Porzuciłyśmy drętwe i smutne tematy, przynajmniej puki co... Zaczęła się nasza standardowa zabawa!
- Pierdole takie akcje - Ann rzuciła wcięta na propozycję kąpieli w jeziorze.
- Czemu nie? Wiesz jakie to musi być cudowne w blasku księżyca?
- Doprawdy w chuj ekscytujące...
- Ja tam idę - zrzuciłam z siebie koc i zaczęłam się rozbierać.
Stojąc w samej bieliźnie rzuciłam się w wir dobrej zabawy i wskoczyłam do jeziora. Woda do najcieplejszych nie należała. Ale ja kocham przygody, a jeszcze wcięta to już całkiem. Stojąc w wodzie spojrzałam w niebo, widniało na nim tyle gwiazd... Liczyłam, że w nich zapisane jest wszystko co pomoże mi rozwiązać problem nieszczęśliwej miłości Stephana. Nagle z zamyślenia wyrwała mnie Ann. A jednak dołączyła...
- Ja tam pierdole staniki - krzyknęła z euforią i wyrzuciła swój gdzieś w odmęty wody.
- W sumie masz rację, na chuj nam to zniewolenie! - rozkminy po pijaku polecam.
- Życie jest wspaniałe... Chcę zrobić coś szalonego!
- Pływanie bez stanika w nocy w jeziorze chyba się zalicza..?
- Tak, ale nie teraz tylko ogólnie w życiu - odparła.
- Za mało Ci wrażeń z Richardem?
- On tylko dobrze rucha...Tak to raczej jest spokojny.
- Richi? Spokojny?
- No, a co? Seriale na kanapie czasem kino tudzież spacer. A ja chcę czuć, że żyję.
- Wydawał się szalonym imprezowiczem.
- Bo imprezowiczem jest tylko problem w tym, że właśnie nie szalonym. A ja chcę mieć co wspominać na starość.
- Ja mam... Piękne chwile z ukochanym i nasze uniesienia.
- Nie chcesz poczuć wiatru we włosach? Pojechać przed siebie na spontanie?
- Nie mogła bym nawet tak zrobić.
- Roberta przecież możesz zabrać. Albo mam lepszy pomysł!
- Mam się bać? - cholera wie co jej w tej kopule powstało.
- Jutro z rana ruszamy przed siebie! Jebać wszystko i wszystkich.
- Ann my nawet staników nie mamy...
- Nie bój się! Jakoś damy radę, będzie przygoda.
- A nasi panowie?
- Średnio mnie na chwilę obecną obchodzą.
Dalej tkwiłyśmy w jeziorze. Czy ja wiem...ten pomysł chyba do najlepszych nie należy. Ale w końcu raz się żyje. Rano może zapomni o tym co dziś wymyśliła.
Po kąpieli udałyśmy się do domku. Zaczęłyśmy tańczyć do Crazy - Aerosmith. Wino ponownie lało się strumieniami. A my cieszyłyśmy się każdą chwilą i planowałyśmy szczegóły jutrzejszej eskapady.
Nastał poranek. Piękne bezchmurne niebo, promienie słońca i my na kacu. Ale Ann pamiętała o swoim planie z jeziora i postanowiła, że to się stanie. Dwie próbujące nowego w życiu kobiety ruszają w Norwegię. To nie zakończy się dobrze... Wpadłyśmy do auta i ruszyłyśmy po prostu przed siebie, płynęłyśmy niczym nasze staniki - w nieznane. Sama nie wiem co to za akcja, ale może warto czasem wziąć ster i odkryć to co nas zawsze ciekawiło, ale odwaga nie chciała na to pozwolić.
CZYTASZ
Love Again
FanfictionMarie zaczyna pracę w niemieckiej kadrze skoczków. Przeżyje wiele przygód i... I znów się zakocha Historia miłości szczęśliwej... i niekoniecznie ZAPRASZAM! (Zdjęcie z okładki wzięte ze strony Psychology Today)