~Already~

154 3 6
                                    

Stephan
To już dziś. Jadę do Afryki i mam nadzieję, że to coś zmieni w moim życiu. Mam też nadzieję, że Marie przestanie się o mnie bać. Niech się nie obwinia, bo to nie jej wina. Kocham ją jak szalony, ale ona ma męża, z którym jest szczęśliwa. Nic już nie ugram... Nie zamierzam się męczyć i chcę zrobić coś dobrego. Będę tam gdzie na coś się przydam.


Dziś ślub Ann. No i właśnie dziś Stephan rusza do Afryki. Nawet nie mogę pożegnać go na lotnisku. Nie chciał tego by oszczędzić nam płaczu. Wiem, że to dla niego szansa i wiem też, że nic nie wskóram. Muszę pogodzić się z tym jaką podjął decyzję. Powinnam się skupić na tym ważnym dniu mojej przyjaciółki. Ann od rana chodzi szczęśliwa. Wiem, że ten ślub z Richardem to dla niej coś wspaniałego. Czekała długo na ten dzień.

- Moja pikawa o kurwa!

- Uspokój ją, bo już niebawem musisz zachować Zimną krew.

- Mar, ale mam stresa.

- Wyluzuj! Może i to stresujące, ale piękne przeżycie.

- Zaufam Ci na słowo - odparła dławiąc bułkę z serem.


W końcu pojawiłyśmy się w kościele. Ann udała się pod ołtarz szczęśliwa jak nigdy dotąd. Cała ceremonia była piękne i romantyczna. Ksiądz postarał się przy kazaniu. Dziś moja szalona przyjaciółka się ustatkowała... Łza mi się w oku kręciła. Robert podał mi husteczke i otulił swym ramieniem.

Potem ruszyliśmy się bawić całą noc. Sala była ozdobiona czerwonymi kwiatami i niebieskimi balonami. Było wyraziście i romantycznie. Pierwszy taniec udał im się wbrew obawą Richiego.

- Będzie z nich piękna para.

- Oby im się udało.

- Marie mała na pewno - ucałował mnie mój mąż.

- Bawmy się dobrze!

Wedle tego co zapowiadałam zabawa była szampańska. Cały czas towarzyszył mi mój ukochany mąż Robert. Kochamy się cały czas tak samo. Robert to moje wielkie szczęście i miłość na całe życie.


Stephan
Właśnie wsiadłem do samolotu. Kierunek Liban... Nie chciałem by Marie żegnała mnie na lotnisku, bo chciałem uniknąć płaczu. Poza tym dziś Ann i Richard biorą ślub, Marie tam była potrzebna. Będę za nią tęsknił, ale i leczył się z tego beznadziejnego uczucia.

Wesele trwało dalej, ale wiele rzeczy się dziś skończyło. Stephan wyjechał do Afryki. Richard i Ann się ustatkowali. Życie pisze różne scenariusze. Mam nadzieję, że będzie to scenariusz bajki... I żyli długo i szczęsliwie...

****************************
Kochani to już koniec Love Again ❣️
Było mi miło patrzeć jak ta książka jest poczytna na wattapdzie. Cieszę się, że miała ona wiernych fanów ❣️

DZIĘKUJĘ wam kochani ❣️

Kończę ją, bo to już czas i trochę wyczerpałam wene, ale na pewno będę jeszcze tworzyć.
ZAPRASZAM do Sztuki Latania i niebawem pojawią się Skoczne Preferencje ❣️

Love AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz