Rozdział 29 - Warto mieć za przyjaciółkę córkę wychowawcy

1.2K 101 65
                                    

Uczniowie 1A już dawno zaczęli swój trening, kiedy dołączyła do nich klasa 1B i przeraziła się zastanym widokiem. Mineta zdzierający do krwi wytwory głowy, Bakugo wkładający ręce do wrzątku, Mayumi przechodząca przez płonące przeszkody trzymająca w ręku wiele rzeczy oraz Kaminari rażony wysokim napięciem. A to tylko była część klasy.

Spojrzeli przerażeni na swojego wychowawcę, który mając założone ręce, odpowiedział na to zadowolonym uśmiechem, jasno nim wskazując, co będzie ich czekać. Spojrzał na nich wymownie, jakby rzucając im tym wyzwanie, czy dadzą radę przetrwać, a równocześnie brak odmowy i akceptacji możliwej przegrany z 1A w czymś, co sam sobie ubzdurał.

Nie mieli wyjścia i razem klasy wspólnie ćwiczyły swoje dary, które w przyszłości mają ratować życia i zdrowia, a wszystko zależy od tego, jak wiele dadzą z siebie teraz i przez wszystkie najbliższe lata. Przyszłość zawsze będzie odzwierciedleniem teraźniejszości.

O szesnastej grupa pussy cats zawołała ich na obiad. A raczej na robienie obiadu. Mayumi pamiętająca ile wczoraj było z tym zachodu, jęknęła cicho. Tak ma być codziennie? Po takim wysiłku i tak mają gotować? Patrząc na wszystkich uczniów, którzy myśleli wcześniej, że będą się tutaj świetnie bawić, pozostawało się jedynie śmiać.

Wszyscy skierowali się w stronę stołów, gdzie mieli zacząć gotować. Wszyscy nie licząc Kirishimy i Bakugou których Mayumi złapała po drodze i ciągnęła ich do lasu.

- Puszczaj mnie idiotko! - zaczął Bakugo, wyrywając się z jej rąk i mając się udać już w stronę obozu i gotowania.

- Powiem wszystko. - powiedziała prędko Mayumi, chcąc by ten ją w końcu wysłuchał.

Kacchan przystanął i powoli obrócił się w jej stronę. Patrzył na nią ostrożnie, a jednocześnie nadal z tą samą pogardą. Analizował najpewniej, czy w ogóle była warta, by marnował swój czas na to. Nie miał w zwyczaju wybaczać i bycia wyrozumiałym. Za to ciekawość i chęć wiedzenia wszystkiego jak najbardziej.

W końcu kiwnął głową i skierował się za dziewczyną, która nadal ciągnęła Kirishimę.

Stanęli dopiero, gdy nadeszli nad skraj urwiska z którego widok rozpościerał się na najbliższe hektary tej dziczy. Tak pięknej i nie zniszczonej przez człowieka, która zdawała się oprzeć wszystkim tym latom. Dziwny spokój wzbudzała w nich swoim zastojem, jakby i oni znikając tutaj wyszli spoza czasu. Te drzewa, która od tylu lat piętrzyły się do góry, by móc dotknąć słońca, metaforycznie pasowały też i do Mayumi, która również chciała go w końcu dotknąć.

- Chciałbym Cię przeprosić za swoje zachowanie. Przecież to normalne, że masz tajemnice, a ja... - zaczął Kirishima, ale Mayumi mu przerwała.

- Miałeś rację. Bakugo też. Zabraliście mnie na wyspę, a ja po prostu Was olałam i sobie poszłam sama. To dzięki Tobie Bakugo tam byłam i nie powinnam była tak po prostu Was zlać. Dałeś mi taką szansę, a ja się zachowałam jak kretynka.

- Miałaś nam powiedzieć czemu. - wtrącił się szorstko Kacchan.

- Tak, tylko żeby to wytłumaczyć parę innych spraw. - wypuściła oddech, czując się już teraz zmęczona tym wszystkim, a co dopiero po tym, gdy to wszystko powie. - Jak Wiecie nie byłam u ojca od zawsze, ale było to bardziej zagmatwane niż tylko to, że moi rodzice ze sobą nie byli.

Musiała mówić od początku im o wszystkim. Domie, rodzinie, Kasumi i ojcu. Mówi się, że człowiek po wygadaniu czuje się lepiej, ale ona ani nie czuła tego przy Hawksie, ani też teraz. Czuła się do tego zmuszona w tych momentach. Nie było innego wyjścia, jak tylko powiedzieć. A i znów czuła to samo tym upokorzenie. Wiedziała, że to nie jej wina, że ojczym nie zasługiwał na to miano, a jednak nie potrafiła zaakceptować tego, że w swoim życiu nie miała kontroli nad niczym. Że w jej mniemaniu była za słaba, by cokolwiek zrobić ze swoim życiem. Co było dla niej prostsze, uwierzyć, że faktycznie nie mogła nic zrobić i uznać siebie za słabą w swoim własnym mniemaniu, a może jednak przyznać, że po prostu nie postarała się zbyt mocno, by miała szczęśliwe życie? Mówiła to nie tyle co bojąć się, że oni jej nie zrozumieją, a, że ona sama tego nie zrobi. Że ukaże im swoją kolejną słabość - Nie pogodzenie się z tym wszystkim co się stało.

Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz