Rozdział 19 - 3854

1.6K 116 136
                                    

Mayumi wbiegając do mieszkania zamknęła z hukiem drzwi, jakby ktoś czaił się na nią od kilku przecznic. Jednak jedynym kto ją gonił były jej własne myśli. Wolała nie znać chyba tej wizji, bo teraz wszystko się skomplikuje i do niczego dobrego nie doprowadziło. Poza tym... o co tak naprawdę w tym chodziło? Czemu miała niby wyjść za Keiga i mieć z nim dzieci? I czemu faktycznie była bohaterką? To się kupy nie trzymało. Może i Keigo był przystojny, bo tego odmówić się nie dało, ale to nie jest przecież jedyny powód, by z kimś trwać przez całe życie! Był opiekuńczy względem niej, pomagał się, troszczył i przy nim czuła się doceniana oraz po prostu bardziej żywa i przepełniona dziwnym szczęściem, ale nadal nie były to powody, by zgadzać się na coś takiego. Czemu tak się stało?

Szukała ojca po domu, by z nim porozmawiać i poszukać rady jakiejkolwiek, ale nigdzie go nie zastała. Niecodzienne, bo zawsze planów przestrzegał jak w zegarku, a teraz z tego co pamiętała nic miał nie mieć. Ale... raz na jakiś czas zdarzy się, że coś nagle wypadnie. Nie miała czasu się tym martwić.

Weszła do swojego pokoju i rzuciła się na łóżko, przytulając poduszkę. Tak ma wyglądać jej życie? Z jednej strony chciała go, bo wyglądała na szczęśliwą, lecz z drugiej nie czuła żeby to było teraz jej marzenie. Cały czas myślała, że jeśli już by jakoś została faktycznie bohaterką, to taką, która na tym będzie skupiać całe swoje życie, a o rodzinie pomyśli gdzie około czterdziestki. Teraz się okazało, że nie dosyć, że poznała już potencjalnego męża i ojca swoich dzieci, to jeszcze, że będzie to tak naprawdę niedługo. Widziała siebie w przyszłości. Miała około trzydziestki, a najstarszy syn około siedmiu. Czyli co? zostało jej około pięć lat do zajścia w pierwszą ciążę? Wychowała się w świadomości, że porzucił ją ojciec, mama cały czas pracowała, a ojczym się nad nią znęcał. Skąd miała mieć dobry wzór, by sama coś wychować? To była najgorsza opcja dla niej.

Aizawa wrócił około dwudziestej drugiej i od razu poszedł spać, za to Mayumi przez swoje rozmyślenia w ogóle nie zasnęła, co odbiło jej się następnego dnia w szkole.

- Co jest? Wyglądasz jak siedem nieszczęść. - spytał się Kirishima na stołówce, gdy jedli obiad. Jak zwykle usiedli w trójkę. Mayumi, Kirishima i Bakugo.

- Zwyczajnie nie mogłam zasnąć i teraz mam wrażenie jakby przejechał mnie pociąg. - Kirishima kiwnął jej na to głową, a Mayumi zaśmiała się w duchu. Zachowywał się jak jej opiekunka, zawsze badał czy z nią wszystko okey, czy przypadkiem nie rozrabia i węszył czy na pewno nie są to wymówki, a gdy upewnia się, że to nic groźnego, to jego misja została wypełniona i może zająć się sobą.

- A kogo wybraliście by pójść na praktyki? - spytał znów Eijiro. Mayumi dopiero teraz sobie o nich przypomniała. Wczoraj po powrocie do domu miała to zrobić, ale była zbyt przejęta wizją przyszłości i zapomniała. Został jej więc tylko dzisiejszy dzień na podjęcie decyzji.

- Idę do najlepszego dżinsiaża. Głupia ta jego nazwa, ale był najlepszy z zaproszeń. - odpowiedział Bakugo. - Przynajmniej liczę, że będzie się coś działo.

- Ale chyba nie powinniśmy patrzeć tylko na miejsce. W końcu może być to tylko dzięki np. reklamom i przez to jest sławny i wysoko w rankingu. - Nie to, że nie znała dżinsiarza, ale mówiła po prostu o tym sposobie myślenia.

- Myślisz, że tylko tym się kierowałem idiotko?! Dobrze wiem, że jest coś wart jako bohater inaczej bym do niego nie szedł! - No tak nie ma co się z nim kłócić.

- A ty Eijiro?

- Do walecznego bohatera Fourth Kinda. Najbardziej męski ze wszystkich do których mogłem pójść! - Co on miał z tą męskością? - A ty Kato?

Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz