Mayumi wstała tego dnia kilka godzin przed normalną porą jej pobudki, cały czas rozmyślając na temat dzisiejszej misji. Mieli dopuści się czegoś tak karygodnego, ale nie myślała teraz nad konsekwencjami. Wolała nawet wydalenie ze szkoły niż śmierć któregoś z nich. Miała być bohaterką, to będzie. Nawet jeśli nie według prawa. Idzie kogoś ocalić.
Wyszła z domu i od razu skierowała się w stronę szpitala. Jej ojciec już dawno wyszedł i miała nadzieję, że kiedy już wrócą, tego nadal w domu nie będzie. Każdy z nich liczył, że nikt się nie dowie o ich misji, nie ważne jak naiwne było to rozumowanie.
Popatrzyła dookoła. Ludzie, wszyscy szczęśliwi i beztroscy. Rodziny z dziećmi, którzy spędzali wesoło wolne chwile, nie myśląc o tym, że mogłoby się im coś stać. Nie ważne, że ktoś obok przeżywa tragedię. Nikt nie chce ich widzieć, dopóki nie dotyczy ona ich. Nie chcą tracić własnego szczęścia, gdy mogą żyć w niewiedzy lub wypierać to. Kato czuła się tu niczym wróg, nie mając takiej samej pogody ducha. Jakby wyrzucali jej, że odbiera im szczęście, mimo że nikt nawet na nią nie zwrócił uwagi. Sama siebie postawiła w tej roli.
Wiedziała, że jeśli tego dnia wejdzie do sali Midoriyi, to nie będzie już odwrotu. Nie ważne czy chłopak zgodzi się z nimi pójść, choć bardzo na to liczyli bo był silni, pójdą mimo wszystko. Jednak teraz zaczęła się obawiać, tak właściwie to wszystkiego. Wcześniejsza energia i zdecydowanie zostało zastąpione strachem. Co jeśli zamiast pomóc tylko pogorszą sprawę? Jeśli przez to zabiją lub zranią któregoś z nich? Przecież wtedy U.A będzie miało jeszcze gorzej.
Mayumi weszła do szpitala których tak nienawidziła pełna obaw i skierowała się do sali w której leżał chłopak. Starała się ignorować te wszystkie tragedie innych rodzin rozgrywające się tu, tak jak i ją ignorowano na zewnątrz. Przed salą spostrzegła całą klasę, która głośno się kłóciła. Mayumi stanęła przed nimi, surowym wzrokiem spoglądając na nich, tak mocno niepodobna do siebie. Ta miła, pogodna i przyjacielska dziewczyna zniknęła, gdy tylko ktoś jej bliski był zagrożony i mogła go uratować.
- Co się dzieje? - zapytała zła, a jej wargi lekko zaczęły drgać.
Ostatnie czego Midoriya by pragnął po przebudzenie, to słuchanie jak jego przyjaciele się drą na siebie.
- Kirishima i Todoroki wpadli na pomysł by samemu ratować Bakugo! - wrzasnął Iida, wymachując w dziwaczny sposób rękami. Pomysł dla niego był niedorzeczny oraz absurdalny.
- Wiem. - odpowiedziała jak gdyby nigdy nic. Iida natomiast popatrzył na nią nie dowierzając w to co usłyszał, mając dziewczynę wcześniej za w miarę rozsądną.
- Ty też w tym bierzesz udział?! - patrzył na nią z góry, próbując wywołać u niej zwątpienie. Ale Mayumi była zbyt uparta w tym temacie, by dać mu wygrać. Tym razem to nie ona uginała się przed wzrokiem innych.
- Tak. - odpowiedziała i podniosła wysoko głowę na znak, że się go nie boi i tego co jej powie.
- Wiesz, że...
- Deku się obudził! - wrzasnął Kaminari ze środka sali w której leżał Izuku. Cała klasa nagle zapomniała o kłótni i jak jeden mąż weszli wspólnie do środka, tak jak wczoraj do jej sali.
Na początku wszyscy zaczęli mu mówić jak się cieszą, że się obudził, a Mayumi stała jedynie obok patrząc na wszystkich z kąta sali. Czuła wstyd, że on tak się poświęcił, a ona nie zrobiła prawie nic. Teraz jednak mogła to zmienić. Tokoyami zaczął przepraszać Deku i dziękować za uratowanie, a następnie Kirishima i Todoroki przedstawili swój plan na uratowanie Bakugo w którym kluczową rolę odegra dar Yaoyorozu, która jeszcze się zastanawiała.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
FanficDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...