Piątek. Dzień tak mocno przez nią wyczekiwany i tak odpychający jednocześnie. Poprzednie dni myślami była tylko wokół niego. Próbowała zrozumieć list, za każdym razem wręcz wmawiając sobie, że dostrzegła w nim nowe dno. Próbowała naiwnie wmówić sobie inny sens słów matki. Próbowała chronić samą siebie przed zawodem, lub przed krzywdą.
Nie mogła znieść już oczekiwana. Rano przez własny stres nie była w stanie nawet pacnąć budzik drzemki, gdy żołądek sam się zaciskał. Czuła skurcze w nim, czuła jak jej ciało wyrzuca adrenalinę, już teraz bojąc się tego co się stanie. Automatycznie się chroniła. Przed własną rodziną. Żadne dziecko nigdy nie powinno było tego zaznać.
Nie lubiła stresu. O ironio, bo przez swój charakter wiecznie sama wszystko komplikowała. Nie lubiła czuć się niepewnie. Nie lubiła nie wiedzieć co ją spotka, mając tak mocno zakorzenione w głowie, że wszelka niewiadoma kończy się bólem. Człowiek niby wiedział, że nie, a jednak ciało będąc młode tylko to zapamiętało, tak jak i umysł. Za każdym razem, gdy jakiegoś zachowania Hiroto nie rozumiała i była tym zagubiona, kończyło się to tak samo. Była to jedynie jego zagrywka, by móc sprawić jej tym większy ból. Tym większy zawód. Oszukując ją, że będzie ten jeden raz dobrze i odbierając tę nadzieję, depcząc ją. Za mała była by móc zrozumieć ten ból, który ten jej sprawia. Miał fantazje w końcu. Każda z tortur, każda możliwa forma bólu, każde okrucieństwo było jej przekazywane w darze. A ona nie rozumiała go. Nie rozumiała wtedy, że było to czymś złym, to też i teraz gdy była już prawie dorosła w życiu była zagubiona. Gdy dopiero od 2 lat uwolniła się od piekła którego nie rozumiała. Nie zrozumiała nadal tego co się działo, ale uciekła od niego. Udawała, że to nie istniało, zakopała głęboko w sobie, próbując iść do przodu. A to ją w końcu dogoniło. Czemu w ogóle tam jedzenie? To było kolejna rzecz której nie rozumiała. Chciała uciec stamtąd, więc czemu chce tam jechać?
Zakopała to, nie wiedząc jak siebie krzywdzi. Zakopała uczucia, które nią miotały, zakopała to jak bardzo wielki żal czuła do każdej z osób. Zakopała to jak wielką nienawiść do siebie czuła. Zrobiła sobie krzywdę, bo żadna z emocji w człowieku zostać nie może. Rośnie z nich coraz większa kula, coraz mocniej się napędza i czeka na ten jeden moment, aż wszystko trafi szlak.
Mayumi żyła w zwyczajnym kłamstwie stworzonym przez samą siebie, by nie musieć radzić sobie z tym co ją spotkało. Na każdą osobę, wydarzenie czy plany patrzyła naiwnie i głupio. Nie chciała widzieć bólu, nie chciała być świadoma tego, że ktoś może zrobić jej krzywdę. Było tak łatwiej.
Spojrzała na swoje biurko, chcąc zabrać stamtąd telefon i ujrzała tam już ususzoną różę. Teraz zdobiła jej biurko i przypominała wiecznie o Takamim. Mimo że wcale tego nie potrzebowała, bo sama sobie świetnie radziła z myśleniem o nim cały czas, a chłopak z wiecznym przypominaniem swojej osoby.
Zeszła na dół i zjadła szybko jakieś śniadanie, które i tak wmusiła w siebie, ponieważ ze stresu w ogóle nie miała apetytu. Miała świadomość tego, że jedzie w paszczę lwa, tylko pytanie czy uda jej się stamtąd uciec całą? Raczej tak skoro był z nią jej ojciec, ale czy również obejdzie się bez ran? Tego już nie wiedziała.
Spojrzała przed wyjściem ostatni raz w lustro. Wyglądała... cóż, jak nie ona. A bardziej nie jak jej dawna wersja. Z jakiegoś powodu bardzo chciała pokazać rodzinie, jak dobrze podziałało na nią mieszkanie u ojca. Dlatego też ubrała, nie jak kiedyś miała w zwyczaju zakrywające wszystko luźne ciuchy w odcieniach szarości lub czerni, a białą koronkową sukienkę do kolan, którą przygotowała już wcześniej i zrobiła lekki makijaż, który oczywiście zasłaniał malinkę, która była jeszcze trochę widoczna. Wyglądała teraz jak ładna, dbająca o siebie nastolatka. Nie wyzywająco ubrana, jak pewnie chciałby Hawks. Ale nie zakryta, jak zmuszał ją Hiroto. Chciała mu pokazać, że nie pozbawił on ją życia. Mimo tak usilnych prób poniósł porażkę. Mimo tego, że on ją wychowywał, był dawniej jedną z najbliższych osób i on tłumaczył świat, nie udało mu się tego zrobić w pełni.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
Fiksi PenggemarDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...