Hawks razem z Mayumi w ramionach siedzieli w koronie drzew. Dziewczyna była przerażona zaistniałą sytuacją, a chłopak nie wiedział co robić. Wiedzieli, że teraz to już koniec jeśli chodzi o jej ojca. Nie wróciła na noc, jest w męskich ubraniach, ma malinki w tak różnych miejscach, że nie może ich wszystkich na raz ukryć, a w dodatku nie może normalnie się poruszać. Sytuacja była gorsza niż zła.
- Keigo... - Zaczęła niepewnie, a chłopak spojrzał na nią współczująco. Wiedział, że czeka ją teraz ciężka rozmowa i pewnie jeszcze cięższe najbliższe dni. - Postaw mnie. Muszę tam iść i w końcu wszystko załatwić. Tak jak trzeba było dawno temu. - Teraz dostrzegła jak bardzo w swoich słowach miał rację wujek Hizashi. Ojciec nie miał się tak tego dowiedzieć. To nie tak miało wyjść, a cały czas nie zaczynała tego tematu, bo było jej wygodnie. A teraz... teraz było już za późno.
- Iść z tobą? - chciał jej dać wsparcia, a przy okazji pokazać, że naprawdę zależy mu na Mayumi. Wiedział co inni o nim myślą, że jest niedojrzałym gówniarzem, który szuka jedynie zabawy. Jednak żeby Mayumi nie miała pod górę zrobi wszystko, a teraz wymagało to pokazania się od najlepszej strony.
- Nie. Wolę to zrobić sama. Chociaż to mu jestem winna. Rozmowę w cztery oczy. - uśmiechnęła się smutno, co chłopak odwzajemnił. Noc tak piękna i poranek również, by teraz zmieniło się to w poczucie winy, że okłamywała i oszukiwała swojego ojca tak długi już czas, angażując w to tak wiele osób i nie zaprzątając sobie głowy, by to skończyć wcześniej.
Hawks odstawił Mayumi na ziemię, choć sam nie mógł jej dotknąć, więc trwał w powietrzu. Nie miał legitymacji, więc gdyby tylko dotknął podłoża, od razu rozległby się alarm. Każdy z uczniów i nauczycieli miał je ze sobą, a jedynie w akademikach nie trzeba było ich mieć, bo byłoby to zbyt upierdliwe, by wszędzie w domu je mieć. Tam mógł stać spokojnie, ale tu pozostały jedynie korony drzew.
Złapał ją za poliki i pocałował czule, nie wiedząc co będzie ich czekać. Mayumi smakowała jego ust czując, jak coraz mniej było w niej odwagi i boi się wrócić do domu. Bała się najbliższych dni i tego co się stanie między nią i tatą i jak wpłynie to na relację z Hawksem. Bała się, że go straci.
- Jak tylko coś się będzie działo, to od razu dzwoń. - oparł swoje czoło o jej, cały czas będąc kilka centymetrów nad ziemią.
Mayumi kiwnęła głową i ostatni raz pocałowała go krótko. Czuła się jakby było to pożegnanie na długo, a ta myśl tak mocno ją dobijała, gdy była to jedyna tak bliska i tak mocno kochana przez nią osoba. Hawks popatrzył na nią ostatni raz i poleciał w swoją stronę. Znów widział w niej smutek, gdy obiecał dawać szczęście. Tylko co on mógł teraz zrobić, by Mayumi miała wszystko to na co zasłużyła? Co zrobić, gdy życie cały czas rzuca kłody pod nogi?
Kato urzeczywistniła trampolinę, bo przez swój stan na pewno sama by się nie wspięła na trzecie piętro. Niby skoro jej ojciec jest w pokoju, to drzwi były otwarte, ale gdyby przez nie weszła, to oznaczałoby to, że wiedziała o tym, że jest on w pokoju. Musiała wrócić tak jak wyszła, bo inaczej zrozumiałby, że ta wiedziała skądś wcześniej i jeszcze bardziej cisnąłby ją o co chodzi. Nie mogła powiedzieć, że Hawks tutaj bywał nielegalnie i stąd wiedziała, że jest w środku ojciec. To nawet nie wchodziło w grę ze względu na konsekwencje.
Odbiła się kilka razy, a następnie złapała się rękami okna i weszła do środka. Delikatnymi ruchami przełożyła nogi przez okno i udała zaskoczoną widząc ojca w środku siedzącego na fotelu przy biurku.
Spojrzał się na nią, choć w jego wzroku nie dostrzegła niczego. Tylko i wyłącznie wszechogarniającą pustkę, która zjeżyła ją całą. On nadal siedział i patrzył na nią. Niczego nie mówił. Jedynie patrzył się, a ona czuła się teraz niczym mały, prawie rozdeptany robak. Te oczy nie były znudzone, nie były złe, były tak mocno po prostu puste, jakby to ona wyciągnęła swoim zachowaniem wszystko z nich i zostawiła to, co widziała teraz u niego.
CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
FanficDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...