- Kiri muszę znaleźć mojego ojca! - Krzyknęła czym zwróciła na siebie uwagę reszty osób z klasy.
Większość osób nadal nie wiedziała co zrobiła podczas egzaminu. Patrzyli przez to nią, nie do końca rozumiejąc, czemu w niektórych osobach zagościł taki lęk i panika. Patrzyli się dookoła, próbując zrozumieć czemu Mayumi płacze, gdy zwyczajnie używa daru. Taka codzienność dla nich przecież to. Jednak Kirishima, Bakugo, Jiro, Kaminari oraz Midoriya podeszli do niej bliżej, by jakoś okiełznać sytuację. Nie bali się, mimo że znali prawdę. Bohater to ktoś kto się poświęci dla innych i by być w tym miejscu, musieli to już wielokrotnie udowodnić, samymi czynami lub słowami. Bywali w gorszych sytuacjach niż to co się dzieje teraz. Wierzyli w siebie, jak i Mayumi.
- Kato, sprób... - zaczął Deku i wyciągnął do niej rękę.
On najbardziej rozumiał co znaczy nie panować nad darem. Deku — jak zwykle osoba, która mimo dawnego uważania za słabszą, jest ratunkiem innych. Nie ważne co się działo, chłopak i tak przewyższał każdego, czasem nie posiadając nic. Czym to jest co ma w sobie Deku, że to potrafi? Chart ducha, talent, czy może zwyczajna i ogromna niczym morze lecz zwyczajna ambicja?
- Nie! Odsuńcie się! - wrzasnęła do nich przerażona. Jednym z najgorszych uczuć było nie panowanie nad sobą. Twoje ciało, Twoja moc, Twoje decyzje. Twoje, przestaje nim być. Zostało odebrane, a cząstka Ciebie nagle ulatuje. Czym jesteś bez tego kim jesteś?
- Kato... - spojrzał na nią Eijiro i wyciągnął rękę. - Jest wszystko dobrze, jesteśmy koło Ciebie widzisz? Nic Ci, ani nam nie grozi, a tym bardziej ty. - uśmiechnął się do niej lekko i wskazał głową na swoją rękę. Już raz jej pomógł okiełznać strach, a ona nauczyła się już znacznie wcześniej, że sama nie potrafi żyć i działać. Chciała się na kimś oprzeć i jak zwykle Kirishima był obok, chętny by pomagać.
Mayumi niepewnie jej dotknęła, wciąż bojąc się wszystkiego dookoła. Chciała poczuć jego dotyk, by wiedzieć, że nadal tu jest, że jest bezpieczny, że nic mu nie zrobiła. Że nie stała się nagle największym koszmarem wszystkich dookoła, którzy byli dla niej bliscy.
- Widzisz? Wszystko jest okey. - próbował pocieszać, w końcu płacąc za swoją nad wyraz wielką wiarę w ludzi. Jego oczy z każdą sekundą z tych przepełnionych spokojem zachodziły łzami. Nie mógł się ruszyć, a jego wyraz twarzy zaczął mówić jak bardzo cierpiał. Mayumi widziała, że ona to robiła. Najpewniej nieświadomie coś mąciła w jego wspomnieniach, czym sprawiała mu ból. Nie ruszał się, ale mina mówiła to, że potrzebował pomocy. Że ona sprawiała mu ból, paraliżując go dodatkowo.
Czemu musiała krzywdzić nawet przyjaciół? Musi zostać zawsze sama?
Czerwonowłosy płakał głośno, a klasa wręcz rzuciła się na ratunek, odpychając od niego Mayumi, która również nie była w stanie się ruszyć. Ona jednak przez szok, spowodowany tym, że jednak się nie udało. Tak mocno wierzyła wcześniej, Kirishima też jej to obiecał.
Klasa przełożyła chłopaka na ziemię, i próbowała wybudzić z tego dziwnego transu bólu. Jednak temu ciekły stale łzy i jedynie patrzył się w odległy punkt.
Mayumi patrzyła na to z boku. Sama, będąc powodem tego co się działo. Tego, że trzeba było kogoś ratować. Jej przyjaciela.
Co jeśli jakoś spaliła mu mózg? Jej dar nie robił nigdy niczego poza kwestią wspomnień, ale co jeśli się tak zadziało? Co jeśli zabiła swój nowy promyczek, pierwszy po Kasumi? Czy była kimś takim samym jak Daisuke Ito? Stała się tą samą osobą? Zabiła go, a to jedynie jego ciało?
Szybko zaczęła biec przed siebie na oślep, by przynajmniej znaleźć się jak najdalej od ludzi. By nie móc nikogo więcej skrzywdzić. Płakała bez opamiętania. Czemu zawsze wszyscy na których jej zależy cierpią, i to cierpią przez nią. Czarna owca od zawsze i na zawsze.

CZYTASZ
Unwanted child - Hawks x Oc [Poprawki]
FanficDziecko wychowane w bólu i cierpieniu nie jest świadome, że są one czymś nienaturalnym. Widzi bawiące się dzieci na placu zabaw, które są szczęśliwe, pełne życia i nadziei, a koło nich troskliwych rodziców. W głowie zaczynają narastać po raz pierwsz...