To ostatni shot z serii zamówień. Wiecie, co to oznacza 😏?
Dla Ogrodniczkowa
Ściąga:
[T/i] - twoje imię
[I/p] - imię przyjaciółki
Zapukałam niepewnie do drzwi pokaźnego budynku i ukradkiem upewniłam się, że mam swój nóż przy sobie, w kieszeni. Pamiętaj, to jest wampir. A ty zabijasz takich, jak on. Wcale nie jest uroczy ani słodki. Wyobraź sobie, że [I/p] nie powiedziała ci o jego zauroczeniu tobą. Nie złamiesz mu serca, ponieważ on go nie ma. To bezduszny potwór żądny krwi.
- [T/i]! Wreszcie jesteś! Wchodź - usłyszałam radosny głos Kino. Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do środka. Zdjęłam z siebie kurtkę a chłopak wziął ją ode mnie.
- Dzięki - mruknęłam z grzeczności.
- Nie ma problemu. Napijesz się czegoś? - zapytał obejmując mnie ramieniem. Zaprowadził mnie do przestronnego salonu połączonego z kuchnią. Rozejrzałam się wokół.
- Może - odpowiedziałam cicho. Pamiętaj, bezwzględny łowca.
- Herbaty malinowej? [I/p] powiedziała, że to twoja ulubiona - zaproponował. Spojrzałam na niego. Zbyt uroczy, żeby go nienawidzić.
- Z chęcią - powiedziałam uśmiechając się ciepło. On odwzajemnił gest ze sporą nadwyżką.
- To rozgość się a ja już robię - odparł. Przeszedł za wyspę kuchenną a ja oparłam się o nią idąc za nim.
- Mieszkasz sam w takim wielkim domu? - zapytałam niepewnie chcąc jakoś zagadać.
- Tak, ale często siedzę tu z przyjacielem - odpowiedział i wyłożył na talerz moje ulubione ciastka. Podsunął mi pod nos z uśmiechem. Wzięłam jedno do ust.
- Ty chyba wiesz o mnie wszystko, co? - spytałam a on oparł się po drugiej stronie wyspy kuchennej naprzeciw mnie i nachylił się bliżej.
- Owszem. Wyłudziłem trochę informacji od [I/p], gdy byłaś chora przez tydzień - przyznał się szczęśliwy. Westchnęłam spuszczając głowę, ale uśmiechnęłam się pod nosem. No słodki jest, no.
- Powinnam ją zabić za to - powiedziałam a Kino zaśmiał się cicho.
- Chodź do salonu - odparł zalewając herbaty. Spojrzałam na jego plecy. Jeden szybki ruch i miałby nóż między łopatkami.
- Idziemy? - zapytał trzymając dwa kubki. Uniosłam wzrok na jego twarz i zdałam sobie sprawę, że gapiłam się przez chwilę na jego tors.
- Tak, idziemy - rzuciłam i szybko ruszyłam w stronę kanapy czując ciepło na policzkach. O co chodzi? Jeszcze nigdy żaden chłopak nie sprawił, że się zawstydziłam. Usiadłam na kanapie a Kino postawił kubki na stole. Wziął jeszcze ciastka. Spojrzałam na wysoki sufit. Czy ktoś by go szukał? Czy ktoś by go znalazł? Jak szybko by go znalazł?
- [T/i], może coś obejrzymy? - zaproponował siadając obok mnie. Przysunęłam się do niego, żeby mógł mnie objąć i bardziej mi zaufać.
- Z chęcią. Możesz coś wybrać - odparłam. Podwinęłam nogi a on przytulił mnie do siebie. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Co ci powiedziała moja przyjaciółka, co? - spytałam czując w kieszeni ciążący mi nóż. Pierwszy raz nie chciałam tego robić.
- To, co chciałem wiedzieć, żeby móc ci dogodzić, właśnie typu ulubione ciastka czy picie - powiedział i spojrzał na mnie. Uniosłam głowę i od razu pożałowałam. Natrafiłam na jego szczęśliwe spojrzenie. Widziałam wręcz to szczęście, że może być tu ze mną i mieć mnie blisko.
- No to nie fair. Ja praktycznie nic nie wiem o tobie - skłamałam. Wiem o nim wszystko, dosłownie wszystko. Rozmiar buta, wzrost, ulubione postacie w poszczególnych grach.
- Nie przejmuj się, mogę ci opowiedzieć, co tylko chcesz - odparł. Oparłam się o jego ramię.
- Wiem, że lubisz grać w gry. Masz jakąś ulubioną? - zapytałam. Wampir zaczął mówić a ja co jakiś czas go zachęcałam, jednak myślami byłam zupełnie gdzie indziej. To, że siedzę w jego ramionach było standardową rzeczą. Najłatwiej jest zdobyć zaufanie przez bliskość a w dodatku spodobałam mu się, przez co powinno mi być łatwiej, ale nikt jeszcze się we mnie nie zakochał. To sprawia, że nie potrafię tak po prostu wyjąć noża i wbić mu go w serce. Chyba sama też się w nim zakochałam...
- [T/i], wszystko w porządku? - spytał Kino wyrywając mnie z myśli. Pokręciłam głową.
- Nie, ja tak po prostu nie mogę - odparłam wstając z miejsca. Wampir też wstał i chciał mnie objąć, ale zrobiłam krok do tyłu.
- Kino, proszę nie podchodź. Ja naprawdę doceniam, że obdarzyłeś mnie uczuciem. Jeszcze nigdy nikomu się nie podobałam. I właśnie przez to, nie mogę być tutaj - powiedziałam i wyjęłam nóż. Wyciągnęłam go przed siebie, ale ręce mi się trzęsły.
- Dobrze wiesz kim jestem, prawda? - spytał.
- Jestem łowcą wampirów Kino. Miałam dobrać się do rodziny KarlHeinz'a, ale jesteś zbyt uroczy, żebym mogła cię tak po prostu zabić. Daruję ci życie, ale muszę odejść. Wiem, że łamię ci serce, ale naprawdę nie mogę zostać z tobą - odpowiedziałam. Chłopak podszedł nastawiając się tak, że mój krok do przodu może kosztować go życie.
- [T/i], to twoja praca i to rozumiem. Możesz mnie zabić a ja będę szczęśliwy, że zginę z twojej ręki. Jednak, masz jeszcze inne wyjście. Daj nam szansę. Wyjedziemy na jakiś czas, poznamy się lepiej i nie będziesz musiała już nikogo zabijać. Ochronię cię przed wszystkim - powiedział. Spuściłam ręce upuszczając nóż na podłogę.
- Jak możesz? Przecież ja zabijałam twoich pobratymców. Jak możesz chcieć być ze mną? - zapytałam, ale on bez słowa podszedł bliżej. Przytulił mnie do siebie.
- To nie ma znaczenia. Ja piję krew ludzi, więc masz jeden do jednego. A jednak uważasz mnie za uroczego - odparł. Złapałam się go mocniej.
- W sumie masz rację - mruknęłam - ale i tak mam wyrzuty sumienia, że przyszłam tu, żeby cię zabić.
- Też cię kocham [T/i] - odpowiedział i pocałował mnie w głowę. Wtuliłam się w niego bardziej. Życie jest nie fair.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots 2
FanfictionCzęść 2 shotów z Diabolik lovers. Przed zamówieniem proszę zapoznać się z zasadami zamówienia. Okładkę wykonała: @25_WeLka_05