Kou | Menadżerka |

2.2K 99 2
                                    

Dla wszystkich na zachętę, żeby nie było tak pusto XD

Ściąga:

[T/i] - twoje imię 

Stałam za kulisami sceny, na której występuje Kou. Jeszcze jedna piosenka i koniec kolejnego koncertu. Oparłam się o ścianę obserwując blondyna. Jako jego menadżerka jestem na każdym jego koncercie. Jednak mam na głowie całą organizację jego wyjazdów czy tras. Mimo to, współpraca z nim jest świetna. A dodatkowym plusem jest to, że mogę być blisko niego. Nie da się nim nie zauroczyć. 

Głośne oklaski i krzyki wyrwały mnie z zamyślenia. Kou ukłonił się do publiczności. Pomachał schodząc ze sceny. Podałam mu butelkę z wodą i ręcznik. Wziął ode mnie rzeczy z uśmiechem. 

- Pięć minut odpoczynku i spotkanie w strefie VIP. - oznajmiłam patrząc w grafik. Spojrzałam na blondyna. On pokiwał głową. Ruchem ręki pokazałam mu, żeby poszedł za mną. Ruszyłam do specjalnie przygotowanej sali. Dziewczyny w kolejce zaczęły piszczeć na widok Kou. Wpuściłam chłopaka do środka. Pokazałam ochroniarzom, żeby dali nam pięć minut. Obaj skinęli głowami. Zamknęłam drzwi za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam, że chłopak usiadł sobie na jednym fotelu. Uśmiechnęłam się łagodnie. 

- Wolisz całą grupę od razu czy pojedynczo? - spytałam podchodząc do niego. 

- Może być grupowo, jestem trochę zmęczony. - odpowiedział. Skinęłam głową i zapisałam to sobie na kartce. Muszę mieć wszystko na papierze, żeby potem przekazać to do ludzi zajmujących się stroną internetową i mediami społecznościowymi. 

- Potrzebujesz czegoś? - spytałam

- Nie, jest okej. - odparł. Otworzyłam drzwi i wyszłam. 

- Proszę o uwagę. Kou zaprasza was wszystkich, ale proszę, żebyście zachowali kulturalne zachowanie, inaczej opuścicie ten pokój szybciej niż za godzinę. - powiedziałam do ludzi. Jeden z ochroniarzy odpiął czerwoną wstęgę a ja otwarłam drzwi na oścież. Grupa trzydziestu osób weszła do środka. Odhaczyłam punkt na swojej liście. 

Nie przysłuchiwałam się ich rozmowom tylko patrzyłam czy wszystko jest w porządku. Pod koniec spotkania napisałam do kierowcy, żeby podjechał limuzyną pod wejście dla gwiazd. Pokazałam Kou na zegarek, kiedy na mnie spojrzał. Pożegnał się z fanami i podszedł do mnie. Wyszliśmy z pomieszczenia. 

- Jestem już taki zmęczony... Nie mogę się doczekać aż się położę do łóżka... - westchnął idąc za mną. Otworzyłam wyjście z budynku. 

- Za dwadzieścia minut będziemy w hotelu. - odparłam. Nie wspomnę, że ja od rana biegam z organizacją, nawet nie usiadłam na sekundę i jestem na szpilkach. Blondyn stanął naprzeciw mnie. 

- Ty też zasługujesz na odpoczynek, wiesz? - spytał. Westchnęłam cicho. 

- Chodźmy już. - poprosiłam. Objął mnie w pasie i poszliśmy do limuzyny. Wsiedliśmy do środka. Oparłam się od tyłu. Zdjęłam szpilki z nóg. Limuzyna ruszyła.

- Rany, tysiąc razy lepiej. - odetchnęłam z ulgą. Blondyn przysunął się bliżej mnie. 

- Jesteś naprawdę niesamowitą dziewczyną i menadżerką. - powiedział. Oparłam się o jego ramię przymykając oczy.  

- Pochwały jak będę bardziej przytomna. - odparłam. Chłopak zaśmiał się i objął mnie obiema rękami. 

- Jak nie jesteś przytomna to mogę zrobić to. - odrzekł i obrócił moją twarz w swoją stronę. Wpił się w moje usta. Zdziwiłam się. Jednak chłopak nie pozwolił mi się odsunąć. Oddałam gest delikatnie. Położył jedną dłoń na moim policzku. 

- Kou... - westchnęłam

- Zakochałem się w tobie już dawno temu. - wyznał szeptem. Objął mnie a ja położyłam głowę na jego ramieniu. 

- Porozmawiamy jutro, okej? Dzisiaj już nie mam siły. - odparłam. Blondyn przytulił mnie do siebie. Po chwili wciągnął moje ciało na swoje kolana. Przytuliłam się do niego. 

~***~ 

Byłam wczoraj tak zmęczona, że nie zarejestrowałam jak dotarliśmy do hotelu i jak dostałam się do pokoju. Dzisiaj obudziłam się po ósmej. Już się wykąpałam, a teraz ubrałam się i robię lekki makijaż, żeby ukryć podkrążone oczy. 

Pukanie do drzwi lekko mnie wystraszyło. Zaprosiłam kogoś do środka. 

- Dzień dobry MNeko-chan! - zawołał Kou wchodząc do środka. Uśmiechnęłam się lekko do siebie. 

- Hej Kou. Za chwilę powiem ci co jest dzisiaj w planach. - odparłam. Chłopak podszedł do mnie i położył mi dłonie na ramionach. 

- Pamiętasz coś z wczoraj po koncercie? spytał lekko zaniepokojony. Spojrzałam do góry. 

- Mówiłeś, że mnie kochasz. To pamiętam. - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. 

- To dobrze, bo naprawdę się w tobie zakochałem. - odparł. Nachylił się do mnie i pocałował mnie delikatnie. Oddałam gest. 

- Jesteś uroczy, ale jestem twoją menadżerką. - odpowiedziałam 

- To nie jest ważne. Nadal nią będziesz a zawsze będziesz obok mnie. - odparł. Pogłaskałam go po policzku. 

- Też cię kocham. - powiedziałam. Pocałowałam go krótko. 

- A teraz plan. Nie możesz zaniedbywać swoich obowiązków w trasie. - pouczyłam go i podniosłam się z krzesła. Wzięłam plan dnia podając go chłopakowi. Spięłam włosy w kucyk. 

- To najpierw zapraszam na śniadanie. - odparł pokazując pierwszy punkt na planie. Uśmiechnęłam się i przejęłam plan od niego. 

- Chodźmy. - powiedziałam. Złapałam Kou pod ramię i razem wyszliśmy z pokoju. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz